Czuję się rozczarowana.Rozdział dodany wieki temu a teraz 3 komentarze? Aż tak fatalna jestem?
Z wielkim żalem na sercu muszę powiedzieć,że blog zostaje zawieszony na okres nieokreślony.Oczywiście nie zamierzam zrobić go niewidocznym,może ktoś będzie miał ochotę przeczytać.Nie wiem..
Jest mi po prostu przykro..
Jeżeli pod zeszłym rozdziałem będzie co najmniej 8 komentarzy to będzie następny rozdział,który będzie przed ostatnim..Tak..płakać mi się chce,kiedy o tym myślę..Koniec historii Nicole..Koniec..
Mam nadzieję,że mnie nie znienawidzicie..
Ja Was kocham całym sercem i nawet,kiedy będzie koniec Nicole jest
http://please-stay-strong.blogspot.com/
To jest mój drugi blog na,który serdecznie zapraszam..
Kocham..xx
wtorek, 19 listopada 2013
wtorek, 1 października 2013
Rozdział 13/29
~~Harry~~
Nigdy nie sądziłem,że Nicole będzie dotykać mnie w ten sposób.Nigdy nie sądziłem również,że ja będę mógł ją dotknąć.Sam nie wiem dlaczego zacząłem tą seksualną zabawę,lecz po prostu czułem,że dziewczyna się nie oprze.Z ręką w nocniku mogłem stwierdzić,że weszła do łazienki nie tylko,żeby odprawić czynności fizjologiczne.Była ciekawa,cóż nie dziwie jej się.Jej styczność z osobnikiem płci przeciwnej była na poziomie przedszkola.Oczywiście nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu.Bardzo chciałem być pierwszym,który przebije się przez jej niewinność.Uwielbiałem sposób w jaki próbuje ukryć to,że ona pragnie mnie tak samo jak ja jej.Nie będę starał się na siłę.Chce aby ten wyjątkowy dla niej moment był z osobą,którą kocha.Nie wiem czy Nicole mnie kocha.Wiem,że kochała ale nie wiem czy po tym wszystkim czuje to samo.Żałuję,że ta cała sytuacja z Kate wyrwała się spod kontroli.To nie miało tak wyglądać.Nigdy nie chciałem skrzywdzić kogoś tak wyjątkowego jak Nicole.Kochałem i kocham ją całym swoim sercem.Nie chce,żeby odeszła.Nie mógłbym tego znieś.Okres czasu jaki nie było jej koło mnie był straszny.Koncerty były jedną wielką klapą tak samo jak podpisywanie płyt czy spotkania z fanami.Jej uśmiechniętą twarz widziałem zupełnie wszędzie.Właśnie wtedy uświadomiłem sobie,że nie mogę bez niej żyć.Co prawda ma dopiero szesnaście lat ale jest dojrzalsza ode mnie.Nie widzę siebie przy boku kogoś innego.Chce być z nią.Chce się jej oświadczyć,później zamieszamy w jakimś skromnym domku i będziemy mieć dzieci.Ta wizja zupełnie mi odpowiada.Tak bardzo ją kocham
Zatrzymałem się tuż pod wielką galerią modląc się o to aby,żadna nachalna fanka nie starała się wyciągnąć mnie z auta.Właśnie teraz byłem cholernie wdzięczny Paul'owi za te przyciemniane szyby.
Moje palce same wystukiwały dotąd nie znany mi rytm.No ileż można błądzić bo głupich sklepach.
Jak na zawołanie do auta wpadła roześmiana Layla.
-Myślałem,że się nie doczekam wiesz?-mruknąłem patrząc jak dziewczyna ładuje torby na tylne siedzenia.-A reszta nie jedzie?
-Nie.-odpowiedziała uśmiechając się.-Matka idzie załatwić pewną sprawę a chłopcy na imprezę czy coś..
-Beze mnie?-jęk niezadowolenia spotkał się z miażdżącym spojrzeniem Layly.-Nie to,żebym chciał iść czy coś.-uśmiechnęła się zwycięsko.-To co takiego zmusiło Cię do zadzwonienia do mnie?
-Właśnie ta sprawa,którą mama musi załatwić.-wszystko jasne..mam nadzieję,że wyczuwacie ten sarkazm?-Już tłumaczę spokojnie.Całą grupą no poza Tobą i Nicole doszliśmy do wniosku,że przyda Wam się weekend we dwoje.-poprawiła niesforne kosmyki włosów wchodzące w oczy.-Jedziecie na obóz..-zapiszczała.
-Na co?
-Obóz.Czyli no wiesz jazda konna i te sprawy..-na samo dzisiejsze wspomnienie niesamowicie szeroki uśmiech wpadł na moje usta.-Ej bez takich Styles! Zboczeniec jeden!
-Spokojnie nic nie zamierzamy robić to przysporzyłoby Twojej mamie wnuków.-zaśmiałem się patrząc na jej bezradność.
-Zero seksu słyszysz?-warknęła.- Boże to był fatalny pomysł! Przecież Ty ją zgwałcisz..
-A jeśli ona by tego chciała?-zaśmiałem się widząc jej przerażenie..jak ja uwielbiam się z nią droczyć.
-A Ty chcesz kopa w klejnoty?
-Wygrałaś.-uśmiechnęła się zwycięsko.
-Wyjeżdżacie dzisiaj po 19.Znaczy Ty wyjeżdżasz.Jedziecie Twoim samochodem.Śpicie pod namiotami..W razie czego spakowałam dwa gdybyś coś napsocił.Wyżywienie macie wliczone w opłacone koszty.Tydzień będziecie tam siedzieć.
-Czy Ty do reszty ocipiałaś?!
-Ohh przestań.Nicole uwielbia taką zabawę więc będzie na prawdę świetnie.Dobra ja już lecę a Ty przekaż mojej siostrzyczce to co Ci powiedziałam.I spakujcie się rzecz jasna.-uśmiechnęła się całując mnie w policzek.-Trzymaj się.-wyszła.
-A Ty gdzie idziesz? Nie wracasz ze mną?-uśmiechnąłem się podle patrząc jak dziewczyna czerwienieje
-Nie tylko Ty jeden lubisz popatrzeć na kobiece tyłki Styles-fuknęła.
-Czyli Ty również?-zaśmiałem się patrząc jak Layla coraz bardziej jest zdenerwowana.
-Chodziło mi bardziej o Lou.Poza tym nie wracam z powodu tych ciuszków..Nie mogłabym przegapić takiej okazji.-pisnęła uradowana i pobiegła w stronę sklepu.
-A co z tymi ciuchami co zostawiłaś?!-wydarłem się za nią.
-To dla Nicole.-uśmiechnęła się tajemniczo i uciekła.
Przekręciłem oczami i ruszyłem w stronę domu.Sam nie wiem czemu zbereźne rzeczy tak szybko uderzyły w moją wyobraźnie.Wiedziałem,że nie wypada myśleć w ten sposób ale ta dziewczyna tak cholernie mnie pociągała.W sposób w jaki chodziła,uśmiechała się,przytulała mnie,dotykała..był nieziemski.Co z tego,że nie była szczupła.Co z tego,że miała krągłości skoro kochałem ją całym sercem.
"I Twój przyjaciel w dolnych partiach ciała najwyraźniej też" wyśmiało mnie moje drugie ja.
To prawda.Uwielbiałem ostrą jazdę.Najlepszym dla mnie sposobem po męczącym koncercie był jeszcze bardziej męczący seks.Jednak,kiedy w moim życiu pojawiła się Nicole,żadna inna laska nie ma szans.Kate była wyjątkiem.Oczarowała mnie.Jednak ona nie zastąpi mi Nicole.Kate była zauroczeniem a Nicole miłością.
Jak oparzony wyskoczyłem z auta.Chciałem wejść do domu i po prostu wpić się z cholerną namiętnością w jej usta.Potrzebowałem jej niewinności.Potrzebowałem jak cholera.Z tego całego pośpiechu zapomniałem wyjąć tych toreb..Dobra trudno.Nie uciekną mi prawda?
-Nicole kochanie.-krzyknąłem ściągając buty.Odpowiedziała mi jedynie cisza.-Nicole?-nadal nic.
Przecież nie mogła kurwa uciec nie po tym wszystkim!
-Kochanie!-byłem zdesperowany.Nie mogłaś uciec..Obszukałem każdy pokój prócz kuchni.Ruszyłem prawie,że biegiem i wtedy ktoś wpadł na moją klatkę piersiową.
-Boże Święty nigdy więcej mnie tak nie strasz!-warknąłem tuląc do siebie dziewczynę.-Słyszysz? Nigdy.kurwa.więcej..-Nicole oplotła swoje dłonie wokoło mojego pasa.
-Przepraszam.Nie chciałam,żebyś się martwił..J-ja po prostu rozmawiałam ze Stefanem i nie usłyszałam jak mnie wołasz.-spuściła wzrok na swoje buty.Podniosłem jej pod brudek tak,że patrzyła swoimi pięknymi ciemnoniebieskimi oczami prosto w moje.
-Już dobrze.Bałem się,że odeszłaś..-schyliłem się nad nią kradnąc jednego słodkiego całusa.Uśmiechnęła się niewinnie uciekając do kuchni.
Poszedłem za nią delektując się soczystymi zapachami wydobywającymi się z pomieszczenia.
-Upiekłaś ciastka!-krzyknąłem zabierając jedno z wielkiego talerza.Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie siadając na stole w taki sposób,że jej stopy zwisały nad ziemią.Oblizując swoje wargi podszedłem do niej.Rozszerzyłem jej nogi wchodząc pomiędzy nie lekko całując w nos powodując zarumienienie się policzków dziewczyny.
-Kocham Cię.-szepnąłem chowając się w jej długich kasztanowych włosach-Kocham każdy Twój ruch,kocham to jak się rumienisz,kocham to jak mówisz moje imię,kocham Twoje ciało,kocham Twoje oczy,kocham wszystko co jest związane z Tobą.Wszystko.Nawet mógłbym pokochać Laylę za to,że kocham Ciebie.-zaśmiałem się wyobrażając sobie złowrogie spojrzenia Lou.Cmoknąłem ją delikatnie w szyję sprawiając,że oddech dziewczyny przyspieszył.
-Mhm-szepnęła lekko mrużąc oczy.
-Ja Ci mówię tyle cudownych rzeczy a Ty tylko mhm?-zaśmiałem się udając obrażonego.
-Bo gdybym ja chciała powiedzieć za co Cię kocham nie starczyłoby czasu-wytłumaczyła.
-Zaryzykujmy-zaśmiała się.
-Dobrze więc..Kocham Twój uśmiech,kocham Twoje dołeczki,kocham Twoje tatuaże,kocham Twoje oczy,Twoje włosy,Twoje ciało,Twoje dłonie,Twój głos..Też Cię kocham.
-Mów dalej..-drażniłem się z nią.
-Harry!-widziałem,że cała popadła w rumieniec.-Nie wystarczy Ci tyle?
-Uwielbiam jak jesteś podła wiesz?-zaśmiałem się widząc jak oczy dziewczyny przyjmują kształt piłki golfowej.
-Jestem podła?!-zapiszczała.
-Ale ja to lubię.-uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła-Przecież jestem podła..-chciała mnie odepchnąć jednak poległa.-Przepuść mnie chce iść.-obrażalska.Ale kocham ją
-Nie.-odpowiedziałem zwięźle.
-Harry mówię poważnie..Ruszaj dupsko.-warknęła.Dobra z niej aktorka..Nie ruszyłem się z miejsca powodując jeszcze bardziej złowrogie spojrzenia lecące w moim kierunku.-Ruszaj tą dupą albo kopnę Cię tam gdzie nie chciałbyś być kopnięty i..-nie mogąc słuchać tego dennego monologu wpiłem się w jej usta."Tak tego było mi trzeba." mając pewność,że dziewczyna przestanie jazgotać oderwałem się od niej z mlaśnięciem.
-Za dużo gadasz.-uśmiechnąłem się opierając swoje czoło o jej.
-A Ty nadal jesteś dupkiem.-odpowiedziała.-Dupkiem,którego kocham rzecz jasna.
-Jesteś szalona wiesz? A właśnie zapomniałbym..Mam dla Ciebie niespodziankę..
-Jaką?
-Najpierw tutaj.-wskazałem palcem wskazującym na usta.-Buziak i wszystko wiesz.Nie ma buziaka zdradzenia tajemnicy też nie ma.
Nicole zwilżyła usta językiem i naparła na moje.Myślałem,że oderwie się jednak ona nadal delikatnie mustała moje usta.Nie chciałem być dłużny dlatego zrobiłem to samo.Odsunęliśmy się od siebie w momencie w,którym zabrakło nam powietrza.
-Okej em..więc...jedziemy na obóz..-skwitowałem mierzwiąc włosy..
~~*~~
JEJU JEJU PRZEPRASZAM,ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ.CÓŻ NIEZBYT MI SZŁO.ALE JUŻ JEST.
OBÓZ BYŁ WYMYSŁEM CHWILI ALE CIESZĘ SIĘ.
CÓŻ..
ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
KOCHAM WAS..XX
Nigdy nie sądziłem,że Nicole będzie dotykać mnie w ten sposób.Nigdy nie sądziłem również,że ja będę mógł ją dotknąć.Sam nie wiem dlaczego zacząłem tą seksualną zabawę,lecz po prostu czułem,że dziewczyna się nie oprze.Z ręką w nocniku mogłem stwierdzić,że weszła do łazienki nie tylko,żeby odprawić czynności fizjologiczne.Była ciekawa,cóż nie dziwie jej się.Jej styczność z osobnikiem płci przeciwnej była na poziomie przedszkola.Oczywiście nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu.Bardzo chciałem być pierwszym,który przebije się przez jej niewinność.Uwielbiałem sposób w jaki próbuje ukryć to,że ona pragnie mnie tak samo jak ja jej.Nie będę starał się na siłę.Chce aby ten wyjątkowy dla niej moment był z osobą,którą kocha.Nie wiem czy Nicole mnie kocha.Wiem,że kochała ale nie wiem czy po tym wszystkim czuje to samo.Żałuję,że ta cała sytuacja z Kate wyrwała się spod kontroli.To nie miało tak wyglądać.Nigdy nie chciałem skrzywdzić kogoś tak wyjątkowego jak Nicole.Kochałem i kocham ją całym swoim sercem.Nie chce,żeby odeszła.Nie mógłbym tego znieś.Okres czasu jaki nie było jej koło mnie był straszny.Koncerty były jedną wielką klapą tak samo jak podpisywanie płyt czy spotkania z fanami.Jej uśmiechniętą twarz widziałem zupełnie wszędzie.Właśnie wtedy uświadomiłem sobie,że nie mogę bez niej żyć.Co prawda ma dopiero szesnaście lat ale jest dojrzalsza ode mnie.Nie widzę siebie przy boku kogoś innego.Chce być z nią.Chce się jej oświadczyć,później zamieszamy w jakimś skromnym domku i będziemy mieć dzieci.Ta wizja zupełnie mi odpowiada.Tak bardzo ją kocham
Zatrzymałem się tuż pod wielką galerią modląc się o to aby,żadna nachalna fanka nie starała się wyciągnąć mnie z auta.Właśnie teraz byłem cholernie wdzięczny Paul'owi za te przyciemniane szyby.
Moje palce same wystukiwały dotąd nie znany mi rytm.No ileż można błądzić bo głupich sklepach.
Jak na zawołanie do auta wpadła roześmiana Layla.
-Myślałem,że się nie doczekam wiesz?-mruknąłem patrząc jak dziewczyna ładuje torby na tylne siedzenia.-A reszta nie jedzie?
-Nie.-odpowiedziała uśmiechając się.-Matka idzie załatwić pewną sprawę a chłopcy na imprezę czy coś..
-Beze mnie?-jęk niezadowolenia spotkał się z miażdżącym spojrzeniem Layly.-Nie to,żebym chciał iść czy coś.-uśmiechnęła się zwycięsko.-To co takiego zmusiło Cię do zadzwonienia do mnie?
-Właśnie ta sprawa,którą mama musi załatwić.-wszystko jasne..mam nadzieję,że wyczuwacie ten sarkazm?-Już tłumaczę spokojnie.Całą grupą no poza Tobą i Nicole doszliśmy do wniosku,że przyda Wam się weekend we dwoje.-poprawiła niesforne kosmyki włosów wchodzące w oczy.-Jedziecie na obóz..-zapiszczała.
-Na co?
-Obóz.Czyli no wiesz jazda konna i te sprawy..-na samo dzisiejsze wspomnienie niesamowicie szeroki uśmiech wpadł na moje usta.-Ej bez takich Styles! Zboczeniec jeden!
-Spokojnie nic nie zamierzamy robić to przysporzyłoby Twojej mamie wnuków.-zaśmiałem się patrząc na jej bezradność.
-Zero seksu słyszysz?-warknęła.- Boże to był fatalny pomysł! Przecież Ty ją zgwałcisz..
-A jeśli ona by tego chciała?-zaśmiałem się widząc jej przerażenie..jak ja uwielbiam się z nią droczyć.
-A Ty chcesz kopa w klejnoty?
-Wygrałaś.-uśmiechnęła się zwycięsko.
-Wyjeżdżacie dzisiaj po 19.Znaczy Ty wyjeżdżasz.Jedziecie Twoim samochodem.Śpicie pod namiotami..W razie czego spakowałam dwa gdybyś coś napsocił.Wyżywienie macie wliczone w opłacone koszty.Tydzień będziecie tam siedzieć.
-Czy Ty do reszty ocipiałaś?!
-Ohh przestań.Nicole uwielbia taką zabawę więc będzie na prawdę świetnie.Dobra ja już lecę a Ty przekaż mojej siostrzyczce to co Ci powiedziałam.I spakujcie się rzecz jasna.-uśmiechnęła się całując mnie w policzek.-Trzymaj się.-wyszła.
-A Ty gdzie idziesz? Nie wracasz ze mną?-uśmiechnąłem się podle patrząc jak dziewczyna czerwienieje
-Nie tylko Ty jeden lubisz popatrzeć na kobiece tyłki Styles-fuknęła.
-Czyli Ty również?-zaśmiałem się patrząc jak Layla coraz bardziej jest zdenerwowana.
-Chodziło mi bardziej o Lou.Poza tym nie wracam z powodu tych ciuszków..Nie mogłabym przegapić takiej okazji.-pisnęła uradowana i pobiegła w stronę sklepu.
-A co z tymi ciuchami co zostawiłaś?!-wydarłem się za nią.
-To dla Nicole.-uśmiechnęła się tajemniczo i uciekła.
Przekręciłem oczami i ruszyłem w stronę domu.Sam nie wiem czemu zbereźne rzeczy tak szybko uderzyły w moją wyobraźnie.Wiedziałem,że nie wypada myśleć w ten sposób ale ta dziewczyna tak cholernie mnie pociągała.W sposób w jaki chodziła,uśmiechała się,przytulała mnie,dotykała..był nieziemski.Co z tego,że nie była szczupła.Co z tego,że miała krągłości skoro kochałem ją całym sercem.
"I Twój przyjaciel w dolnych partiach ciała najwyraźniej też" wyśmiało mnie moje drugie ja.
To prawda.Uwielbiałem ostrą jazdę.Najlepszym dla mnie sposobem po męczącym koncercie był jeszcze bardziej męczący seks.Jednak,kiedy w moim życiu pojawiła się Nicole,żadna inna laska nie ma szans.Kate była wyjątkiem.Oczarowała mnie.Jednak ona nie zastąpi mi Nicole.Kate była zauroczeniem a Nicole miłością.
Jak oparzony wyskoczyłem z auta.Chciałem wejść do domu i po prostu wpić się z cholerną namiętnością w jej usta.Potrzebowałem jej niewinności.Potrzebowałem jak cholera.Z tego całego pośpiechu zapomniałem wyjąć tych toreb..Dobra trudno.Nie uciekną mi prawda?
-Nicole kochanie.-krzyknąłem ściągając buty.Odpowiedziała mi jedynie cisza.-Nicole?-nadal nic.
Przecież nie mogła kurwa uciec nie po tym wszystkim!
-Kochanie!-byłem zdesperowany.Nie mogłaś uciec..Obszukałem każdy pokój prócz kuchni.Ruszyłem prawie,że biegiem i wtedy ktoś wpadł na moją klatkę piersiową.
-Boże Święty nigdy więcej mnie tak nie strasz!-warknąłem tuląc do siebie dziewczynę.-Słyszysz? Nigdy.kurwa.więcej..-Nicole oplotła swoje dłonie wokoło mojego pasa.
-Przepraszam.Nie chciałam,żebyś się martwił..J-ja po prostu rozmawiałam ze Stefanem i nie usłyszałam jak mnie wołasz.-spuściła wzrok na swoje buty.Podniosłem jej pod brudek tak,że patrzyła swoimi pięknymi ciemnoniebieskimi oczami prosto w moje.
-Już dobrze.Bałem się,że odeszłaś..-schyliłem się nad nią kradnąc jednego słodkiego całusa.Uśmiechnęła się niewinnie uciekając do kuchni.
Poszedłem za nią delektując się soczystymi zapachami wydobywającymi się z pomieszczenia.
-Upiekłaś ciastka!-krzyknąłem zabierając jedno z wielkiego talerza.Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie siadając na stole w taki sposób,że jej stopy zwisały nad ziemią.Oblizując swoje wargi podszedłem do niej.Rozszerzyłem jej nogi wchodząc pomiędzy nie lekko całując w nos powodując zarumienienie się policzków dziewczyny.
-Kocham Cię.-szepnąłem chowając się w jej długich kasztanowych włosach-Kocham każdy Twój ruch,kocham to jak się rumienisz,kocham to jak mówisz moje imię,kocham Twoje ciało,kocham Twoje oczy,kocham wszystko co jest związane z Tobą.Wszystko.Nawet mógłbym pokochać Laylę za to,że kocham Ciebie.-zaśmiałem się wyobrażając sobie złowrogie spojrzenia Lou.Cmoknąłem ją delikatnie w szyję sprawiając,że oddech dziewczyny przyspieszył.
-Mhm-szepnęła lekko mrużąc oczy.
-Ja Ci mówię tyle cudownych rzeczy a Ty tylko mhm?-zaśmiałem się udając obrażonego.
-Bo gdybym ja chciała powiedzieć za co Cię kocham nie starczyłoby czasu-wytłumaczyła.
-Zaryzykujmy-zaśmiała się.
-Dobrze więc..Kocham Twój uśmiech,kocham Twoje dołeczki,kocham Twoje tatuaże,kocham Twoje oczy,Twoje włosy,Twoje ciało,Twoje dłonie,Twój głos..Też Cię kocham.
-Mów dalej..-drażniłem się z nią.
-Harry!-widziałem,że cała popadła w rumieniec.-Nie wystarczy Ci tyle?
-Uwielbiam jak jesteś podła wiesz?-zaśmiałem się widząc jak oczy dziewczyny przyjmują kształt piłki golfowej.
-Jestem podła?!-zapiszczała.
-Ale ja to lubię.-uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła-Przecież jestem podła..-chciała mnie odepchnąć jednak poległa.-Przepuść mnie chce iść.-obrażalska.Ale kocham ją
-Nie.-odpowiedziałem zwięźle.
-Harry mówię poważnie..Ruszaj dupsko.-warknęła.Dobra z niej aktorka..Nie ruszyłem się z miejsca powodując jeszcze bardziej złowrogie spojrzenia lecące w moim kierunku.-Ruszaj tą dupą albo kopnę Cię tam gdzie nie chciałbyś być kopnięty i..-nie mogąc słuchać tego dennego monologu wpiłem się w jej usta."Tak tego było mi trzeba." mając pewność,że dziewczyna przestanie jazgotać oderwałem się od niej z mlaśnięciem.
-Za dużo gadasz.-uśmiechnąłem się opierając swoje czoło o jej.
-A Ty nadal jesteś dupkiem.-odpowiedziała.-Dupkiem,którego kocham rzecz jasna.
-Jesteś szalona wiesz? A właśnie zapomniałbym..Mam dla Ciebie niespodziankę..
-Jaką?
-Najpierw tutaj.-wskazałem palcem wskazującym na usta.-Buziak i wszystko wiesz.Nie ma buziaka zdradzenia tajemnicy też nie ma.
Nicole zwilżyła usta językiem i naparła na moje.Myślałem,że oderwie się jednak ona nadal delikatnie mustała moje usta.Nie chciałem być dłużny dlatego zrobiłem to samo.Odsunęliśmy się od siebie w momencie w,którym zabrakło nam powietrza.
-Okej em..więc...jedziemy na obóz..-skwitowałem mierzwiąc włosy..
~~*~~
JEJU JEJU PRZEPRASZAM,ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ.CÓŻ NIEZBYT MI SZŁO.ALE JUŻ JEST.
OBÓZ BYŁ WYMYSŁEM CHWILI ALE CIESZĘ SIĘ.
CÓŻ..
ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
KOCHAM WAS..XX
środa, 21 sierpnia 2013
Rozdział 12/28
UWAGA.ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ SCENY +16 XD OSOBY,KTÓRE NIE MAJĄ OCHOTY CZYTAĆ PROSZONE SĄ O PRZECZYTANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM.
Otulona a raczej przygnieciona ciałem Harrego nie mogłam się poruszyć.Jedynym polem do manewru było wtulenie się w ciało chłopaka.Tak też postanowiłam zrobić.Wtuliłam się w ciepłe ciało Loczka.Przycisnęłam ucho do klatki piersiowej chłopaka wsłuchując się w rytm bicia jego serca.Biło w tak idealnej harmonii..Kciukiem kreśliłam niewielkie kółka na wewnętrznej stronię dłoni chłopaka.Moje oczy natomiast działały jak małe szpiegowskie kamerki.Obserwowałam jak chłopak przez sen marszczy nos przez co o mało co nie wybuchłam śmiechem.Natomiast lekko rozchylone różowe wargi Harrego proszą się o pocałunek.Był niczym anioł.Nie chodzi tutaj o wygląd zewnętrzny,który był cholernie zachwycający ale o to dobre serce,które krył w sobie.To było niesamowite ile jeden człowiek może w sobie kryć.Owszem było momenty w,których bałam się do niego podejść ponieważ jego złość wręcz pochłaniała ciepły zieleń jego oczu.Bywały dni w,których ranił mnie nie wiedząc o tym.Jednak zawsze przepraszał.Kochałam tego chłopaka całym swoim sercem.Poza tym ja też nie jestem bez winy.Bardzo często się na niego obrażam a od moich uderzeń prawie w całości pokryty jest siniakami.Dopełnialiśmy się.Byliśmy jedną doskonałą całością.To,że się kłóciliśmy nie oznaczało,że nie kocham chłopaka.Harry zawładną moim sercem na początku.Od kiedy byłam Directioner moje serce należało do niego.Oczywiście kochałam resztę chłopców równie mocno co Harrego jednak ta miłość była inna.Moje serce na sam widok chłopaka rwało się z klatki piersiowej,jego głos powodował,że po ciele przechodził niekontrolowany dreszcz a jego uśmiech potrafił odgonić całe zło tego świata.Był moim prywatnym aniołem stróżem,którego kochałam całym swoim sercem.Wczorajsza noc była dla mnie koszmarem.Oczywiście zdawałam sobie sprawę,że Harry zasługuje na to abym mu powiedziała co jest przyczyną mojego strachu,jednak sama nie byłam też pewna czy powinnam poruszać tak bardzo ciężki dla mnie dział.
Swoje zamyślenia przerwałam wtedy,kiedy poczułam jak klatka piersiowa chłopaka się unosi.Podniosłam swój wzrok na wysokość jego rozchylonych oczu.
-Kochanie nie to,żeby coś ale trochę mnie krępujesz.-wypowiedział z uśmiechem."Serio Harry serio?"
-Słucham?-powiedziałam nie bardzo rozumiejąc słowa chłopaka.
-Skarbie wpatrujesz się we mnie od dobrych piętnastu minut..-jestem pewna,że oblałam się rumieńcem zaśmiał się przez co lekko uderzyłam go w ramię.-Kocham Cię wiesz?-szepnął składając delikatny pocałunek na moich ustach..
-Ja Ciebie też ale..jedzie Ci z buzi wiesz?-powiedziałam przez śmiech..
-Auć..to nie było miłe.-udał urażonego wstając z łóżka udał się prosto do łazienki.Bawił mnie jego udawany gniew.Był nie dość,że uroczy to jeszcze tak śmiesznie się poruszał.Cały Harry.
Niemrawo podążyłam za chłopakiem.Lekko uchyliłam drzwi od łazienki i zobaczyłam gołego loczka.Rumieniec oblał natychmiast moją twarz.."Ahh ta moja ciekawość"
Ciekawość wzięła górę.Będąc przed samą sobą szczerą nie przeżyłam zbliżenia z chłopakiem.
Owszem zdarzały się pocałunki przytulenia itp ale tylko tyle.Nic więcej.Nie raz byłam przez to obrażana ale cóż,swój pierwszy raz przeżyję z kimś kogo pokocham.
-Harry muszę siku..-mruknęłam.Udawałam.Ha Boże co ja wyprawiam.
-To sikaj..-mruknął rozbawiony całą sytuacją.
-Ale Ty..-zacięłam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Przestań Nicole.-jego najzwyczajniej w świecie bawiła cała ta sytuacja."Kretyn.." mruknęłam "Przecież Ty zaczęłaś się w to bawić."
Zawstydzona szczerą prawdę mojego drugiego ja skierowałam się do ubikacji robiąc to co miałam robić.
Kiedy myłam dłonie poczułam jak mokre krople spływają po moim karku.Skoro wcześniej byłam zawstydzona to teraz sama nie wiem jak to nazwę..
Chłopak przyparł mokrym ciałem do moich pleców obdarowując moja szyję pocałunkami.Z rozkoszy przymknęłam powieki opierając głowę o ramię chłopaka.
Jeden zwinny ruch chłopaka i znajdowałam się na przeciw niego.Stałam oszołomiona.Chłopak był zupełnie nagi,nagusieńki..
Wpił się zachłannie w moje usta dłońmi błądząc po ciele.Pisnęłam zaskoczona kiedy dłoń chłopaka wśliznęła mi się pod bluzkę.Mój krzyk nie trwał długo ponieważ chłopak nakrył swoimi ustami moje.
Jęk rozkoszy rozlał się w ustach chłopaka kiedy ten zaczął pieścić moją pierś.Nieznane mi dotąd uczucie powodowało całkowitą rozkosz.To było coś cudownego.Mogłam również wyczuć jak przyjaciel Harrego usilnie wbijał mi się w brzuch.
Byłam wręcz pochłonięta łazienkowymi doznaniami."Gdyby tylko Layla wiedziała haha" wyśmiało mnie moje drugie ja.
Jednak to co się teraz działo było ważniejsze.Dłoń chłopaka usilnie pieściła moją pierś natomiast druga trzymała mój policzek.
Ciekawość wzięła górę.
Zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele.Klatka piersiowa była idealna.Nie potrzebowałam seksownego sześciopaku.
Klatka Harrego przykryta rozmaitymi tatuażami wystarczała mi w zupełności.Palcami pieściłam jego motylka jeżdżąc po rysach jego skrzydeł.Chciałam więcej.
Dłońmi zjechałam niżej napotykając czarne włoski,które prowadziły w nieznane mi dotąd rejony.Zatrzymałam się na chwilę aby zobaczyć reakcję Harrego.
Jego oddech był nierównomierny jednak nie zaprzestawał pieszczenia mojego ciała.Byłam pochłonięta..
-Proszę..-powiedział prawie,że błagalnie.
Byłam przerażona..Przecież ja nigdy..nigdy tego..Boże sama sobie nie wyobrażam jak to wygląda..
Chłopak zniecierpliwiony jednak całkowicie pełen zrozumienia i uczucia chwycił przez swoją dłoń moją i nakierował na swojego przyjaciela.
Oplotłam go palcami czekając na reakcje chłopaka.
Doczekałam się głośnego jęku.Bardzo odpowiadała mi wizja Harrego,który jest niezależny od mojego dotyku.Harrego,który go potrzebuje.
Przecież chłopak z lokami teraz był zupełnie bezbronny.Mogłam robić z nim na co tylko miałabym ochotę.
Ścisnęłam mocno przyrodzenie chłopaka delektując się głośnymi jękami wydobywającymi się z jego ust.
-Poruszaj..-mruknął wbijając się w moją szyje.Tak też zrobiłam.Jeździłam ręką w górę i w dół napawając się widokiem mojego chłopaka.To było cudowne.
Moja dłoń pracowała w odpowiedni rytm i jestem pewna,że robiłam to dobrze ponieważ głośne jęki chłopaka wydobywały się cały czas.
Moja dłoń co jakiś czas ściskała przyjaciela Harrego,kiedy postanowiłam powtórzyć ruch chłopak głośno jęknął w moje usta a biały płyn rozlał się na nogi chłopaka i na moje spodnie.Byłam zaszokowana,że chłopak doszedł aż tak szybko.
Jestem pewna,że w tym momencie byłam cała czerwona.Od uszu aż po same palce u stóp.
-Co Ty ze mną robisz skarbie-mruknął tuż do mojego ucha delikatnie je przygryzając.
Nadal zawstydzona naszym zbliżeniem po prostu milczałam.-Chodź trzeba to z Ciebie zetrzeć i wrzucić do pralki..-zaśmiał się chwytając mnie za rękę i prowadząc bliżej prysznica."Chyba mu się zapomniało,że jest goły." powiedziałam niemo w myślach "Może liczy na powtórkę?"
Usiadłam na ubikacji i patrzyłam jak mój chłopak starannie pozbywa się nasienia z moich ubrań.Nadal nie mogłam dojść do tego co się stało.Czy ja właśnie..? "Tak Ty właśnie zrobiłaś pracę..ręczną"
-Żałujesz?-powiedział pełen poczucia winy.
-Czego mam żałować?-powiedziałam w sposób niewinny
-No tej sytuacji?
-Jak możesz w ogóle tak myśleć!-powiedziałam zirytowana.-Harry nigdy niczego nie żałowałam co jest związane z Tobą.-mruknęłam lekko muskając jego usta.-Uwielbiam Cię dotykać.-powiedziałam kładąc dłoń na policzku-Sposób w jaki się uśmiechasz jest nieziemski,Twoje oczy w nich mogę odczytać wszystko.A to co się stało dzisiaj..-lekko rumieniec wpadł na policzek-Nie wyobrażałabym sobie gdybym zrobiła to z kimś innym Harry.Poza tym uwielbiam patrzeć jak jesteś zdany na mnie.-powiedziałam zawstydzona całując chłopaka w czoło.
-Kocham Cię Nicole.-wyszeptał przechodząc pocałunkiem na usta później zjeżdżając na szyję.
Ciche jęknięcie wydostało się z moich ust,kiedy chłopak przyssał się do mojej szyi.Nie mając co zrobić z rękoma wplotłam je we włosy lekko ciągnąc.Gardłowy jęk chłopaka pieścił moje uszy.Chłopak znów ścisnął moją pierś tym razem przez bluzkę a,kiedy chłopak miał się wpić w moje usta zadzwonił mu telefon.Oczywiście jak to Harry zignorował ten fakt,że może to być coś na prawdę ważnego i dalej obdarowywał moje usta słodkimi pocałunkami.
-Harry odbierz-mruknęłam lekko odpychając chłopaka.Ten jednak oficjalnie zignorował moje słowa obdarowując moją szyję pocałunkami.Jęknęłam z rozkoszy.telefon jednak nadal dzwonił.-Harry odbierz.To może być coś ważnego.-jęknęłam pod wpływem kolejnego pocałunku chłopaka.-Harry proszę..-mruknęłam.
-Zabije tego kto dzwoni!Zabije zamorduje a później zatańczę na jego pogrzebię salsę!-krzyknął a ja wybuchałam śmiechem.Harry wcisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.-O hej Layla.-mruknął do telefonu.
Mój śmiech przybrał wręcz nachalny wyraz."Jestem ciekawa kto kogo by zamordował"
-Serio teraz? Ale muszę?-jego wyimaginowany ton prawie,że błagał się o to aby chłopak robić tego o co poprosiła go Layla.-Dobrze już jadę.-dodał na odchodne rozłączając połączenie.-Kochanie musisz mi wybaczyć ale nie będę w stanie dokończyć tego co zacząłem.-przygryzł dolną wargę cmokając mnie delikatnie w usta i wychodząc.Już myślałam,że chłopak opuścił dom,kiedy za progu łazienki wyjrzała jego czupryna.-Ah no i nie zapomnij,że zamierzam Ci się odwdzięczyć.-wysłał mi w powietrzu całusa.
Mogłam przysiąc,że uczucie palącego gorąca było rozpowszechnione na całym moim ciele.
Jedyny środek,który mógłby mi pomóc w tym momencie to zimny prysznic...
~~*~~
Joł joł..Powinnyście być ze mnie dumne..Kolejny rozdział jest w małym odstępie czasowym xD
Pragnę też powiedzieć,że to pierwsza scena +16 xD Jaką kiedykolwiek napisałam.Wyszła?;/
Jak zawsze liczę na Waszą opinię i proszę żebyście się trochę rozpisali :D Fajnie się to czyta :*
Jeżeli chodzi o usunięcie bloga..nie zamierzam tego zrobić! To mój pierwszy blog więc nie miałabym serca.Jeżeli już coś to szybsze zakończenie..
Plus apropos zapraszam tutaj http://please-stay-strong.blogspot.com/
Kocham Nicole..xx
Otulona a raczej przygnieciona ciałem Harrego nie mogłam się poruszyć.Jedynym polem do manewru było wtulenie się w ciało chłopaka.Tak też postanowiłam zrobić.Wtuliłam się w ciepłe ciało Loczka.Przycisnęłam ucho do klatki piersiowej chłopaka wsłuchując się w rytm bicia jego serca.Biło w tak idealnej harmonii..Kciukiem kreśliłam niewielkie kółka na wewnętrznej stronię dłoni chłopaka.Moje oczy natomiast działały jak małe szpiegowskie kamerki.Obserwowałam jak chłopak przez sen marszczy nos przez co o mało co nie wybuchłam śmiechem.Natomiast lekko rozchylone różowe wargi Harrego proszą się o pocałunek.Był niczym anioł.Nie chodzi tutaj o wygląd zewnętrzny,który był cholernie zachwycający ale o to dobre serce,które krył w sobie.To było niesamowite ile jeden człowiek może w sobie kryć.Owszem było momenty w,których bałam się do niego podejść ponieważ jego złość wręcz pochłaniała ciepły zieleń jego oczu.Bywały dni w,których ranił mnie nie wiedząc o tym.Jednak zawsze przepraszał.Kochałam tego chłopaka całym swoim sercem.Poza tym ja też nie jestem bez winy.Bardzo często się na niego obrażam a od moich uderzeń prawie w całości pokryty jest siniakami.Dopełnialiśmy się.Byliśmy jedną doskonałą całością.To,że się kłóciliśmy nie oznaczało,że nie kocham chłopaka.Harry zawładną moim sercem na początku.Od kiedy byłam Directioner moje serce należało do niego.Oczywiście kochałam resztę chłopców równie mocno co Harrego jednak ta miłość była inna.Moje serce na sam widok chłopaka rwało się z klatki piersiowej,jego głos powodował,że po ciele przechodził niekontrolowany dreszcz a jego uśmiech potrafił odgonić całe zło tego świata.Był moim prywatnym aniołem stróżem,którego kochałam całym swoim sercem.Wczorajsza noc była dla mnie koszmarem.Oczywiście zdawałam sobie sprawę,że Harry zasługuje na to abym mu powiedziała co jest przyczyną mojego strachu,jednak sama nie byłam też pewna czy powinnam poruszać tak bardzo ciężki dla mnie dział.
Swoje zamyślenia przerwałam wtedy,kiedy poczułam jak klatka piersiowa chłopaka się unosi.Podniosłam swój wzrok na wysokość jego rozchylonych oczu.
-Kochanie nie to,żeby coś ale trochę mnie krępujesz.-wypowiedział z uśmiechem."Serio Harry serio?"
-Słucham?-powiedziałam nie bardzo rozumiejąc słowa chłopaka.
-Skarbie wpatrujesz się we mnie od dobrych piętnastu minut..-jestem pewna,że oblałam się rumieńcem zaśmiał się przez co lekko uderzyłam go w ramię.-Kocham Cię wiesz?-szepnął składając delikatny pocałunek na moich ustach..
-Ja Ciebie też ale..jedzie Ci z buzi wiesz?-powiedziałam przez śmiech..
-Auć..to nie było miłe.-udał urażonego wstając z łóżka udał się prosto do łazienki.Bawił mnie jego udawany gniew.Był nie dość,że uroczy to jeszcze tak śmiesznie się poruszał.Cały Harry.
Niemrawo podążyłam za chłopakiem.Lekko uchyliłam drzwi od łazienki i zobaczyłam gołego loczka.Rumieniec oblał natychmiast moją twarz.."Ahh ta moja ciekawość"
Ciekawość wzięła górę.Będąc przed samą sobą szczerą nie przeżyłam zbliżenia z chłopakiem.
Owszem zdarzały się pocałunki przytulenia itp ale tylko tyle.Nic więcej.Nie raz byłam przez to obrażana ale cóż,swój pierwszy raz przeżyję z kimś kogo pokocham.
-Harry muszę siku..-mruknęłam.Udawałam.Ha Boże co ja wyprawiam.
-To sikaj..-mruknął rozbawiony całą sytuacją.
-Ale Ty..-zacięłam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Przestań Nicole.-jego najzwyczajniej w świecie bawiła cała ta sytuacja."Kretyn.." mruknęłam "Przecież Ty zaczęłaś się w to bawić."
Zawstydzona szczerą prawdę mojego drugiego ja skierowałam się do ubikacji robiąc to co miałam robić.
Kiedy myłam dłonie poczułam jak mokre krople spływają po moim karku.Skoro wcześniej byłam zawstydzona to teraz sama nie wiem jak to nazwę..
Chłopak przyparł mokrym ciałem do moich pleców obdarowując moja szyję pocałunkami.Z rozkoszy przymknęłam powieki opierając głowę o ramię chłopaka.
Jeden zwinny ruch chłopaka i znajdowałam się na przeciw niego.Stałam oszołomiona.Chłopak był zupełnie nagi,nagusieńki..
Wpił się zachłannie w moje usta dłońmi błądząc po ciele.Pisnęłam zaskoczona kiedy dłoń chłopaka wśliznęła mi się pod bluzkę.Mój krzyk nie trwał długo ponieważ chłopak nakrył swoimi ustami moje.
Jęk rozkoszy rozlał się w ustach chłopaka kiedy ten zaczął pieścić moją pierś.Nieznane mi dotąd uczucie powodowało całkowitą rozkosz.To było coś cudownego.Mogłam również wyczuć jak przyjaciel Harrego usilnie wbijał mi się w brzuch.
Byłam wręcz pochłonięta łazienkowymi doznaniami."Gdyby tylko Layla wiedziała haha" wyśmiało mnie moje drugie ja.
Jednak to co się teraz działo było ważniejsze.Dłoń chłopaka usilnie pieściła moją pierś natomiast druga trzymała mój policzek.
Ciekawość wzięła górę.
Zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele.Klatka piersiowa była idealna.Nie potrzebowałam seksownego sześciopaku.
Klatka Harrego przykryta rozmaitymi tatuażami wystarczała mi w zupełności.Palcami pieściłam jego motylka jeżdżąc po rysach jego skrzydeł.Chciałam więcej.
Dłońmi zjechałam niżej napotykając czarne włoski,które prowadziły w nieznane mi dotąd rejony.Zatrzymałam się na chwilę aby zobaczyć reakcję Harrego.
Jego oddech był nierównomierny jednak nie zaprzestawał pieszczenia mojego ciała.Byłam pochłonięta..
-Proszę..-powiedział prawie,że błagalnie.
Byłam przerażona..Przecież ja nigdy..nigdy tego..Boże sama sobie nie wyobrażam jak to wygląda..
Chłopak zniecierpliwiony jednak całkowicie pełen zrozumienia i uczucia chwycił przez swoją dłoń moją i nakierował na swojego przyjaciela.
Oplotłam go palcami czekając na reakcje chłopaka.
Doczekałam się głośnego jęku.Bardzo odpowiadała mi wizja Harrego,który jest niezależny od mojego dotyku.Harrego,który go potrzebuje.
Przecież chłopak z lokami teraz był zupełnie bezbronny.Mogłam robić z nim na co tylko miałabym ochotę.
Ścisnęłam mocno przyrodzenie chłopaka delektując się głośnymi jękami wydobywającymi się z jego ust.
-Poruszaj..-mruknął wbijając się w moją szyje.Tak też zrobiłam.Jeździłam ręką w górę i w dół napawając się widokiem mojego chłopaka.To było cudowne.
Moja dłoń pracowała w odpowiedni rytm i jestem pewna,że robiłam to dobrze ponieważ głośne jęki chłopaka wydobywały się cały czas.
Moja dłoń co jakiś czas ściskała przyjaciela Harrego,kiedy postanowiłam powtórzyć ruch chłopak głośno jęknął w moje usta a biały płyn rozlał się na nogi chłopaka i na moje spodnie.Byłam zaszokowana,że chłopak doszedł aż tak szybko.
Jestem pewna,że w tym momencie byłam cała czerwona.Od uszu aż po same palce u stóp.
-Co Ty ze mną robisz skarbie-mruknął tuż do mojego ucha delikatnie je przygryzając.
Nadal zawstydzona naszym zbliżeniem po prostu milczałam.-Chodź trzeba to z Ciebie zetrzeć i wrzucić do pralki..-zaśmiał się chwytając mnie za rękę i prowadząc bliżej prysznica."Chyba mu się zapomniało,że jest goły." powiedziałam niemo w myślach "Może liczy na powtórkę?"
Usiadłam na ubikacji i patrzyłam jak mój chłopak starannie pozbywa się nasienia z moich ubrań.Nadal nie mogłam dojść do tego co się stało.Czy ja właśnie..? "Tak Ty właśnie zrobiłaś pracę..ręczną"
-Żałujesz?-powiedział pełen poczucia winy.
-Czego mam żałować?-powiedziałam w sposób niewinny
-No tej sytuacji?
-Jak możesz w ogóle tak myśleć!-powiedziałam zirytowana.-Harry nigdy niczego nie żałowałam co jest związane z Tobą.-mruknęłam lekko muskając jego usta.-Uwielbiam Cię dotykać.-powiedziałam kładąc dłoń na policzku-Sposób w jaki się uśmiechasz jest nieziemski,Twoje oczy w nich mogę odczytać wszystko.A to co się stało dzisiaj..-lekko rumieniec wpadł na policzek-Nie wyobrażałabym sobie gdybym zrobiła to z kimś innym Harry.Poza tym uwielbiam patrzeć jak jesteś zdany na mnie.-powiedziałam zawstydzona całując chłopaka w czoło.
-Kocham Cię Nicole.-wyszeptał przechodząc pocałunkiem na usta później zjeżdżając na szyję.
Ciche jęknięcie wydostało się z moich ust,kiedy chłopak przyssał się do mojej szyi.Nie mając co zrobić z rękoma wplotłam je we włosy lekko ciągnąc.Gardłowy jęk chłopaka pieścił moje uszy.Chłopak znów ścisnął moją pierś tym razem przez bluzkę a,kiedy chłopak miał się wpić w moje usta zadzwonił mu telefon.Oczywiście jak to Harry zignorował ten fakt,że może to być coś na prawdę ważnego i dalej obdarowywał moje usta słodkimi pocałunkami.
-Harry odbierz-mruknęłam lekko odpychając chłopaka.Ten jednak oficjalnie zignorował moje słowa obdarowując moją szyję pocałunkami.Jęknęłam z rozkoszy.telefon jednak nadal dzwonił.-Harry odbierz.To może być coś ważnego.-jęknęłam pod wpływem kolejnego pocałunku chłopaka.-Harry proszę..-mruknęłam.
-Zabije tego kto dzwoni!Zabije zamorduje a później zatańczę na jego pogrzebię salsę!-krzyknął a ja wybuchałam śmiechem.Harry wcisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.-O hej Layla.-mruknął do telefonu.
Mój śmiech przybrał wręcz nachalny wyraz."Jestem ciekawa kto kogo by zamordował"
-Serio teraz? Ale muszę?-jego wyimaginowany ton prawie,że błagał się o to aby chłopak robić tego o co poprosiła go Layla.-Dobrze już jadę.-dodał na odchodne rozłączając połączenie.-Kochanie musisz mi wybaczyć ale nie będę w stanie dokończyć tego co zacząłem.-przygryzł dolną wargę cmokając mnie delikatnie w usta i wychodząc.Już myślałam,że chłopak opuścił dom,kiedy za progu łazienki wyjrzała jego czupryna.-Ah no i nie zapomnij,że zamierzam Ci się odwdzięczyć.-wysłał mi w powietrzu całusa.
Mogłam przysiąc,że uczucie palącego gorąca było rozpowszechnione na całym moim ciele.
Jedyny środek,który mógłby mi pomóc w tym momencie to zimny prysznic...
~~*~~
Joł joł..Powinnyście być ze mnie dumne..Kolejny rozdział jest w małym odstępie czasowym xD
Pragnę też powiedzieć,że to pierwsza scena +16 xD Jaką kiedykolwiek napisałam.Wyszła?;/
Jak zawsze liczę na Waszą opinię i proszę żebyście się trochę rozpisali :D Fajnie się to czyta :*
Jeżeli chodzi o usunięcie bloga..nie zamierzam tego zrobić! To mój pierwszy blog więc nie miałabym serca.Jeżeli już coś to szybsze zakończenie..
Plus apropos zapraszam tutaj http://please-stay-strong.blogspot.com/
Kocham Nicole..xx
czwartek, 15 sierpnia 2013
Rozdział 11/27 "Mówisz i masz..."
Wzrok mój i Louisa był chwilę złączony dopiero wtedy kiedy zdałam sobie sprawę co się działo automatycznie wybiegłam z łazienki na dół.
Spotkałam się tam ze zdziwionym i zatroskanym wzrokiem Layly.Nie mówiła nic.Wskazała skinięciem drzwi do ogrodu.Od razu tam pobiegłam.Nie musiałam go długo szukać.Siedział na huśtawce i palił..Mój Harry palił.Od zawsze mówił,że nienawidzi tego gówna a teraz? Teraz jednak to nie jest istotne.Wolnym krokiem podeszłam do loczka.Spojrzałam w jego oczy a dreszcz przeszedł po całym moim ciele.Jego piękne zielone tęczówki przykryła całkowita czerń.To było straszne.Ktoś inny by w podskokach uciekał jednak nie ja.Przede mną siedzi chłopak,którego pokochałam całym sercem.Nie zamierzam odpuścić.Albo jesteśmy razem albo to koniec.Musimy to sobie wyjaśnić.
-Odejdź.-warknął głosem przepełnionym nienawiścią.Spokojnie Nicole.Harry nie zrobi Ci krzywdy..Uparcie kucnęłam tuż przed chłopakiem.Zdawać by się mogła,że czerń się pogłębia.To było straszne.-Powiedziałem odejdź!-zacisnął dłonie w pięści..Mocno..Bardzo mocno.
-Harry..-powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam.
-Nie teraz Nicole...proszę odejdź..-"Jego oczy były odzwierciedleniem zła.."
Wiedziałam,że jeśli odpuszczę to przegram.Nie mogę przegrać.Nie po raz kolejny.Widziałam złość w jego oczach.Wzięłam serię głębokich oddechów chwilę później położyłam dłoń na policzku chłopaka.
-Wróć Harry-szepnęłam.Jak na zawołanie zieleń chłopaka powróciła.Został tylko ból.Ból,który był utkwiony w jego sercu.
-Nie chciałem Cię skrzywdzić Nicole.Nie chciałem Cię zdradzić..Ja-ja sam nie wiem jak to...Jezu-nie był wstanie dokończyć ponieważ głośny szloch wydobył się z jego ust.
-Cii Harry..Już jest dobrze..cii- przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam tworząc kółka na jego plecach.
-Nie jest dobrze Nicole-chłopak przytulił mnie z taką siłą,że ledwo co łapałam oddech.Mimo tego milczałam wsłuchana w rytm jego serca.-Nie chciałem Cię skrzywdzić..Ona i Ja...to nie powinno się wydarzyć.-wziął głęboki oddech i kontynuował.-Kocham Cię Nicole.Jestem tego pewien.-teraz to ja płakałam.Moje łzy moczyły jego koszulkę.Kochałam go.Tak mocno go kochałam.
-Nie płacz kochanie.Nie przez taką osobę jak ja.Nie zasługuję na Ciebie.Jesteś najlepszym co mogłem mieć a ja Cię straciłem.Pamiętaj,że jesteś moim serduszkiem.Jesteś wszystkim co kocham.Zasługujesz na kogoś kto to doceni.Kto będzie z Tobą na dobre i złe.Kto pomoże Ci zapomnieć o mnie..-wyszeptał..
-Ale ja nie chce zapominać.-chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.-Nie chce nikogo innego.Chce Ciebie Harry.
-Powtórz..-szepnął zmieszany.
-Kocham Cię Harry.-spuściłam wzrok na swoje bose stopy. "Żeś sobie ciekawy moment znalazła.."
Chłopak podniósł mój podbródek tak,że nasze spojrzenia połączyły się w jedną piękną całość.
-Tak się cieszę,że pojawiłaś się w moim życiu..-chłopak niepewnie spojrzał na moje usta.Wiedziałam,że był niepewny czy od wzajemnie pocałunek..Postanowiłam wykonać ten pierwszy krok lekko przyciskając swoje usta do chłopaka.Badałam każdy ich milimetr..Były tak rozkosznie słodkie.Mogłam wyczuć szeroki uśmiech Harrego.Był szczęśliwy,dzięki czemu ja również.
Chłopak naparł swoim ciężarem ciała na mój przez co ja leżałam na trawie a on na mnie.Jego obie dłonie umieszczone było po obu stronach mojego ciała nie kończąc pieścić moich ust.Loczek bez zaproszenia wtargnął swoim językiem od razu pieszcząc podniebienie.Nasze języki walczyły o dominację z czego i tak mój był na straconej pozycji.
-Harry stary jak coś to my jedziemy na...-właśnie ten głos sprawił,że wróciliśmy na ziemię.Automatycznie zrzuciłam z siebie Harrego sama wstając z ziemi.
-Co-co mówiłeś?-zająknął się Harry widząc rozbawiony wyraz twarzy Tomo..
-Jak coś jedziemy na zakupy z rodzinką..Nicole zostaje w domu i pytałem się czy zostajesz z nią czy jedziesz..ale znam odpowiedź..Będziemy jutro wieczorem pa!-rzucił na odchodne i znikła zamykając drzwi.Zakłopotana spojrzałam na Loczka.
-Ja pójdę do siebie..-mruknęłam wbiegając czerwona jak burak do domu a stamtąd automatycznie do swojego pokoju.
Przeczesałam palcami włosy nadal powtarzając sobie to całe zdarzenie w głowie..Boże..to było na prawdę coś..
Szczerze?Jestem teraz święcie przekonana,że Layla będzie chciała ze mną rozmawiać na temat uprawiania miłości.Oh to będzie jedna z najciekawszych rozmów.
Ta cała sytuacja wprawiła w brak energii mój organizm więc bez dalszych przeszkód udałam się spać..
Bum! białe światło przecięło niebo.
BUM..BUM..znowu błysk połączony z głośnym grzmotem.
Zdyszana zerwałam się z łóżka.Cholernie się bałam burz.Nie na widziałam tych odgłosów przypominających chorą wojnę.Prędko ściągnęłam kołdrę z nóg wychodząc z pokoju.Podążałam w bardzo znanym mi kierunku.
Delikatnie zapukałam do drzwi bojąc się,że chłopak nie zechce mnie wpuścić.Nie doczekałam się odpowiedzi więc otworzyłam drzwi.
-Harry..-szepnęłam łącząc swoje dłonie.Chłopak jednak był zbyt bardzo pogrążony w śnie.Jakim kurwa cudem?! -Harry..-powiedziałam głośniej jednak spotkało się to z takim samym rezultatem.Nie zamierzałam go budzić przez mój głupi lęk.Więc jak najciszej zaczęłam się wycofywać.
Zapomniałam jednak,że drzwi Hazzy strasznie skrzypią więc nie wyszło to po mojej myśli.
Przestraszona zaczęłam kierować się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągając nogi pod brodę szczelnie owijając się kołdrą jak gdyby miała mnie uratować przed złem tego świata.Niekontrolowane łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Zamknęłam oczy kładąc się jak kłębek na łóżku.Tak bardzo się bałam.Ręce zaczęły przyjmować ujemną temperaturę a słone łzy nie przestawały moczyć pościeli i moich policzków."Niech to się już skończy..Tak bardzo się boję..." szepnęłam w mojej podświadomości.
Poczułam jak łóżko ugina się pod wpływam ciężaru drugiej osoby.Moje ciało oplotło ciepłe ramię,które zaczęło kreślić kółka na wewnętrznej stronie dłoni.
-Jestem przy Tobie-szepnął w tak bardzo ciepły sposób.Jego głos nadal był zaspany ale był tu.Był ze mną i dla mnie.Oczywiście,że Harry nie zna prawdziwego powodu mojej traumy odnośnie burz.I na razie nie zapowiadało się abym mu o tym powiedziała.
Moje ciało nadal drżało.Łzy nadal moczyły policzek.Ale Harry był.To czyniło,że ta burza nie była aż tak straszna.
-Odwróć się do mnie.-mruknął do mojego ucha odwracając mnie ku sobie.-Jestem z Tobą kochanie.-wytarł łzy spływające po policzku.-Jestem dla Ciebie.-mruknął lekko całując moje mokre od łez usta.-Nie masz się czego bać.Przytulił mnie.
-Też Cię kocham Harry.-dodałam już spokojniejsza.-Bardzo Cię kocham..-powiedziałam bardziej do siebie niż do chłopaka.
Nagle cały strach ulotnił się a powieki stawały się cięższe.
-Idź spać księżniczko..-powiedział chłopak a ja jak na zawołanie zamknęłam oczy..
Mówisz i masz...
~~*~~
Opuściłam się wiem.
Ale wakacje i ehh..Nie będę się tłumaczyć.
Cóż.Jest nowy blog więc proszę o aktywność też tu.
http://please-stay-strong.blogspot.com/
Zakończyłam (czytaj.usunęłam) blog o Grace.
Odnośnie bloga o Nicole.Był i jest moim pierwszym blogiem więc przywiązuje do niego ogromną wartość.Jednak wszystko się kiedyś kończy także ten blog.A zakończenie zależy od Was.(Czytaj.Od Waszej aktywności). Mam dwa scenariusze.Nie wiem na ile rozdziałów przewiduje koniec.To też zależy tylko od Was.
Tak jak zawsze liczę na Waszą ocenę..
Kocham i Całuję Nicole xx
Spotkałam się tam ze zdziwionym i zatroskanym wzrokiem Layly.Nie mówiła nic.Wskazała skinięciem drzwi do ogrodu.Od razu tam pobiegłam.Nie musiałam go długo szukać.Siedział na huśtawce i palił..Mój Harry palił.Od zawsze mówił,że nienawidzi tego gówna a teraz? Teraz jednak to nie jest istotne.Wolnym krokiem podeszłam do loczka.Spojrzałam w jego oczy a dreszcz przeszedł po całym moim ciele.Jego piękne zielone tęczówki przykryła całkowita czerń.To było straszne.Ktoś inny by w podskokach uciekał jednak nie ja.Przede mną siedzi chłopak,którego pokochałam całym sercem.Nie zamierzam odpuścić.Albo jesteśmy razem albo to koniec.Musimy to sobie wyjaśnić.
-Odejdź.-warknął głosem przepełnionym nienawiścią.Spokojnie Nicole.Harry nie zrobi Ci krzywdy..Uparcie kucnęłam tuż przed chłopakiem.Zdawać by się mogła,że czerń się pogłębia.To było straszne.-Powiedziałem odejdź!-zacisnął dłonie w pięści..Mocno..Bardzo mocno.
-Harry..-powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam.
-Nie teraz Nicole...proszę odejdź..-"Jego oczy były odzwierciedleniem zła.."
Wiedziałam,że jeśli odpuszczę to przegram.Nie mogę przegrać.Nie po raz kolejny.Widziałam złość w jego oczach.Wzięłam serię głębokich oddechów chwilę później położyłam dłoń na policzku chłopaka.
-Wróć Harry-szepnęłam.Jak na zawołanie zieleń chłopaka powróciła.Został tylko ból.Ból,który był utkwiony w jego sercu.
-Nie chciałem Cię skrzywdzić Nicole.Nie chciałem Cię zdradzić..Ja-ja sam nie wiem jak to...Jezu-nie był wstanie dokończyć ponieważ głośny szloch wydobył się z jego ust.
-Cii Harry..Już jest dobrze..cii- przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam tworząc kółka na jego plecach.
-Nie jest dobrze Nicole-chłopak przytulił mnie z taką siłą,że ledwo co łapałam oddech.Mimo tego milczałam wsłuchana w rytm jego serca.-Nie chciałem Cię skrzywdzić..Ona i Ja...to nie powinno się wydarzyć.-wziął głęboki oddech i kontynuował.-Kocham Cię Nicole.Jestem tego pewien.-teraz to ja płakałam.Moje łzy moczyły jego koszulkę.Kochałam go.Tak mocno go kochałam.
-Nie płacz kochanie.Nie przez taką osobę jak ja.Nie zasługuję na Ciebie.Jesteś najlepszym co mogłem mieć a ja Cię straciłem.Pamiętaj,że jesteś moim serduszkiem.Jesteś wszystkim co kocham.Zasługujesz na kogoś kto to doceni.Kto będzie z Tobą na dobre i złe.Kto pomoże Ci zapomnieć o mnie..-wyszeptał..
-Ale ja nie chce zapominać.-chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.-Nie chce nikogo innego.Chce Ciebie Harry.
-Powtórz..-szepnął zmieszany.
-Kocham Cię Harry.-spuściłam wzrok na swoje bose stopy. "Żeś sobie ciekawy moment znalazła.."
Chłopak podniósł mój podbródek tak,że nasze spojrzenia połączyły się w jedną piękną całość.
-Tak się cieszę,że pojawiłaś się w moim życiu..-chłopak niepewnie spojrzał na moje usta.Wiedziałam,że był niepewny czy od wzajemnie pocałunek..Postanowiłam wykonać ten pierwszy krok lekko przyciskając swoje usta do chłopaka.Badałam każdy ich milimetr..Były tak rozkosznie słodkie.Mogłam wyczuć szeroki uśmiech Harrego.Był szczęśliwy,dzięki czemu ja również.
Chłopak naparł swoim ciężarem ciała na mój przez co ja leżałam na trawie a on na mnie.Jego obie dłonie umieszczone było po obu stronach mojego ciała nie kończąc pieścić moich ust.Loczek bez zaproszenia wtargnął swoim językiem od razu pieszcząc podniebienie.Nasze języki walczyły o dominację z czego i tak mój był na straconej pozycji.
-Harry stary jak coś to my jedziemy na...-właśnie ten głos sprawił,że wróciliśmy na ziemię.Automatycznie zrzuciłam z siebie Harrego sama wstając z ziemi.
-Co-co mówiłeś?-zająknął się Harry widząc rozbawiony wyraz twarzy Tomo..
-Jak coś jedziemy na zakupy z rodzinką..Nicole zostaje w domu i pytałem się czy zostajesz z nią czy jedziesz..ale znam odpowiedź..Będziemy jutro wieczorem pa!-rzucił na odchodne i znikła zamykając drzwi.Zakłopotana spojrzałam na Loczka.
-Ja pójdę do siebie..-mruknęłam wbiegając czerwona jak burak do domu a stamtąd automatycznie do swojego pokoju.
Przeczesałam palcami włosy nadal powtarzając sobie to całe zdarzenie w głowie..Boże..to było na prawdę coś..
Szczerze?Jestem teraz święcie przekonana,że Layla będzie chciała ze mną rozmawiać na temat uprawiania miłości.Oh to będzie jedna z najciekawszych rozmów.
Ta cała sytuacja wprawiła w brak energii mój organizm więc bez dalszych przeszkód udałam się spać..
Bum! białe światło przecięło niebo.
BUM..BUM..znowu błysk połączony z głośnym grzmotem.
Zdyszana zerwałam się z łóżka.Cholernie się bałam burz.Nie na widziałam tych odgłosów przypominających chorą wojnę.Prędko ściągnęłam kołdrę z nóg wychodząc z pokoju.Podążałam w bardzo znanym mi kierunku.
Delikatnie zapukałam do drzwi bojąc się,że chłopak nie zechce mnie wpuścić.Nie doczekałam się odpowiedzi więc otworzyłam drzwi.
-Harry..-szepnęłam łącząc swoje dłonie.Chłopak jednak był zbyt bardzo pogrążony w śnie.Jakim kurwa cudem?! -Harry..-powiedziałam głośniej jednak spotkało się to z takim samym rezultatem.Nie zamierzałam go budzić przez mój głupi lęk.Więc jak najciszej zaczęłam się wycofywać.
Zapomniałam jednak,że drzwi Hazzy strasznie skrzypią więc nie wyszło to po mojej myśli.
Przestraszona zaczęłam kierować się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągając nogi pod brodę szczelnie owijając się kołdrą jak gdyby miała mnie uratować przed złem tego świata.Niekontrolowane łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Zamknęłam oczy kładąc się jak kłębek na łóżku.Tak bardzo się bałam.Ręce zaczęły przyjmować ujemną temperaturę a słone łzy nie przestawały moczyć pościeli i moich policzków."Niech to się już skończy..Tak bardzo się boję..." szepnęłam w mojej podświadomości.
Poczułam jak łóżko ugina się pod wpływam ciężaru drugiej osoby.Moje ciało oplotło ciepłe ramię,które zaczęło kreślić kółka na wewnętrznej stronie dłoni.
-Jestem przy Tobie-szepnął w tak bardzo ciepły sposób.Jego głos nadal był zaspany ale był tu.Był ze mną i dla mnie.Oczywiście,że Harry nie zna prawdziwego powodu mojej traumy odnośnie burz.I na razie nie zapowiadało się abym mu o tym powiedziała.
Moje ciało nadal drżało.Łzy nadal moczyły policzek.Ale Harry był.To czyniło,że ta burza nie była aż tak straszna.
-Odwróć się do mnie.-mruknął do mojego ucha odwracając mnie ku sobie.-Jestem z Tobą kochanie.-wytarł łzy spływające po policzku.-Jestem dla Ciebie.-mruknął lekko całując moje mokre od łez usta.-Nie masz się czego bać.Przytulił mnie.
-Też Cię kocham Harry.-dodałam już spokojniejsza.-Bardzo Cię kocham..-powiedziałam bardziej do siebie niż do chłopaka.
Nagle cały strach ulotnił się a powieki stawały się cięższe.
-Idź spać księżniczko..-powiedział chłopak a ja jak na zawołanie zamknęłam oczy..
Mówisz i masz...
~~*~~
Opuściłam się wiem.
Ale wakacje i ehh..Nie będę się tłumaczyć.
Cóż.Jest nowy blog więc proszę o aktywność też tu.
http://please-stay-strong.blogspot.com/
Zakończyłam (czytaj.usunęłam) blog o Grace.
Odnośnie bloga o Nicole.Był i jest moim pierwszym blogiem więc przywiązuje do niego ogromną wartość.Jednak wszystko się kiedyś kończy także ten blog.A zakończenie zależy od Was.(Czytaj.Od Waszej aktywności). Mam dwa scenariusze.Nie wiem na ile rozdziałów przewiduje koniec.To też zależy tylko od Was.
Tak jak zawsze liczę na Waszą ocenę..
Kocham i Całuję Nicole xx
czwartek, 11 lipca 2013
Rozdział 10/26 "Co tu się do cholery wydarzyło?!"
czytasz = komentuj!
Oddech tracił swój charakterystyczny rytm tak samo jak serce.Boże co ja miałam mu powiedzieć?
Bardzo chciałam abyśmy znowu byli razem.Ale czy związek na odległość ma jakiekolwiek szanse?Tak.Nie miałam zamiaru tu zostawać.Przecież nie po to zdobywałam to wszystko,żeby teraz to stracić.Taylor,Stefan i mama.Nie mogłam i nie chciałam ich zostawiać.
Zawsze odnosi się jakieś straty.I wiem zabrzmię pretensjonalnie ale tam było mi lepiej.Tam zapominałam o tym co tu mi się przytrafiło.
Musiałam ponieś jakieś straty.Bo przecież nie zawsze musi być idealnie.No głównie nie w moim przypadku.
-Harry a uważasz,że związek na odległość ma szanse?-szepnęłam.Bałam się jego reakcji.W końcu być może mu zależy.Bo tego tak na prawdę nie wie.Wie o tym tylko i wyłącznie on.
-C-co?-za jąkał się.Właśnie w tym momencie pożałowałam,że w ogóle pozwoliłam sobie na słabość.Dałam mu tylko niepotrzebne nadzieje.
To było oczywiste,że go kochałam!Całym sercem i to była sprawa oczywista,jednak nasz miłość była niezdrowa i nieczysta.Wdarła się w nią zdrada.Zaraza,której nie toleruję.Sama na nią bym sobie nie pozwoliła ale Harry nie ma na czole wypisane "Mam dziewczynę nie zbliżaj się!" a wszyscy dobrze wiemy,że Harry jest podatny na kobiece wdzięki.W takim razie co miałam zrobić?Zamknąć w klatce do,której tylko ja będę mieć klucz? Czy też zamknąć nas w pokoju,zamknąć drzwi i wyrzucić chen daleko klucz? Przecież to żałosne rozwiązania.
Poza tym jeśli się kogoś kocha nie powinno dojść do zdrady.Nie powinno..
-Nicole przecież zostaniesz tu z nami,ze mną.Będzie jak dawniej...-szepnął łamiącym się głosem.
-Nie nie będzie Harry..I oboje dobrze o tym wiemy.-spojrzałam w jego oczy.Jego zieleń zachwycał mnie tak samo.
-Nie pozwolę Ci odejść..Nie po raz kolejny!-jego ton lekko się podniósł przez co zadrżałam.Adrenalina w krwi zawrzała a moje ciśnienie nerwowo się podniosło.
-Teraz Harry?! Teraz mi nie pozwolisz? Mogłeś myśleć wcześniej!-krzyknęłam.-Jakbyś mnie kochał nigdy pod uwagę nie wziął byś zdrady!Nigdy! I jeszcze bezczelnie mi pierdolisz,że ona o tym wiedziała! Ta suka doskonale wiedziała,że pierdoli się z zajętym chłopakiem!
-Nie mów tak o niej!-wykrzyczał.Zdziwił mnie.
-Słucham?!
-Nie będziesz tak do niej mówić!-Jego radosny zieleń oczu teraz przyprawiał mnie o ciarki.Jednak nie pokazałam mu tego.Nie dam mu tej satysfakcji!
-Bo co?!-odpowiedziałam lekko trącąc go dwoma palcami w klatkę piersiową.-Skoro tak bardzo ją bronisz,może idź do niej co?-nie odpowiedział przez co trąciłam go jeszcze raz.-No co Harry! Teraz nie wiesz co powiedzieć?!
-Przepraszam,że ją kocham! To nie moja wina!-wykrzyczał spoglądając na moje zaszklone oczy.
-Nie masz rację..to moja wina.-odparłam z sarkazmem,obracając się na pięcie.
Przystanęłam tuż przy drzwiach,żeby spojrzeć na chłopaka.
Siedział na ławce.Jego twarz była zakryta dłońmi.
-I wiesz co?-dodałam.-To nie moja bajka Harry.Nie nasza bajka.-poczułam jak słone kropelki znaczą mój policzek.
Odeszłam.
Wchodząc do domu usłyszałam tylko głośne śmiechy,które tylko potęgowały moje zdenerwowanie.Bez dalszych dyskusji lub próśb na zamilknięcie poszłam do swojego pokoju.
Opadłam na miękkie łóżko obserwując sufit. Sama nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły..
-Nicole-usłyszałam cichy szept nad uchem-Niki- ponownie- Kurwa Nicole weź się obudź!-ze zdenerwowaniem zacisnęłam pięści i lekko uniosłam powieki do góry.
-Stefan weź się zamknij..-mruknęłam przykrywając się kołdrą jeszcze wyżej.
-Twoja mama kazała mi Cię zawołać na kolację,królewno śmierdziuszko.-powiedział ze śmiechem.
-Jaka królewno?!-momentalnie przyjęłam pozycję siedzącą.
-Śmierdziuszko.
-Dlaczego?
-Bo jedzie Ci trochę z buzi nie to,żeby coś.-dodał.-Ale na poważnie serio woła Cię mama na kolację.-dodał lekko klepiąc mnie w tył pleców.
-Nie jestem głodna.-wymamrotałam.
-To już nie mój problem.-skwitował wychodząc z pokoju.
Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do swojej torby wyjmując z niej szczoteczkę i pastę do zębów następnie udałam się do łazienki.
Nałożyłam ostrożnie gęstą substancję na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.W tym samym czasie do łazienki wpadł rozdygotany Lou.
-Myjesz zęby? Oh nie będziesz musiała gadać.Więc ja to zrobię.-dodał dumnie wypinając pierś.Postukałam się w czoło i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Droga Nicole...
-Louis zamknij się!-krzyknęłam plując dookoła pastą.
-Fu..Wracając do tematu..Dajcie sobie z Harrym kolejną szansę.-spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka.
Wyplułam całą zawartość,która znajdowała się w mojej buzi i zwróciłam się do Lou.
-Nie bawimy się w zabawę "Do trzech razy sztuka" Lou.ON.MNIE.ZDRADZIŁ. Najwidoczniej nie kochał mnie tak bardzo,żeby być mi wiernym..Nie uważasz?
-Nie.Uważam,że Kate to suka,która manipuluje ludźmi! Owinęła go sobie dookoła paluszka!Jest idiotką,która leci na ego kasę! Oh na litość Boską nie widzisz tego?!-krzyknął na co wybuchłam śmiechem.
-Ja to wiem tylko uświadom to jemu..On ją nadal kocha.-speszona odwróciłam wzrok.
-To nie jest miłość Nicole! To chora zabawa na,której Harry cierpi a ona zyskuje.
-Lou ja to wiem.Jemu to uświadom.-mruknęłam opierając się o pralkę
-Kochasz go?
-Lou jeśli on ją kocha to bez znaczenia!-podniosłam głos.
Naszą rozmowę przerwał głośny oddech i lekki szloch.
-Dlaczego nie przyjdziecie z tym do mnie? Dlaczego? Mówiłem Ci Nicole,że Cię kocham.Przepraszam,że ją również.Ale możesz być pewna,że w moim sercu jesteś numer jeden kurwa!-widziałam jego czerwone od płaczu łzy.Harry ścisnął ręce w pięści.
-Harry stary my...
-Nie! Skończ Lou..-krzyknął i wybiegł z łazienki.
Nasze tępe spojrzenia z Lou były wymieszane.Jedyne pytanie jakie cisnęło mi się na język brzmiało : Co tu się do cholery wydarzyło?!
~~*~~
Witam :D Już wakacje co się z tym wiąże jest rozdział :3
Mam nadzieję,że zostaliście przy mnie ;D
To tak liczę na waszą opinię jak zawsze ;D
+
NOWY BLOG!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
zupełnie inna tematyka ;D A więc rozsyłajcie znajomym!
KC<3
NICOLE <3
Oddech tracił swój charakterystyczny rytm tak samo jak serce.Boże co ja miałam mu powiedzieć?
Bardzo chciałam abyśmy znowu byli razem.Ale czy związek na odległość ma jakiekolwiek szanse?Tak.Nie miałam zamiaru tu zostawać.Przecież nie po to zdobywałam to wszystko,żeby teraz to stracić.Taylor,Stefan i mama.Nie mogłam i nie chciałam ich zostawiać.
Zawsze odnosi się jakieś straty.I wiem zabrzmię pretensjonalnie ale tam było mi lepiej.Tam zapominałam o tym co tu mi się przytrafiło.
Musiałam ponieś jakieś straty.Bo przecież nie zawsze musi być idealnie.No głównie nie w moim przypadku.
-Harry a uważasz,że związek na odległość ma szanse?-szepnęłam.Bałam się jego reakcji.W końcu być może mu zależy.Bo tego tak na prawdę nie wie.Wie o tym tylko i wyłącznie on.
-C-co?-za jąkał się.Właśnie w tym momencie pożałowałam,że w ogóle pozwoliłam sobie na słabość.Dałam mu tylko niepotrzebne nadzieje.
To było oczywiste,że go kochałam!Całym sercem i to była sprawa oczywista,jednak nasz miłość była niezdrowa i nieczysta.Wdarła się w nią zdrada.Zaraza,której nie toleruję.Sama na nią bym sobie nie pozwoliła ale Harry nie ma na czole wypisane "Mam dziewczynę nie zbliżaj się!" a wszyscy dobrze wiemy,że Harry jest podatny na kobiece wdzięki.W takim razie co miałam zrobić?Zamknąć w klatce do,której tylko ja będę mieć klucz? Czy też zamknąć nas w pokoju,zamknąć drzwi i wyrzucić chen daleko klucz? Przecież to żałosne rozwiązania.
Poza tym jeśli się kogoś kocha nie powinno dojść do zdrady.Nie powinno..
-Nicole przecież zostaniesz tu z nami,ze mną.Będzie jak dawniej...-szepnął łamiącym się głosem.
-Nie nie będzie Harry..I oboje dobrze o tym wiemy.-spojrzałam w jego oczy.Jego zieleń zachwycał mnie tak samo.
-Nie pozwolę Ci odejść..Nie po raz kolejny!-jego ton lekko się podniósł przez co zadrżałam.Adrenalina w krwi zawrzała a moje ciśnienie nerwowo się podniosło.
-Teraz Harry?! Teraz mi nie pozwolisz? Mogłeś myśleć wcześniej!-krzyknęłam.-Jakbyś mnie kochał nigdy pod uwagę nie wziął byś zdrady!Nigdy! I jeszcze bezczelnie mi pierdolisz,że ona o tym wiedziała! Ta suka doskonale wiedziała,że pierdoli się z zajętym chłopakiem!
-Nie mów tak o niej!-wykrzyczał.Zdziwił mnie.
-Słucham?!
-Nie będziesz tak do niej mówić!-Jego radosny zieleń oczu teraz przyprawiał mnie o ciarki.Jednak nie pokazałam mu tego.Nie dam mu tej satysfakcji!
-Bo co?!-odpowiedziałam lekko trącąc go dwoma palcami w klatkę piersiową.-Skoro tak bardzo ją bronisz,może idź do niej co?-nie odpowiedział przez co trąciłam go jeszcze raz.-No co Harry! Teraz nie wiesz co powiedzieć?!
-Przepraszam,że ją kocham! To nie moja wina!-wykrzyczał spoglądając na moje zaszklone oczy.
-Nie masz rację..to moja wina.-odparłam z sarkazmem,obracając się na pięcie.
Przystanęłam tuż przy drzwiach,żeby spojrzeć na chłopaka.
Siedział na ławce.Jego twarz była zakryta dłońmi.
-I wiesz co?-dodałam.-To nie moja bajka Harry.Nie nasza bajka.-poczułam jak słone kropelki znaczą mój policzek.
Odeszłam.
Wchodząc do domu usłyszałam tylko głośne śmiechy,które tylko potęgowały moje zdenerwowanie.Bez dalszych dyskusji lub próśb na zamilknięcie poszłam do swojego pokoju.
Opadłam na miękkie łóżko obserwując sufit. Sama nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły..
-Nicole-usłyszałam cichy szept nad uchem-Niki- ponownie- Kurwa Nicole weź się obudź!-ze zdenerwowaniem zacisnęłam pięści i lekko uniosłam powieki do góry.
-Stefan weź się zamknij..-mruknęłam przykrywając się kołdrą jeszcze wyżej.
-Twoja mama kazała mi Cię zawołać na kolację,królewno śmierdziuszko.-powiedział ze śmiechem.
-Jaka królewno?!-momentalnie przyjęłam pozycję siedzącą.
-Śmierdziuszko.
-Dlaczego?
-Bo jedzie Ci trochę z buzi nie to,żeby coś.-dodał.-Ale na poważnie serio woła Cię mama na kolację.-dodał lekko klepiąc mnie w tył pleców.
-Nie jestem głodna.-wymamrotałam.
-To już nie mój problem.-skwitował wychodząc z pokoju.
Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do swojej torby wyjmując z niej szczoteczkę i pastę do zębów następnie udałam się do łazienki.
Nałożyłam ostrożnie gęstą substancję na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.W tym samym czasie do łazienki wpadł rozdygotany Lou.
-Myjesz zęby? Oh nie będziesz musiała gadać.Więc ja to zrobię.-dodał dumnie wypinając pierś.Postukałam się w czoło i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Droga Nicole...
-Louis zamknij się!-krzyknęłam plując dookoła pastą.
-Fu..Wracając do tematu..Dajcie sobie z Harrym kolejną szansę.-spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka.
Wyplułam całą zawartość,która znajdowała się w mojej buzi i zwróciłam się do Lou.
-Nie bawimy się w zabawę "Do trzech razy sztuka" Lou.ON.MNIE.ZDRADZIŁ. Najwidoczniej nie kochał mnie tak bardzo,żeby być mi wiernym..Nie uważasz?
-Nie.Uważam,że Kate to suka,która manipuluje ludźmi! Owinęła go sobie dookoła paluszka!Jest idiotką,która leci na ego kasę! Oh na litość Boską nie widzisz tego?!-krzyknął na co wybuchłam śmiechem.
-Ja to wiem tylko uświadom to jemu..On ją nadal kocha.-speszona odwróciłam wzrok.
-To nie jest miłość Nicole! To chora zabawa na,której Harry cierpi a ona zyskuje.
-Lou ja to wiem.Jemu to uświadom.-mruknęłam opierając się o pralkę
-Kochasz go?
-Lou jeśli on ją kocha to bez znaczenia!-podniosłam głos.
Naszą rozmowę przerwał głośny oddech i lekki szloch.
-Dlaczego nie przyjdziecie z tym do mnie? Dlaczego? Mówiłem Ci Nicole,że Cię kocham.Przepraszam,że ją również.Ale możesz być pewna,że w moim sercu jesteś numer jeden kurwa!-widziałam jego czerwone od płaczu łzy.Harry ścisnął ręce w pięści.
-Harry stary my...
-Nie! Skończ Lou..-krzyknął i wybiegł z łazienki.
Nasze tępe spojrzenia z Lou były wymieszane.Jedyne pytanie jakie cisnęło mi się na język brzmiało : Co tu się do cholery wydarzyło?!
~~*~~
Witam :D Już wakacje co się z tym wiąże jest rozdział :3
Mam nadzieję,że zostaliście przy mnie ;D
To tak liczę na waszą opinię jak zawsze ;D
+
NOWY BLOG!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
zupełnie inna tematyka ;D A więc rozsyłajcie znajomym!
KC<3
NICOLE <3
piątek, 21 czerwca 2013
Rozdział 9/25 "Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?"
CZYTASZ = KOMENTUJ!
Leżeliśmy z loczkiem na zielonej trawie już dość długo.W milczeniu.Ale nie krępowała nas cisza,wręcz przeciwnie.Była dla nas ukojeniem.Czymś bardzo istotnym co powodowało,że czułam się lepiej.Obok niego.Wtulona w jego ciało.Jego lewa dłoń lekko masowała mnie po włosach i plecach a mi było tak dobrze.
Tak bardzo za nim tęskniłam i właśnie mój przyjazd w pełni mi to uświadomił.Jednak jest sprawa,która gnębi mnie od czasu pocałunku. Co się stało z Kate? a co więcej, Czy Harry zdradzając mnie z nią powiedział jej,że ma dziewczynę?
Musiałam to wiedzieć.Musiałam go zapytać.Jednak sama nie wiem czy to jest odpowiedni moment.W końcu sama nie wiem czy jesteśmy razem czy nie.Boże czy to musi być tak posrane?!
-No pytaj-powiedział kolejny raz pieszcząc moje włosy.
-Ale co?-spytałam zaszokowana stwierdzeniem chłopaka..Cholera on wie! krzyknęłam sama do siebie w myślach czekając na odpowiedź chłopaka.
-Nicole można z Ciebie czytać jak z otwartej książki.-powiedział lekko całując mnie w dłoń.-Co Cię trapi skarbie?
-H-Harry bo ja mam kilka pytań.-za jąkałam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Pytanie numer jeden?
-Powiedz mi czy zdradzając mnie z Kate..-zakończyłam chwilowo swoją wypowiedź aby sformułować ją inaczej.-Czy ona wiedziała,że byłeś wtedy ze mną?-spojrzałam ze zniecierpliwieniem na chłopaka.Proszę powiedz,że nie wiedziała! Powiedz,że przez ten cały czas nie umiałeś jej tego powiedzieć.Powiedz,że nie potrafiłeś powiedzieć jej,że kochasz mnie.Proszę powiedz mi to... moje starannie ułożone myśli z nadzieją starałam się przelewać loczkowi.Jednak kiedy chłopak wziął głośny oddech,wiedziałam,że pójdzie inaczej niż z mojej myśli.
-Wiedziała.-nerwowo zmieniłam pozycję na siedzącą.Ona przez ten cały czas wiedziała?! Ta suka wiedziała?! - sam nie wiem,kiedy wymknęło się to spod kontroli.-szepnął siadając na równi ze mną.- Ona po prostu oczarowała mnie.Sprawiała,że czułem się szczęśliwy,kochany i potrzebny...-po tych słowach odłączyłam się.Jak on mógł tak mówić.Kurwa kocham go całym sercem.Potrzebuje go niczym tlenu on wyjeżdża mi z tekstem,że nie sprawiałam,że czuł się wystarczająco szczęśliwy?!No sorry wielkie ale miłość nie tylko polega na seksie!A jestem pewna,że ta suka dawała mu dupy na prawo i lewo!
Tego było za wiele.Nie potrzebnie oddałam pocałunek.Nie potrzebnie wdawałam się z nim w jakie kolwiek dyskusje.Przecież już byłam o krok od bycia szczęśliwą.Poznałam Stefana i Taylor.Moje relacje z Mamą były coraz lepsze.Jedynym minusem tego wszystkiego byli tutejsi przyjaciele i rodzina.Jednak nie zawsze dostaje się to co się chce.Ja nie dostałam..
Nerwowo wstałam z ziemi otrzepując spodnie.Błagałam aby łzy nie wylały się z moich oczu.Zdecydowanie zbyt wiele tu płaczę.
Byłam dosłownie o krok od wejścia do domu,jeden jebany krok a ten idiota mnie złapał i odciągnął od drzwi,stawiając na przeciwko siebie.
-Puść mnie!-krzyknęłam bijąc chłopaka po rękach.
-Nicole..
-Nie przypominam sobie,żebyśmy byli na Ty Styles.Bierz te łapy!-kolejny raz wymierzyłam cios w ręce chłopaka..Nie ma szans..jest zbyt silny..
-Nie zachowuj się jak dziecko tylko ze mną porozmawiaj..-wodził swoją twarzą w poszukiwaniu moich oczu,które sprytnie przed nim uciekały.
-Powiedziałam,że skończyłam z Tobą dyskusje..
-Nicole kurwa ile razy mam Cię za to przepraszać?!-warknął
-Harry Ty jesteś jakiś psychiczny..A gdybym to ja Ciebie zdradziła? Gdybym to ja oddała się innemu?! Uczucia Styles to nie jest zabawka..A przez takich dupków jak Ty uświadamiane mi jest,że miłość to ściema.Pierdolisz,że charakter jest ważniejszy..
-Bo jest...
-To kurwa po jakiego zdradziłeś mnie z Kate?!-krzyknęłam zdzierając gardło.Odpowiedziała mi głucha cisza..-Nie myliłam się.Jesteś zwykłym dupkiem Styles,który pospolituje coś tak pięknego jak uczucia.A inne naiwne laski,co druga z większymi cyckami myślą,że je pokochasz,że są jedyne.Na widok Twojego zachowania rzygać mi się chce wiesz?!-w moją osobę wstąpiła złość w najczystszej postaci.Właśnie wygarniam osobie,która znaczy dla mnie cholernie wiele,że rzygać mi się chce dzięki jego osobie.To straszne! - Możesz mnie puścić!?-krzyknęłam widząc brak reakcji Harrego.
-Nie.Ty powiedziałaś co miałaś powiedzieć teraz moja kolej.-dodał.Lekko skinęłam na znak,że się zgadzam.- Kate jest niezwykle atrakcyjną osobom i nie ma co ukrywać,ale każda dziewczyna nosi coś w sobie pięknego..
-Weź kurwa przestań pierdolić..-weszłam z ignorancją w zdanie chłopaka.- Słyszałam to nie raz.Zresztą Twoje teksty na mnie nie działają..-wyplułam.
-Wiesz dlaczego zerwaliśmy z Kate?-nie zwracał uwagi na moje zgryźliwe komentarze.Robiło to na mnie wielkie wrażenie jednak teraz to nie jest istotne.
-Nie obchodzi mnie to..-skłamałam.
-Obydwoje wiemy,że obchodzi.Więc proszę choć przez chwilę nie otwieraj buzi i daj mi dojść do słowa.-kiwnęłam głową teatralnie kręcąc oczami.- Ona nie była Tobą.-wyszeptał-Jej oczy w połowie nie czarowały mnie tak jak Twoje.Jej śmiech nie powodował mojego szczęścia.Jej uśmiech choć na prawdę piękny nie oczarował mnie tak jak Twój.Kate jest ideałem..ale nie moim.Ja nie szukam ideału.Szukam osoby z,którą będę szczęśliwy.Która da mi powód do wstawania codziennie rano.Uwielbiam Twój śmiech Nicole.uwielbiam Twoje poczucie humoru.Chociaż Twoje obrażanie się wkurwia mnie jak nic inny,będę je znosił do póki do póty Ty będziesz ze mną.Do póki Ty będziesz znosić moje humory.Do póki będę wiedział,że zawsze będę w Twoim sercu.Nawet nie wiesz jak cierpiałem kiedy Ciebie nie było.Jak moje serce pękało na tysiące kawałków z dnia na dzień.Wtedy kiedy napisałem Ci,że jesteś egoistką chodziło mi o to,że nie myślałaś o nikim innym.Być może z Twojego punktu myślenia widziałaś w tym korzyści,jednak to bzdura.Los dał Ci Taylor i Stefana i Bóg im zapłać za to,że byli z Tobą.Wiesz ile razy miałem zamiar iść na Policje celem znalezienia Cię? Jednak wiedziałem,że przyda Ci się przerwa.Ode mnie..Wiem,że skrzywdziłem Cię.Wiem,że zadałem Ci zbyt wiele bólu.Jednak moje serce należy do Ciebie.I zawsze będzie należeć.Przepraszam Nicole..-kiedy skończył łzy lały się ciurkiem po moich policzkach.Był cudowny.Myślałam,że moje odejście olało go,jednak tęsknił..
-Jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu pięknych słów wiesz?-chłopak w końcu mnie puścił aby zetrzeć łzy z moich policzków.
-To szczera prawda.-szepnął przysuwając swoje czoło do mojego.-Kocham Cię.-szepnął.- I błagam o następną szansę..-spojrzał na mnie TYM spojrzeniem,któremu nie umiałam odmówić.Jednak musiałam myśleć racjonalnie.W końcu niegdyś sama mówiłam,że zdrady nie wybaczę w życiu.W końcu jeśli chłopak zrobił skok w bok a dziewczyna mu wybaczy,zrobi to po raz kolejny.
Ale wtedy mnie to nie dotyczyło.
Inaczej jest teraz.Kiedy stoi przede mną osoba,która mnie zdradziła.Jednak,którą kocham.Która znaczy dla mnie tak cholernie wiele.Czasem zastanawiam się czy nie za wiele.Czy to ma jakiś sens?Jakikolwiek..
-Harry ja nie wiem..-powiedziałam ostatkiem sił.
-Proszę..Nie zepsuję tego.Przysięgam..Ostatnia szansa..Ostatnia..Nie pożałujesz..Proszę..Potrzebuję Cię.-moje oczy były już purpurowe od płaczu a ja nadal nie wiedziałam co mam zrobić.Mam posłuchać Nicole przed tym całym gównem czy tą,która przeszła wystarczająco dużo?
Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?
~~*~~
23:25
Ej ;D
Zbyt szybki i ulotny napływ weny twórczej doprowadził mnie do napisania rozdziału poświęconego TYLKO I WYŁĄCZNIE HARREMU I NICOLE ;D
Nie wiem czy Wam się to spodoba ;/ Jednak chciałam wyjaśnić sprawę Kate i jej związku z Hazzą.
Cóż.Reszta rozdziałów będzie prowadzona w normalny sposób.;)
Z góry mówię,że w wakacje rozdziały PRAWDOPODOBNIE będą dodawane częściej..
Jednak to zależy tylko i wyłącznie od mojego grafiku i ilości waszych komentarzy ;)
Ten jest krótki wiem ;/
PROSZĘ ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD.
KC PYŚKI <3
Leżeliśmy z loczkiem na zielonej trawie już dość długo.W milczeniu.Ale nie krępowała nas cisza,wręcz przeciwnie.Była dla nas ukojeniem.Czymś bardzo istotnym co powodowało,że czułam się lepiej.Obok niego.Wtulona w jego ciało.Jego lewa dłoń lekko masowała mnie po włosach i plecach a mi było tak dobrze.
Tak bardzo za nim tęskniłam i właśnie mój przyjazd w pełni mi to uświadomił.Jednak jest sprawa,która gnębi mnie od czasu pocałunku. Co się stało z Kate? a co więcej, Czy Harry zdradzając mnie z nią powiedział jej,że ma dziewczynę?
Musiałam to wiedzieć.Musiałam go zapytać.Jednak sama nie wiem czy to jest odpowiedni moment.W końcu sama nie wiem czy jesteśmy razem czy nie.Boże czy to musi być tak posrane?!
-No pytaj-powiedział kolejny raz pieszcząc moje włosy.
-Ale co?-spytałam zaszokowana stwierdzeniem chłopaka..Cholera on wie! krzyknęłam sama do siebie w myślach czekając na odpowiedź chłopaka.
-Nicole można z Ciebie czytać jak z otwartej książki.-powiedział lekko całując mnie w dłoń.-Co Cię trapi skarbie?
-H-Harry bo ja mam kilka pytań.-za jąkałam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Pytanie numer jeden?
-Powiedz mi czy zdradzając mnie z Kate..-zakończyłam chwilowo swoją wypowiedź aby sformułować ją inaczej.-Czy ona wiedziała,że byłeś wtedy ze mną?-spojrzałam ze zniecierpliwieniem na chłopaka.Proszę powiedz,że nie wiedziała! Powiedz,że przez ten cały czas nie umiałeś jej tego powiedzieć.Powiedz,że nie potrafiłeś powiedzieć jej,że kochasz mnie.Proszę powiedz mi to... moje starannie ułożone myśli z nadzieją starałam się przelewać loczkowi.Jednak kiedy chłopak wziął głośny oddech,wiedziałam,że pójdzie inaczej niż z mojej myśli.
-Wiedziała.-nerwowo zmieniłam pozycję na siedzącą.Ona przez ten cały czas wiedziała?! Ta suka wiedziała?! - sam nie wiem,kiedy wymknęło się to spod kontroli.-szepnął siadając na równi ze mną.- Ona po prostu oczarowała mnie.Sprawiała,że czułem się szczęśliwy,kochany i potrzebny...-po tych słowach odłączyłam się.Jak on mógł tak mówić.Kurwa kocham go całym sercem.Potrzebuje go niczym tlenu on wyjeżdża mi z tekstem,że nie sprawiałam,że czuł się wystarczająco szczęśliwy?!No sorry wielkie ale miłość nie tylko polega na seksie!A jestem pewna,że ta suka dawała mu dupy na prawo i lewo!
Tego było za wiele.Nie potrzebnie oddałam pocałunek.Nie potrzebnie wdawałam się z nim w jakie kolwiek dyskusje.Przecież już byłam o krok od bycia szczęśliwą.Poznałam Stefana i Taylor.Moje relacje z Mamą były coraz lepsze.Jedynym minusem tego wszystkiego byli tutejsi przyjaciele i rodzina.Jednak nie zawsze dostaje się to co się chce.Ja nie dostałam..
Nerwowo wstałam z ziemi otrzepując spodnie.Błagałam aby łzy nie wylały się z moich oczu.Zdecydowanie zbyt wiele tu płaczę.
Byłam dosłownie o krok od wejścia do domu,jeden jebany krok a ten idiota mnie złapał i odciągnął od drzwi,stawiając na przeciwko siebie.
-Puść mnie!-krzyknęłam bijąc chłopaka po rękach.
-Nicole..
-Nie przypominam sobie,żebyśmy byli na Ty Styles.Bierz te łapy!-kolejny raz wymierzyłam cios w ręce chłopaka..Nie ma szans..jest zbyt silny..
-Nie zachowuj się jak dziecko tylko ze mną porozmawiaj..-wodził swoją twarzą w poszukiwaniu moich oczu,które sprytnie przed nim uciekały.
-Powiedziałam,że skończyłam z Tobą dyskusje..
-Nicole kurwa ile razy mam Cię za to przepraszać?!-warknął
-Harry Ty jesteś jakiś psychiczny..A gdybym to ja Ciebie zdradziła? Gdybym to ja oddała się innemu?! Uczucia Styles to nie jest zabawka..A przez takich dupków jak Ty uświadamiane mi jest,że miłość to ściema.Pierdolisz,że charakter jest ważniejszy..
-Bo jest...
-To kurwa po jakiego zdradziłeś mnie z Kate?!-krzyknęłam zdzierając gardło.Odpowiedziała mi głucha cisza..-Nie myliłam się.Jesteś zwykłym dupkiem Styles,który pospolituje coś tak pięknego jak uczucia.A inne naiwne laski,co druga z większymi cyckami myślą,że je pokochasz,że są jedyne.Na widok Twojego zachowania rzygać mi się chce wiesz?!-w moją osobę wstąpiła złość w najczystszej postaci.Właśnie wygarniam osobie,która znaczy dla mnie cholernie wiele,że rzygać mi się chce dzięki jego osobie.To straszne! - Możesz mnie puścić!?-krzyknęłam widząc brak reakcji Harrego.
-Nie.Ty powiedziałaś co miałaś powiedzieć teraz moja kolej.-dodał.Lekko skinęłam na znak,że się zgadzam.- Kate jest niezwykle atrakcyjną osobom i nie ma co ukrywać,ale każda dziewczyna nosi coś w sobie pięknego..
-Weź kurwa przestań pierdolić..-weszłam z ignorancją w zdanie chłopaka.- Słyszałam to nie raz.Zresztą Twoje teksty na mnie nie działają..-wyplułam.
-Wiesz dlaczego zerwaliśmy z Kate?-nie zwracał uwagi na moje zgryźliwe komentarze.Robiło to na mnie wielkie wrażenie jednak teraz to nie jest istotne.
-Nie obchodzi mnie to..-skłamałam.
-Obydwoje wiemy,że obchodzi.Więc proszę choć przez chwilę nie otwieraj buzi i daj mi dojść do słowa.-kiwnęłam głową teatralnie kręcąc oczami.- Ona nie była Tobą.-wyszeptał-Jej oczy w połowie nie czarowały mnie tak jak Twoje.Jej śmiech nie powodował mojego szczęścia.Jej uśmiech choć na prawdę piękny nie oczarował mnie tak jak Twój.Kate jest ideałem..ale nie moim.Ja nie szukam ideału.Szukam osoby z,którą będę szczęśliwy.Która da mi powód do wstawania codziennie rano.Uwielbiam Twój śmiech Nicole.uwielbiam Twoje poczucie humoru.Chociaż Twoje obrażanie się wkurwia mnie jak nic inny,będę je znosił do póki do póty Ty będziesz ze mną.Do póki Ty będziesz znosić moje humory.Do póki będę wiedział,że zawsze będę w Twoim sercu.Nawet nie wiesz jak cierpiałem kiedy Ciebie nie było.Jak moje serce pękało na tysiące kawałków z dnia na dzień.Wtedy kiedy napisałem Ci,że jesteś egoistką chodziło mi o to,że nie myślałaś o nikim innym.Być może z Twojego punktu myślenia widziałaś w tym korzyści,jednak to bzdura.Los dał Ci Taylor i Stefana i Bóg im zapłać za to,że byli z Tobą.Wiesz ile razy miałem zamiar iść na Policje celem znalezienia Cię? Jednak wiedziałem,że przyda Ci się przerwa.Ode mnie..Wiem,że skrzywdziłem Cię.Wiem,że zadałem Ci zbyt wiele bólu.Jednak moje serce należy do Ciebie.I zawsze będzie należeć.Przepraszam Nicole..-kiedy skończył łzy lały się ciurkiem po moich policzkach.Był cudowny.Myślałam,że moje odejście olało go,jednak tęsknił..
-Jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu pięknych słów wiesz?-chłopak w końcu mnie puścił aby zetrzeć łzy z moich policzków.
-To szczera prawda.-szepnął przysuwając swoje czoło do mojego.-Kocham Cię.-szepnął.- I błagam o następną szansę..-spojrzał na mnie TYM spojrzeniem,któremu nie umiałam odmówić.Jednak musiałam myśleć racjonalnie.W końcu niegdyś sama mówiłam,że zdrady nie wybaczę w życiu.W końcu jeśli chłopak zrobił skok w bok a dziewczyna mu wybaczy,zrobi to po raz kolejny.
Ale wtedy mnie to nie dotyczyło.
Inaczej jest teraz.Kiedy stoi przede mną osoba,która mnie zdradziła.Jednak,którą kocham.Która znaczy dla mnie tak cholernie wiele.Czasem zastanawiam się czy nie za wiele.Czy to ma jakiś sens?Jakikolwiek..
-Harry ja nie wiem..-powiedziałam ostatkiem sił.
-Proszę..Nie zepsuję tego.Przysięgam..Ostatnia szansa..Ostatnia..Nie pożałujesz..Proszę..Potrzebuję Cię.-moje oczy były już purpurowe od płaczu a ja nadal nie wiedziałam co mam zrobić.Mam posłuchać Nicole przed tym całym gównem czy tą,która przeszła wystarczająco dużo?
Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?
~~*~~
23:25
Ej ;D
Zbyt szybki i ulotny napływ weny twórczej doprowadził mnie do napisania rozdziału poświęconego TYLKO I WYŁĄCZNIE HARREMU I NICOLE ;D
Nie wiem czy Wam się to spodoba ;/ Jednak chciałam wyjaśnić sprawę Kate i jej związku z Hazzą.
Cóż.Reszta rozdziałów będzie prowadzona w normalny sposób.;)
Z góry mówię,że w wakacje rozdziały PRAWDOPODOBNIE będą dodawane częściej..
Jednak to zależy tylko i wyłącznie od mojego grafiku i ilości waszych komentarzy ;)
Ten jest krótki wiem ;/
PROSZĘ ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD.
KC PYŚKI <3
środa, 19 czerwca 2013
Rozdział 8/24 "Ja nie szukam ideału"
CZYTASZ=KOMENTUJ
MUZYKA PODTRZYMUJĄCA NASTRÓJ ROZDZIAŁU : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nwF35zmyBSY (wystarczy skopiować i wkleić na pasek startowy :) )
Jechaliśmy w tak przerażającej ciszy,że aż było słychać szelest liści,które niósł wiatr.Jednak nie krępowało mnie to.
Nie kiedy moje oczy skierowałam na wyraz twarzy Ian'a.Był spokojny..wydawać by się mogło,że zdecydowanie za spokojny.Nie był zły na mnie za moje odejście.Ja byłam zła.Byłam zła na siebie nie dlatego,że odeszłam co to to nie.Byłam zła na siebie o to,że nie walczyłam.O to,że nie podjęłam walki o osobę,którą kocham.O to,że się poddałam nawet nie próbując.Sama mówiłam ludziom dookoła mnie,że nie wolno się poddawać bez walki.A teraz?Teraz sama się tak zachowuje.Poddałam się i uciekłam.Stchórzyłam nawet nie próbując.Kate wygrała moją miłość.Ale jeśli jemu było z nią dobrze,skoro potrafił zapomnieć o mnie w jej obecności,skoro przy niej był szczęśliwy to ja też powinnam.To dlaczego nie potrafiłam?Wmawiam sobie ciągle,że powinnam pozwolić mu być szczęśliwym,że powinnam przestać cokolwiek czuć jak wampir.Ale ja nie potrafię.Najnormalniej w świecie nie potrafię.Po prostu za bardzo mi zależy.Na kimś kto już pokochał..
Wzięłam kilka głębokich oddechów i oparłam głowę o szybę.Droga była prosta więc nie musiałam się bać,że będę miała siniaki na czole.
Patrzyłam pusto na drogę przede mną.Ulica.Drzewa.Zakręt.Prosta droga.Drzewa.Zakręt i tak w kółko.Na całe szczęście już niedługo koniec tej niekończącej się podróży.Mój towarzysz miał zawieźć mnie tylko na lotnisko.Stamtąd już tylko mój lot i nowe życie.Ale czy szczęśliwe?Czas pokaże..
-Już niedługo będziemy na miejscu-Ian odezwał się pierwszy raz od kąt wyjechaliśmy.Ja milczałam.Nie potrafiłam spojrzeć nigdzie indziej niż na drogę przede mną.-Jeśli chcesz możemy jeszcze zawrócić Nicole.Jest jeszcze ta możliwość..
-Ale ja jej nie chce.-nie wiem czy to była prawda.Nie wiem.Głupotom i kłamstwem byłoby stwierdzenie,że przestało mi zależeć.Że nawet patrzenie na Harrego i jego uśmiech nie sprawiało mi radości.Że wiecznie głodny Niall nie był moim przyjacielem.Że Zayn nie był osobom,z którą mogłam zawsze pogadać.Że poczucie humoru Lou nie sprawiało,że byłam szczęśliwa.Że ciepłe słowa Liam'a nie były pocieszeniem i nie dawały mi radości.Że uśmiech Louise i Cole mnie nie odprężał.Że Layla nie zastąpiła mi mamy i nie była oparciem.Kłamstwem byłyby słowa,że nie chciałabym mieć moich przyjaciół spakowanych w torbę.Że nie chciałabym teraz przytulić któregoś z nich.Że ich nie kocham..Kocham i zależy mi na nich.Ale wiem,że przysporzyłam im zbyt dużo kłopotów.Wiedziałam,że ponadto ja bym obumierała od środka.Widok Kate i Harrego całujących się był ostatnim widokiem na jaki chciałam patrzeć.
-Skoro tak uważasz.-ostatni zakręt i byliśmy pod lotniskiem.
-Poczekaj wyjmę Twoje bagaże.-Ian wyszedł z auta kierując się do bagażnika.
-Nie musisz dam sobie radę-krzyknęłam wybiegając za chłopakiem.Pochwyciłam swój bagaż i poszłam w stronę Lotniska.Ian został.Spojrzałam na niego i czułam zbierające się łzy.Tak bardzo jego oczy przypominały mi oczy Zayn'a.Tak samo czekoladowe.Odłożyłam torbę na bok sama podbiegając do chłopaka i wtulając się w niego.Łzy w końcu ujrzały światło dzienne a ja oddałam się chwili w ramionach Ian'a.
-Jak możesz po tym wszystkim co Ci zrobiłem teraz się do mnie przytulać?-usłyszałam jego szloch i wypuszczenie powietrza w moje włosy.
-Każdy popełnia błędy.-uśmiechnęłam się blado do chłopaka.-Proszę..powiedz im.Powiedz,że ich kocham.I,że przepraszam.Za wszystko- wychlipałam.Nie mogłam przy nim płakać.Nie potrafiłam.Odwróciłam się jak najszybciej na pięcie i podbiegłam do torby chwytając ją,wbiegłam na lotnisko.
Lot minął mi na prawdę bardzo szybko.Może dlatego,że cały przespałam? Nie wiem.Cóż na jedno wychodzi.Lot minął spokojnie.Nie myślałam o osobach,od których uciekłam.Nie myślałam o tym,że mam pęknięte serce.Nie myślałam o tym,że więcej ciepła dał mi Ian niż Harry..Nie myślałam o tym.."Żałośnie to brzmi wiesz?''
Głos,który sprowadził mnie na ziemie miał rację.Nie wiem jak ja sobie poradzę bez nich.Bez mojej rodziny.Bez osób,które kocham.Które znaczą dla mnie wszystko.Są dla mnie wszystkim.Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie.To zbyt męczące.Jednak w Moim sercu jest nadal taka mała iskierka zwana nadzieją,która mówi,że oni tęsknią.Że Harry mnie kocha,że znaczę dla niego dużo.Jak to mówią?Nadzieja matką głupich..W moim przypadku sprawdza się idealnie.
Kiedy w końcu skończyłam swój dialog ze sobą był czas na opuszczenie samolotu.Udałam się wyznaczoną drogą aż do głównego holu.Tam ku mojemu zaskoczeniu czekał Starszy mężczyzna,który trzymał karteczkę z napisem "Czekam na Nicole Richardson" Możecie mi wierzyć,że byłam wręcz oniemiała.Podeszłam nieśmiało do mężczyzny i zadeklarowałam się jako Nicole.Ten wyjął chyba moje zdjęcie i przyjrzał się zdjęciu później mi.Następnie kazał mi zadzwonić do mojej mamy.Włączyłam szybko urządzenie i wykonałam tą bezsensowną czynność następnie wyłączając telefon..Kiedy okazało się,że wszystko jest ok mężczyzna skinął głową na znak,żebyśmy już poszli w stronę parkingu na,którym znajdowało się auto.
Kiedy już wygodnie siedziałam w czarnej limuzynie lekko zaszokowana postanowiłam włączyć ponownie telefon.Zdążyłam go tylko włączyć a już wyświetliło mi się 150 nieodebranych połączeń i 75 sms'ów.
Odczytałam sms'a,którego dostałam kilka sekund wcześniej
Od : Harry <3
"Nie mogłaś mi tego zrobić..Powiedz,że to głupi żart!"
Nie odpisałam nic.Bałam się.Jednak wiedziała,że teraz kiedy wiedzą,że mój telefon jest włączony zacznie się prawdziwa katastrofa.I tak też było.Mój telefon rozdzwonił się na cztery strony świata a ja myślałam,że oszaleje.Za każdym razem rozłączałam połączenie.Niechciałam mogłam z nimi rozmawiać.Czemu? Moje serce pękło by na jeszcze bardziej drobniejsze kawałki.
Następny sms .Od Harrego.Sama nie wiem co mnie podkusiło do odczytania.Nie wiem.Po prostu nie mogłam być obojętna na niego.Nie potrafiłam.
Od : Harry <3
"Nie rób głupstw.Po prostu wróć do domu i pogadaj z nami..ze mną."
Teraz?! Teraz chciał rozmawiać! A wtedy?Wtedy nic nie widział? Nie widział jak obumieram.Jak rozsadza mnie do dziś.Nie słyszał jak płaczę?! Boże..złość w tym momencie przewyższała moją tęsknotę za domem.Po prostu było coraz gorze..
Do : Harry <3
"Odejście było najlepszym co zrobiłam.I żałuję,że nie zrobiłam tego wcześniej! Nie wrócę..xx"
Łzy lały się po moich policzkach jak woda z kranu."Boże ja już nie chce cierpieć" mruknęłam w myślach sama do siebie.Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.Wiadomość przyszła kilka sekund później.Kolejny raz odczytałam.Kolejny raz prosiłam się o mocniejszego kopa w tyłek.Ale czy mi się nie należało?!
Od : Harry <3
"Jesteś egoistką Nicole!"
Na prawdę można się o sobie dużo dowiedzieć od osoby,którą się kocha.A co więcej od osoby,która ponoć kochała Ciebie.Nie mogłam więcej czytać tych sms'ów,jak i odrzucać połączenia od siostry i przyjaciół.Przecież musiałam sama poukładać sobie wszystko.Musiałam mieć jakieś zdanie.Swoje zdanie.Nie mogłam wzorować się na opinii kogoś innego.
Pomyślicie,że jestem suką bez serca,która uciekła od rodziny,która ją kochała.Nie tak nie było.Postawcie się na moim miejscu.Poznajesz zespół,który kochałaś.Zauroczył Cię jeden z jego członków.Pokochałaś go,byłaś z nim i było happy.Później doszła presja,kłótnie i imprezy Harrego.Potem było gorzej.Zerwanie.Powroty i zerwanie.Później okazało się,że Twój chłopak nie kochał Cię na tyle ile powinien.Znalazł sobie inną.Całował się przy Tobie z nią i uprawiał seks,który dokładnie słyszałaś.Nie złamało by Ci to serca?Mi złamało.
Cichy stukot w szybę rozbił mnie z rozmyśleń.Spojrzałam na twarz winowajcy i ujrzałam moją mamę."Nic się nie zmieniła.."
Wyskoczyłam niczym burza z auta,żeby wtulić się w kobietę.Radość i łzy nie miały zamiaru się kończyć.Czułam jak w jakiś sposób,jej osoba była dla mnie ukojeniem.Jak dawała mi wewnętrzny spokój.
-Boże córciu jak Ty wyrosłaś.-wychlipała cała czerwona od łez.
-Cóż..-odsunęłam się od mamy,żeby wytrzeć łzy spływające z policzka o rękaw.-Lubię danonki i mleko -zaśmiałam się,chwilę później moja mama mi zawtórowała.
-Wiesz,że i tak nie odbędzie się bez rozmowy?-zapytała ciągnąc mnie za rękę do domu.
-Tak wiem.Dlatego też chce mieć to za sobą.-mruknęłam idąc za kobietą.
Mieszkanie było większe od mojego.Co mnie bardzo dziwiło,ponieważ moja mama mieszka sama.Tata jeździ ciągle w delegacje.Ale pomimo to mam nadal nadzieję,że tu przyjedzie.Tak bardzo za nim tęsknie.
-Rozgość się.Pan Michael przyniesie twój bagaż.-Moja mama była podniecona moją obecnością.Widocznie tak samo tęskniła za mną jak ja za nią.Cóż bynajmniej ja mam taką nadzieję.Sama myślę nad tym,kiedy ona w ogóle zamierzała odwiedzić mnie i rodzeństwo?Przecież Louise to jeszcze dziecko.Potrzebna jej matka.A Layla?Sama czasem zastanawiam się czemu ona jest najstarsza jak nieraz zachowuje się gorzej od Louise i Cole'a.
-Dobrze.-Rodzicielka podała mi czerwony kubek z napisem #HOPE w ,którym znajdował się sok pomarańczowy.-Teraz czas na zwierzenia córciu.Co się wydarzyło?-spuściłam nieznacznie głowę.Sama nie wiem od czego mam zacząć..-Zacznij od początku.-cichy śmiech wydobył się z moich ust."Jakby czytała mi w myślach"
-A więc..-od tych słów zaczęła się moja historia.Opowiedziałam jej najdrobniejszy szczegół.No może pomijając to jak Harry kochał się z Kate w kiblu.Zbyt krępujące..wzięłam kilka głębokich oddechów,kończąc moją opowieść.-No i teraz jestem tu.-uśmiechnęłam się smutno.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę,że to do mnie zadzwoniłaś.Sama miałam Wam zaproponować kilka miesięcy ze mną.-kobieta spojrzała na mnie ze smutkiem.-Wiesz,że Cię kocham skarbie.Ale taka ucieczka nic nie da.Przecież w końcu będziesz musiała się spotkać z Laylą i maluchami.A dobrze obie wiemy,że nie zapowiada się na wielki koniec "Lauis". Broń Boże nie życzę jej tego,a nawet jeśli to nie jest koncert życzeń.Jestem z Was okropnie dumna perełko,ale musisz zrozumieć,że ze wszystkim trzeba stawić czoła,a Ty tylko niepotrzebnie się poddałaś! Ty zawsze walczyłaś.Ale taka jest miłość.Czasem bardzo boli.Ale wiesz,że w takich momentach jest potrzebny przyjaciel.W Twoim przypadku Morgan.Też ją zostawiłaś.Bez słowa pożegnania.-obraz przede mną podszedł mi łzaną mgłą-Ej skarbie nie płacz.Sama chętnie skopała bym jej tyłek.Zazdrość to masz po mnie.Tak samo reaguję na te całe koleżanki Ojca.-Zaśmiałam się pusto.Byłam wsłuchana w jej opowieść.Czekałam na te słowa tak bardzo długo.-Posłuchaj mnie teraz uważnie.-zażądała- Twoja pozycja nigdy nie będzie bez szans.Nie da się wymazać z pamięci tego wszystkiego co było.Nie da się.-kobieta wstała z miękkiego fotela podchodząc do mnie,cmokając mnie w czoło.-Przepraszam,ale a będę już szła do pracy.Na górze są pokoje.Wybierz sobie jakiś.-uśmiechnęła się zakładając marynarkę.-Kocham Cię Nicole.-krzyknęła na odchodne.
-Ja Ciebie też.-zawtórowałam.
Moja mama zawsze miała gadane.To chyba jedna z cech,które ja odziedziczyłam.I co więcej.Byłam z nich dumna.
Leniwie chwyciłam bagaż,który stał w przed pokoju i zaciągnęłam go po skręcanych schodach na górę.
Wolnych pokoi było około 3.Mnie akurat zainteresowała sypialnia,która była błękitna pomalowana w różowe rozmaite wzorki.Duże białe łóżko z kolorowymi poduszkami wyglądało perfekcyjnie.Kremowe biurko wraz z laptopem oparte było o ścianę.Na suficie wisiał delikatnie fioletowy żyrandol.Koło łóżka znajdowało się okno z,którego rozciągał się niesamowity widok.Białe zasłonki dodawały jedynie uroku.Koło łóżka znajdował się mały stoliczek a na przeciwko stoliczka była duża szafa,również oparta o ścianę.Było idealnie.
Rozpakowałam mały zasób ciuchów do gigantycznej szafy i położyłam się na łóżku.
Dopiero w takich momentach uświadamiam sobie,że nienawidzę,kiedy jest cicho.Wtedy myślę o czymś o czym nie chce myśleć.
Jednak to i tak zwyciężyło.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i po raz setny go uruchomiłam.Od razu fala nieodebranych połączeń i sms'ów roznosiła moją czaszkę.Wszystkie były głównie od Styles'a albo od Layly.Wiedziałam,że należałoby powiedzieć im,że wszystko jest ok..Jednak jakaś część mnie nie chciała tego.Posłuchałam jej na nowo wyłączając telefon,rzucając go w kąt pokoju.
Będzie dobrze..W końcu kiedyś musi być..
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
Cóż.Przez ten okres czasu niewiele się zmieniło.No może pomimo tego,że znalazłam przyjaciół.I to takich do,których miałam 100% pewność.Bynajmniej chciałam mieć taką nadzieję.
Zaczął się rok szkolny więc moja mama zapisała mnie do prywatnego zespołu szkolnictwa.Nie chciałam tam iść.Jednak kiedy dowiedziałam się,że od kiedy byłam w związku z Harrym wiele ludzi wiedziało kim jestem.Również psychicznie chore fanki.Wyszło jak wyszło.
Oczywiste było to,że w końcu musiałam zadzwonić do siostry i uświadomić ją,że ze mną jest okej.Poprosiłam ją również o jak najrzadszy kontakt ze mną.
Nie chciałam wracać do przeszłości.Tu zaczął się mój nowy start.Nie chciałam go zepsuć.
Jednak Layla jak to ona dzwoni do mnie po pięćset razy dziennie.Staram się utrzymywać kontakt z każdym.Oczywiście skreślając Harrego.Znaczy..to nie tak.Lou opowiadał mi,że nie ma go godzinami a nawet dniami w domu.Oczywiście wychodzi razem z tą całą Kate.Jednak o ich związku wiem niewiele.Niewiele chce usłyszeć.Tak to brzmi odpowiedniej.
Jestem również wolontariuszką w szpitalu dla dzieci chorych i niepełnosprawnych.Tutaj jestem inną osobom.Te dzieciaki strasznie mnie zmieniły.Oczywiście na lepsze.Pokazały mi jak można cieszyć się z małych rzeczy.I tak też robię.Trzymam się tej zasady w pełni.
-Boże Nicole o czym Ty myślisz-Taylor dość boleśnie wbiła swój łokieć w mój bok.
-To boli wiesz?!-krzyknęłam szeptem.Taylor jest właśnie moją najlepszą przyjaciółką.Jest ze mną od drugiego dnia przyjazdu do mamy.Tak samo jak Stefan.
-A może tak nasze gaduły pochwalą się o czym rozmawiały?-Pani od Chemii była wiedźmą.Nie cierpi mnie od samego początku.Oczywiście ze wzajemnością.
-A mówił ktoś pani,że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?-lekko uniosłam wargę w uśmiech.
-Nicole proszę opuść salę!-krzyknęła wskazując na drzwi.
-Co? Ale za co?-w takich momentach powinnam być posłuszna i nie pyskować.A ja?Ja wybuchałam coraz głośniejszym śmiechem.-Przecież ja nic..
-Wyjdź.
-Ale.
-Wyjdź-warknęła co spotęgowało mój śmiech.
-Spokojnie już idę-westchnęłam chwytając książki i pakując je do torby.
Nie miałam zamiaru iść na kolejne lekcje.
Dlaczego?
Po pierwsze..Nie chciało mi się.Zbyt dużo ich dziś jest.
Po drugie..Chciałam być szybciej w szpitalu.Bardzo stęskniłam się za tymi dzieciakami.Tak jak uważałam tak też zrobiłam.Już na wejściu przywitały mnie radosne krzyki podopiecznych.
-Znowu zwiałaś z lekcji-pani Gilbert jak zawsze przywitała mnie przy wejściu.Jej optymizm mnie czasem doprowadzał do szaleństwa.Jednak z każdym problemem mogłam się do niej zwrócić.
-Tak wyszło-posłałam w jej stronę uspokajający uśmiech.
-Nicole nie przesadzasz? To już któryś raz w tym tygodniu.-prawą dłonią poprawiła padającą w jej oczy grzywkę.Ja odpowiedziałam jej tylko machnięciem ręki-Twoja mama tu była.Powiedziała,że musicie jechać kupić prezent.
Chwilę myślałam o czym ona mówi,ale kiedy w końcu zrozumiałam myślałam,że dostanę zawału.
Jak mogłam o tym zapomnieć?Byłam najgorszą siostrą na całym świecie.Przecież dziś est 20.10.Urodziny Layly..Jak mogłam o tym zapomnieć?!
Pożegnałam się z panią Gilbert lekkim uściskiem i wybiegłam ze szpitala.Biegłam prawie,że całą drogę do domu.Pierwszy i ostatni raz..zdecydowanie.
Kiedy w końcu byłam na miejscu z wejściem smoka weszłam do domu.
-Mamo-wzięłam głęboki oddech-Mamo jestem- i kolejny.
-O Nicole-moja mama już wyszykowana zeszła z góry do przed salonu,w którym się znajdowałam.- Pan Michael spakował Twoje torby.Znieś je sobie na dół i wsiadaj do auta.-oczywiście,że nie chciała m sama jechać do nich.Potrzebowałam wsparcia.
Dlatego też po dość długim dialogu z mamą i błaganiach mogłam zabrać jednego ze swoich przyjaciół.Byłam między młotem a kowadłem.Ale wiadomo,że dziewczyny dogadują się lepiej więc zadzwoniłam do Taylor.Ta niestety odprawiła mnie z kwitkiem mówiąc,że nie może.Nie wahając się dużej wybrałam numer do Stefana.Odebrał już po drugim sygnale.
-Stefan!-krzyknęłam do słuchawki-To Twój szczęśliwy dzień.Jedziesz ze mną na urodziny Layly.Nie chcę słyszeć sprzeciwu.Widzę Cię za 10 minut pod moim domem.Kocham Cię Pa!-rozłączyłam połączenie.Wiedziałam,że przyjdzie.On zawsze przychodzi.Uwierzycie,że on mieści charaktery chłopców z 1D?
Ma takie same poczucie humoru jak i jest gadatliwy jak Lou,ma ogromną charyzmę jak i pojemność żołądka jak Niall,jest tak kochany,ujmujący i słodki jak Harry i ma tak samo duże serce i ciepło dla innych jak Liam.Ja się dziwie dlaczego on nie jest jeszcze w zespole!
Po 10 minutach z ręką na zegarku zjawił się Stef.
-Ale powiedz mi szczerze Nicole..Do mnie zadzwoniłaś jako pierwszego tak?-lekko się zaśmiałam.
-Pewnie kociaczku.A teraz wsiadaj do auta!-pchnęłam go wprost na tylne siedzenie.
-Kłamczucha!
Zostało 10 minut.Dziesięć minut drogi i będę wmoim domu.Zobaczę swoich przyjaciół,a co więcej przytulę się do nich.I jeszcze moja mała księżniczka Lou.Tak bardzo za nią tęsknie.
Oczywiście kiedy rozmawiałam z nią w trakcie wyjazdu przez telefon o tym,że będę za niedługo w domu nie obyło się bez listy życzeń i prezentów.Skoro wiedziałam,że muszę i tak kupić coś dla Louise zrobiłam większe zakupy i mam coś dla każdego.
Louise dostanie wymarzoną lalkę barbie.Cole piłkę do nogi.Louis słowniczek żartów.Z opowieści Niall'a Liam chciał dostać jakąś głupią książkę więc mu ją kupiłam..kosztowała mnie majątek! Ale co się nie robi dla przyjaciół? Na prezent Niall'a i Zayn'a nie wysilałam się za bardzo.Niall dostanie jakieś słodycze a Zayn trzy paczki fajek.Niestety Harry wypadł mi z głowy.Więc wymyślę coś na poczekaniu.Natomiast Layla dostanie ode mnie złotą bransoletkę.
Właśnie w taki sposób straciłam wszystkie pieniądze.
-Jesteśmy na miejscu-skwitowała mama wysiadając jako pierwsza.
Moje ręce były mokre a serce waliło jak dzwon.Bałam się.Bałam się jak zareagują na moją osobę."Boże..przecież nie może być aż tak źle." szepnęło moje drugie obliczę.Jednak ja nie byłam przekonana.Nadal strach paraliżował moje całe ciało.
-Nie denerwuj się.-Stefan jak zawsze był obok.Mój anioł.Sama nie wiem czemu ale pochwyciłam jego rękę.Było mi raźniej.Chłopak jedynie złapał ją mocniej-Ale żeś się spociła.
-Zamknij się i nie denerwuj mnie bardziej.-ryknęłam.Kiedy już stanęliśmy pod drzwiami a odgłos wkurwiającego dzwonka rozniósł się po mieszkaniu chciałam zwiać.Najnormalniej w świecie chciałam uciec.Uniemożliwiła mi to jedynie ręka Stefana spleciona z moją.
Otwierane drzwi
Zaparty dech w płócach
KRZYK
-Nicoleeeeeeeee-usłyszałam cholernie głośny krzyk Niall'a.Chwilę później wylądowałam w jego ramionach.
-Ciebie też miło widzieć blondynku-poczochrałam jego starannie ułożone włosy.
-Tak bardzo tęskniłem wiesz?-skwitował ciągnąc mnie do domu,w wyniku czego musiałam puścić bezpieczną dłoń przyjaciela.Teraz to Niall splótł nasze palce.
-Patrzcie kogo przyprowadziłem!-krzyknął na cały salon.-jedyne co dałam radę zobaczyć to załzawione oczy Layly.Później wylądowałam w uścisku całej familij.
-Ej może więcej kultury.-odezwał się bardzo znany przeze mnie głos Harrego.-Jest tu jeszcze Wasza mama Layla.-siostra zauważyła ten istotny szczegół i wleciała w ramiona mamy później witając się ze Stefanem.
Moja arogancja dosięgła zenitu kiedy zignorowałam Hazze.Nie podeszłam do niego.Nie przywitałam się.Olałam go.
-Musicie być głodni.Zapraszam do kuchni.-krzyknęła siostra ocierając łzy.
-Ja nie jestem głodna.Pójdę do ogrodu.Muszę się przewietrzyć.-skwitowałam.
Tak jak powiedziałam wyszłam.Tylko,że nie tylko po to żeby się przewietrzyć.Wyjęłam niebieską paczkę papierosów.Wiem,że to było złe.Wiem,że nie powinnam.Jednak kiedy to wszystko zaczęło mnie przytłaczać po prostu sięgnęłam po papierosy.
Odpaliłam fajkę zaciągając się dymem.
-Nie wiedziałem,że palisz-nie musiałam nawet się odwracać.Doskonale wiedziałam do kogo należał ten głos.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz-szepnęłam po raz kolejny zaciągając się papierosem.Chłopak usiadł obok mnie na ławce nawet na mnie nie patrząc.Siedzieliśmy w ciszy do póki nie wypaliłam całego tytoniowego zabójcy.Wtedy się odezwał.
-Zostawiłaś mnie.-szepnął.-Uciekłaś nic nie mówiąc.Zostawiłaś tylko mały świstek papieru.Nie obchodziło Cię co czuje.-wyszeptał.Byłam na niego zła.Cholernie!
-A Ciebie Harry obchodziło co ja czuje? Nie interesowałeś się mną od kiedy w Twoim życiu pojawiła się Kate.-nie wiem czemu mu to powiedziałam.Mówiłam to co mi ślina na język naniesie.
-Nie obchodziło?! Wyobrażasz sobie co ja czułem?! Powiedziałem Ci przecież,że Cię kocham...
-Najwidoczniej nie kochałeś mnie wystarczająco skoro zdradziłeś mnie z nią!-krzyknęłam.- I wiesz co..Nie jestem na Ciebie o to zła.Rozumiem.Ona jest lepsza.Ma lepsze ciało i charakter.Dała Ci więcej szczęścia niż ja.Dała Ci więcej miłości i uczucia.A ja..ja jestem tylko egoistką.Przepraszam Harry..-czując zbierające się do moich oczu łzy zaczęłam iść w stronę domu.Niestety nie doszłam za daleko ponieważ,pod wpływem mocnego pociągnięcia zostałam przyciągnięta maksymalnie do ciała Hazzy.
-Przestań pierdolić głupoty!-syknął przyciskając mnie jeszcze bliżej siebie.-Powiedziałem tak tylko i ze względu na to,że uciekłaś ode mnie łamiąc mi serce.-dodał nabierając powietrza.-Ja nie szukam ideału Nicole! Czekałem tyle czasu na taką dziewczynę jak Ty!-teraz łzy niepohamowanie spływały po moim policzku.Kciuk Harrego sprawnie je wytarł.-Proszę nigdy więcej ode mnie nie uciekaj.-szepnął.
Zbliżył się do mnie łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.Był nieśmiały i przepełniony emocjami.Tak bardzo długo na to czekałam.Jednak jest jedno pytanie,które mnie trapi.
Co się stało z Kate?
~~*~~
Witam :D Wiem,że rozdział jest dość późno jednak wolałam go dopracować w każdym calu.Jest zdecydowanie najdłuższy.Chciałam przelać wszystkie emocje towarzyszące ucieczce Nicole i jej nowym życiu.Nie zdradzę Wam tego,czy Nicole zostanie tu czy wróci.To jest mój sekret.
Dziękuję również tym osobom,które są ze mną do dziś.
KOCHAM WAS DZIUBY!!<33
MUZYKA PODTRZYMUJĄCA NASTRÓJ ROZDZIAŁU : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nwF35zmyBSY (wystarczy skopiować i wkleić na pasek startowy :) )
Jechaliśmy w tak przerażającej ciszy,że aż było słychać szelest liści,które niósł wiatr.Jednak nie krępowało mnie to.
Nie kiedy moje oczy skierowałam na wyraz twarzy Ian'a.Był spokojny..wydawać by się mogło,że zdecydowanie za spokojny.Nie był zły na mnie za moje odejście.Ja byłam zła.Byłam zła na siebie nie dlatego,że odeszłam co to to nie.Byłam zła na siebie o to,że nie walczyłam.O to,że nie podjęłam walki o osobę,którą kocham.O to,że się poddałam nawet nie próbując.Sama mówiłam ludziom dookoła mnie,że nie wolno się poddawać bez walki.A teraz?Teraz sama się tak zachowuje.Poddałam się i uciekłam.Stchórzyłam nawet nie próbując.Kate wygrała moją miłość.Ale jeśli jemu było z nią dobrze,skoro potrafił zapomnieć o mnie w jej obecności,skoro przy niej był szczęśliwy to ja też powinnam.To dlaczego nie potrafiłam?Wmawiam sobie ciągle,że powinnam pozwolić mu być szczęśliwym,że powinnam przestać cokolwiek czuć jak wampir.Ale ja nie potrafię.Najnormalniej w świecie nie potrafię.Po prostu za bardzo mi zależy.Na kimś kto już pokochał..
Wzięłam kilka głębokich oddechów i oparłam głowę o szybę.Droga była prosta więc nie musiałam się bać,że będę miała siniaki na czole.
Patrzyłam pusto na drogę przede mną.Ulica.Drzewa.Zakręt.Prosta droga.Drzewa.Zakręt i tak w kółko.Na całe szczęście już niedługo koniec tej niekończącej się podróży.Mój towarzysz miał zawieźć mnie tylko na lotnisko.Stamtąd już tylko mój lot i nowe życie.Ale czy szczęśliwe?Czas pokaże..
-Już niedługo będziemy na miejscu-Ian odezwał się pierwszy raz od kąt wyjechaliśmy.Ja milczałam.Nie potrafiłam spojrzeć nigdzie indziej niż na drogę przede mną.-Jeśli chcesz możemy jeszcze zawrócić Nicole.Jest jeszcze ta możliwość..
-Ale ja jej nie chce.-nie wiem czy to była prawda.Nie wiem.Głupotom i kłamstwem byłoby stwierdzenie,że przestało mi zależeć.Że nawet patrzenie na Harrego i jego uśmiech nie sprawiało mi radości.Że wiecznie głodny Niall nie był moim przyjacielem.Że Zayn nie był osobom,z którą mogłam zawsze pogadać.Że poczucie humoru Lou nie sprawiało,że byłam szczęśliwa.Że ciepłe słowa Liam'a nie były pocieszeniem i nie dawały mi radości.Że uśmiech Louise i Cole mnie nie odprężał.Że Layla nie zastąpiła mi mamy i nie była oparciem.Kłamstwem byłyby słowa,że nie chciałabym mieć moich przyjaciół spakowanych w torbę.Że nie chciałabym teraz przytulić któregoś z nich.Że ich nie kocham..Kocham i zależy mi na nich.Ale wiem,że przysporzyłam im zbyt dużo kłopotów.Wiedziałam,że ponadto ja bym obumierała od środka.Widok Kate i Harrego całujących się był ostatnim widokiem na jaki chciałam patrzeć.
-Skoro tak uważasz.-ostatni zakręt i byliśmy pod lotniskiem.
-Poczekaj wyjmę Twoje bagaże.-Ian wyszedł z auta kierując się do bagażnika.
-Nie musisz dam sobie radę-krzyknęłam wybiegając za chłopakiem.Pochwyciłam swój bagaż i poszłam w stronę Lotniska.Ian został.Spojrzałam na niego i czułam zbierające się łzy.Tak bardzo jego oczy przypominały mi oczy Zayn'a.Tak samo czekoladowe.Odłożyłam torbę na bok sama podbiegając do chłopaka i wtulając się w niego.Łzy w końcu ujrzały światło dzienne a ja oddałam się chwili w ramionach Ian'a.
-Jak możesz po tym wszystkim co Ci zrobiłem teraz się do mnie przytulać?-usłyszałam jego szloch i wypuszczenie powietrza w moje włosy.
-Każdy popełnia błędy.-uśmiechnęłam się blado do chłopaka.-Proszę..powiedz im.Powiedz,że ich kocham.I,że przepraszam.Za wszystko- wychlipałam.Nie mogłam przy nim płakać.Nie potrafiłam.Odwróciłam się jak najszybciej na pięcie i podbiegłam do torby chwytając ją,wbiegłam na lotnisko.
Lot minął mi na prawdę bardzo szybko.Może dlatego,że cały przespałam? Nie wiem.Cóż na jedno wychodzi.Lot minął spokojnie.Nie myślałam o osobach,od których uciekłam.Nie myślałam o tym,że mam pęknięte serce.Nie myślałam o tym,że więcej ciepła dał mi Ian niż Harry..Nie myślałam o tym.."Żałośnie to brzmi wiesz?''
Głos,który sprowadził mnie na ziemie miał rację.Nie wiem jak ja sobie poradzę bez nich.Bez mojej rodziny.Bez osób,które kocham.Które znaczą dla mnie wszystko.Są dla mnie wszystkim.Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie.To zbyt męczące.Jednak w Moim sercu jest nadal taka mała iskierka zwana nadzieją,która mówi,że oni tęsknią.Że Harry mnie kocha,że znaczę dla niego dużo.Jak to mówią?Nadzieja matką głupich..W moim przypadku sprawdza się idealnie.
Kiedy w końcu skończyłam swój dialog ze sobą był czas na opuszczenie samolotu.Udałam się wyznaczoną drogą aż do głównego holu.Tam ku mojemu zaskoczeniu czekał Starszy mężczyzna,który trzymał karteczkę z napisem "Czekam na Nicole Richardson" Możecie mi wierzyć,że byłam wręcz oniemiała.Podeszłam nieśmiało do mężczyzny i zadeklarowałam się jako Nicole.Ten wyjął chyba moje zdjęcie i przyjrzał się zdjęciu później mi.Następnie kazał mi zadzwonić do mojej mamy.Włączyłam szybko urządzenie i wykonałam tą bezsensowną czynność następnie wyłączając telefon..Kiedy okazało się,że wszystko jest ok mężczyzna skinął głową na znak,żebyśmy już poszli w stronę parkingu na,którym znajdowało się auto.
Kiedy już wygodnie siedziałam w czarnej limuzynie lekko zaszokowana postanowiłam włączyć ponownie telefon.Zdążyłam go tylko włączyć a już wyświetliło mi się 150 nieodebranych połączeń i 75 sms'ów.
Odczytałam sms'a,którego dostałam kilka sekund wcześniej
Od : Harry <3
"Nie mogłaś mi tego zrobić..Powiedz,że to głupi żart!"
Nie odpisałam nic.Bałam się.Jednak wiedziała,że teraz kiedy wiedzą,że mój telefon jest włączony zacznie się prawdziwa katastrofa.I tak też było.Mój telefon rozdzwonił się na cztery strony świata a ja myślałam,że oszaleje.Za każdym razem rozłączałam połączenie.Nie
Następny sms .Od Harrego.Sama nie wiem co mnie podkusiło do odczytania.Nie wiem.Po prostu nie mogłam być obojętna na niego.Nie potrafiłam.
Od : Harry <3
"Nie rób głupstw.Po prostu wróć do domu i pogadaj z nami..ze mną."
Teraz?! Teraz chciał rozmawiać! A wtedy?Wtedy nic nie widział? Nie widział jak obumieram.Jak rozsadza mnie do dziś.Nie słyszał jak płaczę?! Boże..złość w tym momencie przewyższała moją tęsknotę za domem.Po prostu było coraz gorze..
Do : Harry <3
"Odejście było najlepszym co zrobiłam.I żałuję,że nie zrobiłam tego wcześniej! Nie wrócę..xx"
Łzy lały się po moich policzkach jak woda z kranu."Boże ja już nie chce cierpieć" mruknęłam w myślach sama do siebie.Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.Wiadomość przyszła kilka sekund później.Kolejny raz odczytałam.Kolejny raz prosiłam się o mocniejszego kopa w tyłek.Ale czy mi się nie należało?!
Od : Harry <3
"Jesteś egoistką Nicole!"
Na prawdę można się o sobie dużo dowiedzieć od osoby,którą się kocha.A co więcej od osoby,która ponoć kochała Ciebie.Nie mogłam więcej czytać tych sms'ów,jak i odrzucać połączenia od siostry i przyjaciół.Przecież musiałam sama poukładać sobie wszystko.Musiałam mieć jakieś zdanie.Swoje zdanie.Nie mogłam wzorować się na opinii kogoś innego.
Pomyślicie,że jestem suką bez serca,która uciekła od rodziny,która ją kochała.Nie tak nie było.Postawcie się na moim miejscu.Poznajesz zespół,który kochałaś.Zauroczył Cię jeden z jego członków.Pokochałaś go,byłaś z nim i było happy.Później doszła presja,kłótnie i imprezy Harrego.Potem było gorzej.Zerwanie.Powroty i zerwanie.Później okazało się,że Twój chłopak nie kochał Cię na tyle ile powinien.Znalazł sobie inną.Całował się przy Tobie z nią i uprawiał seks,który dokładnie słyszałaś.Nie złamało by Ci to serca?Mi złamało.
Cichy stukot w szybę rozbił mnie z rozmyśleń.Spojrzałam na twarz winowajcy i ujrzałam moją mamę."Nic się nie zmieniła.."
Wyskoczyłam niczym burza z auta,żeby wtulić się w kobietę.Radość i łzy nie miały zamiaru się kończyć.Czułam jak w jakiś sposób,jej osoba była dla mnie ukojeniem.Jak dawała mi wewnętrzny spokój.
-Boże córciu jak Ty wyrosłaś.-wychlipała cała czerwona od łez.
-Cóż..-odsunęłam się od mamy,żeby wytrzeć łzy spływające z policzka o rękaw.-Lubię danonki i mleko -zaśmiałam się,chwilę później moja mama mi zawtórowała.
-Wiesz,że i tak nie odbędzie się bez rozmowy?-zapytała ciągnąc mnie za rękę do domu.
-Tak wiem.Dlatego też chce mieć to za sobą.-mruknęłam idąc za kobietą.
Mieszkanie było większe od mojego.Co mnie bardzo dziwiło,ponieważ moja mama mieszka sama.Tata jeździ ciągle w delegacje.Ale pomimo to mam nadal nadzieję,że tu przyjedzie.Tak bardzo za nim tęsknie.
-Rozgość się.Pan Michael przyniesie twój bagaż.-Moja mama była podniecona moją obecnością.Widocznie tak samo tęskniła za mną jak ja za nią.Cóż bynajmniej ja mam taką nadzieję.Sama myślę nad tym,kiedy ona w ogóle zamierzała odwiedzić mnie i rodzeństwo?Przecież Louise to jeszcze dziecko.Potrzebna jej matka.A Layla?Sama czasem zastanawiam się czemu ona jest najstarsza jak nieraz zachowuje się gorzej od Louise i Cole'a.
-Dobrze.-Rodzicielka podała mi czerwony kubek z napisem #HOPE w ,którym znajdował się sok pomarańczowy.-Teraz czas na zwierzenia córciu.Co się wydarzyło?-spuściłam nieznacznie głowę.Sama nie wiem od czego mam zacząć..-Zacznij od początku.-cichy śmiech wydobył się z moich ust."Jakby czytała mi w myślach"
-A więc..-od tych słów zaczęła się moja historia.Opowiedziałam jej najdrobniejszy szczegół.No może pomijając to jak Harry kochał się z Kate w kiblu.Zbyt krępujące..wzięłam kilka głębokich oddechów,kończąc moją opowieść.-No i teraz jestem tu.-uśmiechnęłam się smutno.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę,że to do mnie zadzwoniłaś.Sama miałam Wam zaproponować kilka miesięcy ze mną.-kobieta spojrzała na mnie ze smutkiem.-Wiesz,że Cię kocham skarbie.Ale taka ucieczka nic nie da.Przecież w końcu będziesz musiała się spotkać z Laylą i maluchami.A dobrze obie wiemy,że nie zapowiada się na wielki koniec "Lauis". Broń Boże nie życzę jej tego,a nawet jeśli to nie jest koncert życzeń.Jestem z Was okropnie dumna perełko,ale musisz zrozumieć,że ze wszystkim trzeba stawić czoła,a Ty tylko niepotrzebnie się poddałaś! Ty zawsze walczyłaś.Ale taka jest miłość.Czasem bardzo boli.Ale wiesz,że w takich momentach jest potrzebny przyjaciel.W Twoim przypadku Morgan.Też ją zostawiłaś.Bez słowa pożegnania.-obraz przede mną podszedł mi łzaną mgłą-Ej skarbie nie płacz.Sama chętnie skopała bym jej tyłek.Zazdrość to masz po mnie.Tak samo reaguję na te całe koleżanki Ojca.-Zaśmiałam się pusto.Byłam wsłuchana w jej opowieść.Czekałam na te słowa tak bardzo długo.-Posłuchaj mnie teraz uważnie.-zażądała- Twoja pozycja nigdy nie będzie bez szans.Nie da się wymazać z pamięci tego wszystkiego co było.Nie da się.-kobieta wstała z miękkiego fotela podchodząc do mnie,cmokając mnie w czoło.-Przepraszam,ale a będę już szła do pracy.Na górze są pokoje.Wybierz sobie jakiś.-uśmiechnęła się zakładając marynarkę.-Kocham Cię Nicole.-krzyknęła na odchodne.
-Ja Ciebie też.-zawtórowałam.
Moja mama zawsze miała gadane.To chyba jedna z cech,które ja odziedziczyłam.I co więcej.Byłam z nich dumna.
Leniwie chwyciłam bagaż,który stał w przed pokoju i zaciągnęłam go po skręcanych schodach na górę.
Wolnych pokoi było około 3.Mnie akurat zainteresowała sypialnia,która była błękitna pomalowana w różowe rozmaite wzorki.Duże białe łóżko z kolorowymi poduszkami wyglądało perfekcyjnie.Kremowe biurko wraz z laptopem oparte było o ścianę.Na suficie wisiał delikatnie fioletowy żyrandol.Koło łóżka znajdowało się okno z,którego rozciągał się niesamowity widok.Białe zasłonki dodawały jedynie uroku.Koło łóżka znajdował się mały stoliczek a na przeciwko stoliczka była duża szafa,również oparta o ścianę.Było idealnie.
Rozpakowałam mały zasób ciuchów do gigantycznej szafy i położyłam się na łóżku.
Dopiero w takich momentach uświadamiam sobie,że nienawidzę,kiedy jest cicho.Wtedy myślę o czymś o czym nie chce myśleć.
Jednak to i tak zwyciężyło.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i po raz setny go uruchomiłam.Od razu fala nieodebranych połączeń i sms'ów roznosiła moją czaszkę.Wszystkie były głównie od Styles'a albo od Layly.Wiedziałam,że należałoby powiedzieć im,że wszystko jest ok..Jednak jakaś część mnie nie chciała tego.Posłuchałam jej na nowo wyłączając telefon,rzucając go w kąt pokoju.
Będzie dobrze..W końcu kiedyś musi być..
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
Cóż.Przez ten okres czasu niewiele się zmieniło.No może pomimo tego,że znalazłam przyjaciół.I to takich do,których miałam 100% pewność.Bynajmniej chciałam mieć taką nadzieję.
Zaczął się rok szkolny więc moja mama zapisała mnie do prywatnego zespołu szkolnictwa.Nie chciałam tam iść.Jednak kiedy dowiedziałam się,że od kiedy byłam w związku z Harrym wiele ludzi wiedziało kim jestem.Również psychicznie chore fanki.Wyszło jak wyszło.
Oczywiste było to,że w końcu musiałam zadzwonić do siostry i uświadomić ją,że ze mną jest okej.Poprosiłam ją również o jak najrzadszy kontakt ze mną.
Nie chciałam wracać do przeszłości.Tu zaczął się mój nowy start.Nie chciałam go zepsuć.
Jednak Layla jak to ona dzwoni do mnie po pięćset razy dziennie.Staram się utrzymywać kontakt z każdym.Oczywiście skreślając Harrego.Znaczy..to nie tak.Lou opowiadał mi,że nie ma go godzinami a nawet dniami w domu.Oczywiście wychodzi razem z tą całą Kate.Jednak o ich związku wiem niewiele.Niewiele chce usłyszeć.Tak to brzmi odpowiedniej.
Jestem również wolontariuszką w szpitalu dla dzieci chorych i niepełnosprawnych.Tutaj jestem inną osobom.Te dzieciaki strasznie mnie zmieniły.Oczywiście na lepsze.Pokazały mi jak można cieszyć się z małych rzeczy.I tak też robię.Trzymam się tej zasady w pełni.
-Boże Nicole o czym Ty myślisz-Taylor dość boleśnie wbiła swój łokieć w mój bok.
-To boli wiesz?!-krzyknęłam szeptem.Taylor jest właśnie moją najlepszą przyjaciółką.Jest ze mną od drugiego dnia przyjazdu do mamy.Tak samo jak Stefan.
-A może tak nasze gaduły pochwalą się o czym rozmawiały?-Pani od Chemii była wiedźmą.Nie cierpi mnie od samego początku.Oczywiście ze wzajemnością.
-A mówił ktoś pani,że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?-lekko uniosłam wargę w uśmiech.
-Nicole proszę opuść salę!-krzyknęła wskazując na drzwi.
-Co? Ale za co?-w takich momentach powinnam być posłuszna i nie pyskować.A ja?Ja wybuchałam coraz głośniejszym śmiechem.-Przecież ja nic..
-Wyjdź.
-Ale.
-Wyjdź-warknęła co spotęgowało mój śmiech.
-Spokojnie już idę-westchnęłam chwytając książki i pakując je do torby.
Nie miałam zamiaru iść na kolejne lekcje.
Dlaczego?
Po pierwsze..Nie chciało mi się.Zbyt dużo ich dziś jest.
Po drugie..Chciałam być szybciej w szpitalu.Bardzo stęskniłam się za tymi dzieciakami.Tak jak uważałam tak też zrobiłam.Już na wejściu przywitały mnie radosne krzyki podopiecznych.
-Znowu zwiałaś z lekcji-pani Gilbert jak zawsze przywitała mnie przy wejściu.Jej optymizm mnie czasem doprowadzał do szaleństwa.Jednak z każdym problemem mogłam się do niej zwrócić.
-Tak wyszło-posłałam w jej stronę uspokajający uśmiech.
-Nicole nie przesadzasz? To już któryś raz w tym tygodniu.-prawą dłonią poprawiła padającą w jej oczy grzywkę.Ja odpowiedziałam jej tylko machnięciem ręki-Twoja mama tu była.Powiedziała,że musicie jechać kupić prezent.
Chwilę myślałam o czym ona mówi,ale kiedy w końcu zrozumiałam myślałam,że dostanę zawału.
Jak mogłam o tym zapomnieć?Byłam najgorszą siostrą na całym świecie.Przecież dziś est 20.10.Urodziny Layly..Jak mogłam o tym zapomnieć?!
Pożegnałam się z panią Gilbert lekkim uściskiem i wybiegłam ze szpitala.Biegłam prawie,że całą drogę do domu.Pierwszy i ostatni raz..zdecydowanie.
Kiedy w końcu byłam na miejscu z wejściem smoka weszłam do domu.
-Mamo-wzięłam głęboki oddech-Mamo jestem- i kolejny.
-O Nicole-moja mama już wyszykowana zeszła z góry do przed salonu,w którym się znajdowałam.- Pan Michael spakował Twoje torby.Znieś je sobie na dół i wsiadaj do auta.-oczywiście,że nie chciała m sama jechać do nich.Potrzebowałam wsparcia.
Dlatego też po dość długim dialogu z mamą i błaganiach mogłam zabrać jednego ze swoich przyjaciół.Byłam między młotem a kowadłem.Ale wiadomo,że dziewczyny dogadują się lepiej więc zadzwoniłam do Taylor.Ta niestety odprawiła mnie z kwitkiem mówiąc,że nie może.Nie wahając się dużej wybrałam numer do Stefana.Odebrał już po drugim sygnale.
-Stefan!-krzyknęłam do słuchawki-To Twój szczęśliwy dzień.Jedziesz ze mną na urodziny Layly.Nie chcę słyszeć sprzeciwu.Widzę Cię za 10 minut pod moim domem.Kocham Cię Pa!-rozłączyłam połączenie.Wiedziałam,że przyjdzie.On zawsze przychodzi.Uwierzycie,że on mieści charaktery chłopców z 1D?
Ma takie same poczucie humoru jak i jest gadatliwy jak Lou,ma ogromną charyzmę jak i pojemność żołądka jak Niall,jest tak kochany,ujmujący i słodki jak Harry i ma tak samo duże serce i ciepło dla innych jak Liam.Ja się dziwie dlaczego on nie jest jeszcze w zespole!
Po 10 minutach z ręką na zegarku zjawił się Stef.
-Ale powiedz mi szczerze Nicole..Do mnie zadzwoniłaś jako pierwszego tak?-lekko się zaśmiałam.
-Pewnie kociaczku.A teraz wsiadaj do auta!-pchnęłam go wprost na tylne siedzenie.
-Kłamczucha!
Zostało 10 minut.Dziesięć minut drogi i będę w
Oczywiście kiedy rozmawiałam z nią w trakcie wyjazdu przez telefon o tym,że będę za niedługo w domu nie obyło się bez listy życzeń i prezentów.Skoro wiedziałam,że muszę i tak kupić coś dla Louise zrobiłam większe zakupy i mam coś dla każdego.
Louise dostanie wymarzoną lalkę barbie.Cole piłkę do nogi.Louis słowniczek żartów.Z opowieści Niall'a Liam chciał dostać jakąś głupią książkę więc mu ją kupiłam..kosztowała mnie majątek! Ale co się nie robi dla przyjaciół? Na prezent Niall'a i Zayn'a nie wysilałam się za bardzo.Niall dostanie jakieś słodycze a Zayn trzy paczki fajek.Niestety Harry wypadł mi z głowy.Więc wymyślę coś na poczekaniu.Natomiast Layla dostanie ode mnie złotą bransoletkę.
Właśnie w taki sposób straciłam wszystkie pieniądze.
-Jesteśmy na miejscu-skwitowała mama wysiadając jako pierwsza.
Moje ręce były mokre a serce waliło jak dzwon.Bałam się.Bałam się jak zareagują na moją osobę."Boże..przecież nie może być aż tak źle." szepnęło moje drugie obliczę.Jednak ja nie byłam przekonana.Nadal strach paraliżował moje całe ciało.
-Nie denerwuj się.-Stefan jak zawsze był obok.Mój anioł.Sama nie wiem czemu ale pochwyciłam jego rękę.Było mi raźniej.Chłopak jedynie złapał ją mocniej-Ale żeś się spociła.
-Zamknij się i nie denerwuj mnie bardziej.-ryknęłam.Kiedy już stanęliśmy pod drzwiami a odgłos wkurwiającego dzwonka rozniósł się po mieszkaniu chciałam zwiać.Najnormalniej w świecie chciałam uciec.Uniemożliwiła mi to jedynie ręka Stefana spleciona z moją.
Otwierane drzwi
Zaparty dech w płócach
KRZYK
-Nicoleeeeeeeee-usłyszałam cholernie głośny krzyk Niall'a.Chwilę później wylądowałam w jego ramionach.
-Ciebie też miło widzieć blondynku-poczochrałam jego starannie ułożone włosy.
-Tak bardzo tęskniłem wiesz?-skwitował ciągnąc mnie do domu,w wyniku czego musiałam puścić bezpieczną dłoń przyjaciela.Teraz to Niall splótł nasze palce.
-Patrzcie kogo przyprowadziłem!-krzyknął na cały salon.-jedyne co dałam radę zobaczyć to załzawione oczy Layly.Później wylądowałam w uścisku całej familij.
-Ej może więcej kultury.-odezwał się bardzo znany przeze mnie głos Harrego.-Jest tu jeszcze Wasza mama Layla.-siostra zauważyła ten istotny szczegół i wleciała w ramiona mamy później witając się ze Stefanem.
Moja arogancja dosięgła zenitu kiedy zignorowałam Hazze.Nie podeszłam do niego.Nie przywitałam się.Olałam go.
-Musicie być głodni.Zapraszam do kuchni.-krzyknęła siostra ocierając łzy.
-Ja nie jestem głodna.Pójdę do ogrodu.Muszę się przewietrzyć.-skwitowałam.
Tak jak powiedziałam wyszłam.Tylko,że nie tylko po to żeby się przewietrzyć.Wyjęłam niebieską paczkę papierosów.Wiem,że to było złe.Wiem,że nie powinnam.Jednak kiedy to wszystko zaczęło mnie przytłaczać po prostu sięgnęłam po papierosy.
Odpaliłam fajkę zaciągając się dymem.
-Nie wiedziałem,że palisz-nie musiałam nawet się odwracać.Doskonale wiedziałam do kogo należał ten głos.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz-szepnęłam po raz kolejny zaciągając się papierosem.Chłopak usiadł obok mnie na ławce nawet na mnie nie patrząc.Siedzieliśmy w ciszy do póki nie wypaliłam całego tytoniowego zabójcy.Wtedy się odezwał.
-Zostawiłaś mnie.-szepnął.-Uciekłaś nic nie mówiąc.Zostawiłaś tylko mały świstek papieru.Nie obchodziło Cię co czuje.-wyszeptał.Byłam na niego zła.Cholernie!
-A Ciebie Harry obchodziło co ja czuje? Nie interesowałeś się mną od kiedy w Twoim życiu pojawiła się Kate.-nie wiem czemu mu to powiedziałam.Mówiłam to co mi ślina na język naniesie.
-Nie obchodziło?! Wyobrażasz sobie co ja czułem?! Powiedziałem Ci przecież,że Cię kocham...
-Najwidoczniej nie kochałeś mnie wystarczająco skoro zdradziłeś mnie z nią!-krzyknęłam.- I wiesz co..Nie jestem na Ciebie o to zła.Rozumiem.Ona jest lepsza.Ma lepsze ciało i charakter.Dała Ci więcej szczęścia niż ja.Dała Ci więcej miłości i uczucia.A ja..ja jestem tylko egoistką.Przepraszam Harry..-czując zbierające się do moich oczu łzy zaczęłam iść w stronę domu.Niestety nie doszłam za daleko ponieważ,pod wpływem mocnego pociągnięcia zostałam przyciągnięta maksymalnie do ciała Hazzy.
-Przestań pierdolić głupoty!-syknął przyciskając mnie jeszcze bliżej siebie.-Powiedziałem tak tylko i ze względu na to,że uciekłaś ode mnie łamiąc mi serce.-dodał nabierając powietrza.-Ja nie szukam ideału Nicole! Czekałem tyle czasu na taką dziewczynę jak Ty!-teraz łzy niepohamowanie spływały po moim policzku.Kciuk Harrego sprawnie je wytarł.-Proszę nigdy więcej ode mnie nie uciekaj.-szepnął.
Zbliżył się do mnie łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.Był nieśmiały i przepełniony emocjami.Tak bardzo długo na to czekałam.Jednak jest jedno pytanie,które mnie trapi.
Co się stało z Kate?
~~*~~
Witam :D Wiem,że rozdział jest dość późno jednak wolałam go dopracować w każdym calu.Jest zdecydowanie najdłuższy.Chciałam przelać wszystkie emocje towarzyszące ucieczce Nicole i jej nowym życiu.Nie zdradzę Wam tego,czy Nicole zostanie tu czy wróci.To jest mój sekret.
Dziękuję również tym osobom,które są ze mną do dziś.
KOCHAM WAS DZIUBY!!<33
wtorek, 4 czerwca 2013
Rozdział 7/23 "Nowe życie"
Sama nie wiem kiedy i dlaczego wczoraj usnęłam.Może przez napływ emocji? Być może.Po prostu wystarczyło,że go przytuliłam i poczułam ukojenie.Możecie uwierzyć mi na słowo,że mogła bym umrzeć w jego ramionach.Tu chciałabym spędzić resztę życia.
Leniwie przekręciłam się na plecy starając się otworzyć oczy.Chwilę później tego pożałowałam.Harry siedział tyłem do mnie na łóżku przeczesując palcami włosy.Wiedziałam,że myśli.Że żałuje czegoś.
Usiadłam tuż za nim oplatając jego klatkę rękoma a głowę chowając w zagłębieniu na jego szyi.
-Co Cię trapi kochanie-szepnęłam wprost do jego ucha.Automatycznie wstał z łóżka
-Nicole..j-ja tak nie mogę.Nie potrafię spojrzeć Ci w oczy.Nie po tym wszystkim-byłam przerażona.W życiu nie usłyszałam gorszych słów.
-Powiedz mi co się dzieje Harry-szepnęłam nadal nie ruszając się w porównaniu do chłopaka,który nie mógł ustać w miejscu.-Harry uspokój się i powiedz mi co się dzieje-zarządziłam
-Bo wtedy.-wziął głęboki wdech i stanął tuż przede mną.-Wtedy kiedy zerwaliśmy byłem w rozsypce.No i poszedłem na baru,upiłem się.Nie wiedziałem jak dojść do domu.I wtedy ona.Wtedy ona się pojawiła.Zaprowadziła mnie do mieszkania i zostawiła swój numer.Zadzwoniłem,żeby podziękować.I tak zaczęła się nasza znajomość.Byłem szczęśliwy.Zakochałem się.Zakochałem się w niej,kochając Ciebie.-czułam jak moje serce pęka.Czułam żal.Ale nie złość.Smutek ale nie złość.-Zdradziłem Cię.Dlatego nie potrafię spojrzeć Ci w oczy.Przepraszam..-zająknął się czekając na moją reakcję.Zatrzepałam rzensami i wstałam.Podeszłam do Harrego i spojrzałam mu w oczy.
Widziała w nich szczęście,szczęście które dała mu tamta dziewczyna.Nie cierpiał tak jak Nicole.Ona dała mu ukojenie.Nicole dobrze wiedziała,że będzie musiała pogodzić się z tym,że jej Harry odszedł.Nie czuła złości.Może gigantyczny smutek.Kochała Harrego.On był jej szczęściem,miłością i sercem. A jeśli ta dziewczyna dała mu szczęście a Harry był szczęśliwy ona też była.Wiedziała,że musi odejść.Musi pozwolić mu być szczęśliwym.
Tak bardzo go kochała.
-Jesteś moim szczęściem Harry-czułam jak łzy zbierają się do moich oczu.Nie teraz - A skoro jesteś z nią szczęśliwy to i ja jestem.-Nie chciała go pocałować.Nie mogła.Odwróciła się od niego i wyszła z pokoju.Dopiero wtedy kiedy doszła do toalety i upewniła się,że drzwi są zamknięte rozryczała się jak małe dziecko.Niewinne małe dziecko,któremu ktoś zabrał smoczka.Pomimo wszystko wiedziała,że będzie warto.On był szczęśliwy.Tutaj nie liczyło się jej szczęście.Ona nie znaczyła dla nikogo nic.A Harry znaczył dla niej wszystko.Zresztą nie tylko dla niej.Znaczył wszystko dla chłopców,rodziców dla fanów.Dla Wszystkich,ona była niczym.Łzy ciekły z je oczu.Nie chciała przestań.Osunęła się po zimnych kafelkach na ziemię prawie,że dusząc się powietrzem.
Sekundy
Minuty
Godziny
Mijały nieubłaganie..Ona jednak siedziała w takiej samej pozycji.Nie wiedziała co z Louise co z Cole'em i Harrym.Nie chciała teraz aby ktokolwiek ją widział.Nie w takim stanie.Jej ciało było wrakiem.Dusza już dawno odleciała.Była z nim.Z jej Harrym.
Kolejny raz jak o nim pomyślała wybuchła płaczem.
On był szczęśliwy więc ona też była.
Wmawiała sobie to do czasu kiedy do białych drzwi nie zapukała jej siostra.Przerażona tym,że ktoś mógł zobaczyć ją w takim nie porządku automatycznie wstała.Odkręciła kran.Chwyciła w dwie dłonie wodę lejąc ją na czerwoną i gorąca od płaczu buzię.Nałożyła delikatny makijaż dla niepoznaki,poprawiła włosy i wyszła z łazienki.
Wzrok jej siostry był przeszywający.Wiedziała.Wiedziała co się stało jednak nadal milczała.Nicole nie miała ochoty na rozmowy.Nie chciała z nikim rozmawiać.Chciała po prostu zniknąć,teraz kiedy to wszystko jest takie popieprzone.
kilka dni później
Poznała ją.Poznała dziewczynę Harrego.Miała na imię Kate.Była śliczna.I widać,że tak jak ona dawała szczęście Harremu on tak samo dawał jej szczęście.
To tylko spotęgowało ból serca Nicole.Za każdym razem kiedy widziała ich pocałunki czuła,jakby ktoś odrywał jej serce.Jednak on był szczęśliwy.A ona obiecała,że odsunie się najdalej jak potrafi od niego.Nie chciała nic psuć.Musiał przestać czuć cokolwiek do Nicole,jeśli jeszcze cokolwiek do niej czuł.
Teraz wszyscy siedzieli w salonie.Razem z Kate.Siedziała u niego na kolanach.Ale Nicole nie podglądała ich.Wcale a wcale.W ogólnie nie widziała pocałunków i przytulania.I wcale nie łamało jej to serca.Co to to nie!
Uwierzycie,że ta roześmiana i pogodna dziewczyna straciła tą iskierkę w sobie?Nie uśmiechała się a co dopiero mowa o zaśmianiu się.Tak było dla niej lepiej.Nikt nie pytał co się stało.Nikt nie zauważył zmiany.Ale przecież o to jej chodziło prawda?Przecież chciała by nikt nie zadawał pytań po,których ona będzie bardziej cierpieć?
Od tych głupich słonych paluszków zachciało jej się strasznie pić.Leniwie skierowała się w kierunku kuchni wyciągając z lodówki zimną wodę,która po chwili dała dziewczynie bardzo wyczekiwane orzeźwienie.
-Nicole opowiem Ci kawał-roześmiany Niall wbiegł do pomieszczenia starając się przykuć uwagę dziewczyny.
Jednak ona odeszła.Nic mu nie powiedziała,po prostu wyszła.Nie wiedziała co się z nią dzieje.Może fakt,że chciała się odciąć od Harrego również przyczynił się do reszty?Niewzruszona poszła do swojego pokoju tylko na chwilkę po piżamę.Aby być pierwsza w kolejce do łazienki prawie,że biegiem do niej poszła.Chciała już otworzyć drzwi kiedy usłyszała dźwięki,których nie powinna usłyszeć!Których nie chciała usłyszeć!
Słyszała to.Słyszała jak się kochają.
Ona wszędzie pozna Harrego.
Mroczki
Płacz
Ucieczka do pokoju
Nie chciała tego a jednak to zrobiła.Musiała zrobić.Nie dałaby rady tu wytrzymać.Nie kiedy on jest w pobliżu.
Zamknęła drzwi na klucz.
Rzuciła walizkę na środek pokoju pędem rzucając do niej wszystkie ciuchy.
Kiedy prawie wszystko było spakowane spojrzała w stronę szafki nocnej.Zobaczyła ich wspólne zdjęcie.
Wyjęła je z ramki pisząc krótkie :"Na zawsze w moim sercu" i położyła je na łóżko.
Chwyciła telefon wybierając ten numer.
"Mama"
Odebrała po pierwszym sygnale.Cieszyła się z telefonu córki.Tak bardzo się cieszyła.Rozpłakała się do słuchawki,mówiąc,że córka może się do niej wprowadzić.
Po zakończeniu połączenia wybrała numer Ian'a prosząc go o podwiezienie na lotnisko. Zgodził się.Nawet teraz Ian udziela jej więcej wsparcia niż przyjaciele.
Schowała telefon do kieszeni a torbę chwyciła w rękę.
Starała się iść najciszej jak potrafiła.Była pewna,że towarzystwo już spi jednak wolała nie ryzykować.Tak jak sie spodziewała wszyscy spali.Chwyciła wcześniej zapisaną kartkę i położyła ją na stole.Nie było w niej wiele informacji jedynie "Wyprowadzam się Layla.Przepraszam jednak nie daję rady.Proszę nie kontaktujcie się ze mną.Postaram się wytłumaczyć to Tobie innym razem.Powiedz wszystkim,że ich kocham.Ucałuj Cole'a i Louise.Wasza na zawsze Nicole"
Nie było w niej prawie nic.Ale o to jej chodziło.Wyszła niczym ninja z domu pod,którym czekał już samochód Ian'a.
Nie obejrzała się.Nie chciała.Za bardzo ją to bolało.
Wrzuciła bagaż na tylne siedzenia sama siadając tuż obok kierowcy,który dzisiaj był nieprawdopodobnie cichy.
Jazgot silnika
Ruszenie samochodu
Nowe życie.
~~*~~
Rozdział już jest.Przepraszam,że musieliście tak długo na niego czekać.Cóż.Jest dość nietypowy.Jestem ciekawa Waszego zdania w tym wszystkim.
Proszę o szczerą opinię ;)
Kocham Nicole <3
Ps.Został aktywowany ask ;) Który jak wcześniej jest odnośnie dwóch blogów. :)
http://ask.fm/Najdalszapodroz
Leniwie przekręciłam się na plecy starając się otworzyć oczy.Chwilę później tego pożałowałam.Harry siedział tyłem do mnie na łóżku przeczesując palcami włosy.Wiedziałam,że myśli.Że żałuje czegoś.
Usiadłam tuż za nim oplatając jego klatkę rękoma a głowę chowając w zagłębieniu na jego szyi.
-Co Cię trapi kochanie-szepnęłam wprost do jego ucha.Automatycznie wstał z łóżka
-Nicole..j-ja tak nie mogę.Nie potrafię spojrzeć Ci w oczy.Nie po tym wszystkim-byłam przerażona.W życiu nie usłyszałam gorszych słów.
-Powiedz mi co się dzieje Harry-szepnęłam nadal nie ruszając się w porównaniu do chłopaka,który nie mógł ustać w miejscu.-Harry uspokój się i powiedz mi co się dzieje-zarządziłam
-Bo wtedy.-wziął głęboki wdech i stanął tuż przede mną.-Wtedy kiedy zerwaliśmy byłem w rozsypce.No i poszedłem na baru,upiłem się.Nie wiedziałem jak dojść do domu.I wtedy ona.Wtedy ona się pojawiła.Zaprowadziła mnie do mieszkania i zostawiła swój numer.Zadzwoniłem,żeby podziękować.I tak zaczęła się nasza znajomość.Byłem szczęśliwy.Zakochałem się.Zakochałem się w niej,kochając Ciebie.-czułam jak moje serce pęka.Czułam żal.Ale nie złość.Smutek ale nie złość.-Zdradziłem Cię.Dlatego nie potrafię spojrzeć Ci w oczy.Przepraszam..-zająknął się czekając na moją reakcję.Zatrzepałam rzensami i wstałam.Podeszłam do Harrego i spojrzałam mu w oczy.
Widziała w nich szczęście,szczęście które dała mu tamta dziewczyna.Nie cierpiał tak jak Nicole.Ona dała mu ukojenie.Nicole dobrze wiedziała,że będzie musiała pogodzić się z tym,że jej Harry odszedł.Nie czuła złości.Może gigantyczny smutek.Kochała Harrego.On był jej szczęściem,miłością i sercem. A jeśli ta dziewczyna dała mu szczęście a Harry był szczęśliwy ona też była.Wiedziała,że musi odejść.Musi pozwolić mu być szczęśliwym.
Tak bardzo go kochała.
-Jesteś moim szczęściem Harry-czułam jak łzy zbierają się do moich oczu.Nie teraz - A skoro jesteś z nią szczęśliwy to i ja jestem.-Nie chciała go pocałować.Nie mogła.Odwróciła się od niego i wyszła z pokoju.Dopiero wtedy kiedy doszła do toalety i upewniła się,że drzwi są zamknięte rozryczała się jak małe dziecko.Niewinne małe dziecko,któremu ktoś zabrał smoczka.Pomimo wszystko wiedziała,że będzie warto.On był szczęśliwy.Tutaj nie liczyło się jej szczęście.Ona nie znaczyła dla nikogo nic.A Harry znaczył dla niej wszystko.Zresztą nie tylko dla niej.Znaczył wszystko dla chłopców,rodziców dla fanów.Dla Wszystkich,ona była niczym.Łzy ciekły z je oczu.Nie chciała przestań.Osunęła się po zimnych kafelkach na ziemię prawie,że dusząc się powietrzem.
Sekundy
Minuty
Godziny
Mijały nieubłaganie..Ona jednak siedziała w takiej samej pozycji.Nie wiedziała co z Louise co z Cole'em i Harrym.Nie chciała teraz aby ktokolwiek ją widział.Nie w takim stanie.Jej ciało było wrakiem.Dusza już dawno odleciała.Była z nim.Z jej Harrym.
Kolejny raz jak o nim pomyślała wybuchła płaczem.
On był szczęśliwy więc ona też była.
Wmawiała sobie to do czasu kiedy do białych drzwi nie zapukała jej siostra.Przerażona tym,że ktoś mógł zobaczyć ją w takim nie porządku automatycznie wstała.Odkręciła kran.Chwyciła w dwie dłonie wodę lejąc ją na czerwoną i gorąca od płaczu buzię.Nałożyła delikatny makijaż dla niepoznaki,poprawiła włosy i wyszła z łazienki.
Wzrok jej siostry był przeszywający.Wiedziała.Wiedziała co się stało jednak nadal milczała.Nicole nie miała ochoty na rozmowy.Nie chciała z nikim rozmawiać.Chciała po prostu zniknąć,teraz kiedy to wszystko jest takie popieprzone.
kilka dni później
Poznała ją.Poznała dziewczynę Harrego.Miała na imię Kate.Była śliczna.I widać,że tak jak ona dawała szczęście Harremu on tak samo dawał jej szczęście.
To tylko spotęgowało ból serca Nicole.Za każdym razem kiedy widziała ich pocałunki czuła,jakby ktoś odrywał jej serce.Jednak on był szczęśliwy.A ona obiecała,że odsunie się najdalej jak potrafi od niego.Nie chciała nic psuć.Musiał przestać czuć cokolwiek do Nicole,jeśli jeszcze cokolwiek do niej czuł.
Teraz wszyscy siedzieli w salonie.Razem z Kate.Siedziała u niego na kolanach.Ale Nicole nie podglądała ich.Wcale a wcale.W ogólnie nie widziała pocałunków i przytulania.I wcale nie łamało jej to serca.Co to to nie!
Uwierzycie,że ta roześmiana i pogodna dziewczyna straciła tą iskierkę w sobie?Nie uśmiechała się a co dopiero mowa o zaśmianiu się.Tak było dla niej lepiej.Nikt nie pytał co się stało.Nikt nie zauważył zmiany.Ale przecież o to jej chodziło prawda?Przecież chciała by nikt nie zadawał pytań po,których ona będzie bardziej cierpieć?
Od tych głupich słonych paluszków zachciało jej się strasznie pić.Leniwie skierowała się w kierunku kuchni wyciągając z lodówki zimną wodę,która po chwili dała dziewczynie bardzo wyczekiwane orzeźwienie.
-Nicole opowiem Ci kawał-roześmiany Niall wbiegł do pomieszczenia starając się przykuć uwagę dziewczyny.
Jednak ona odeszła.Nic mu nie powiedziała,po prostu wyszła.Nie wiedziała co się z nią dzieje.Może fakt,że chciała się odciąć od Harrego również przyczynił się do reszty?Niewzruszona poszła do swojego pokoju tylko na chwilkę po piżamę.Aby być pierwsza w kolejce do łazienki prawie,że biegiem do niej poszła.Chciała już otworzyć drzwi kiedy usłyszała dźwięki,których nie powinna usłyszeć!Których nie chciała usłyszeć!
Słyszała to.Słyszała jak się kochają.
Ona wszędzie pozna Harrego.
Mroczki
Płacz
Ucieczka do pokoju
Nie chciała tego a jednak to zrobiła.Musiała zrobić.Nie dałaby rady tu wytrzymać.Nie kiedy on jest w pobliżu.
Zamknęła drzwi na klucz.
Rzuciła walizkę na środek pokoju pędem rzucając do niej wszystkie ciuchy.
Kiedy prawie wszystko było spakowane spojrzała w stronę szafki nocnej.Zobaczyła ich wspólne zdjęcie.
Wyjęła je z ramki pisząc krótkie :"Na zawsze w moim sercu" i położyła je na łóżko.
Chwyciła telefon wybierając ten numer.
"Mama"
Odebrała po pierwszym sygnale.Cieszyła się z telefonu córki.Tak bardzo się cieszyła.Rozpłakała się do słuchawki,mówiąc,że córka może się do niej wprowadzić.
Po zakończeniu połączenia wybrała numer Ian'a prosząc go o podwiezienie na lotnisko. Zgodził się.Nawet teraz Ian udziela jej więcej wsparcia niż przyjaciele.
Schowała telefon do kieszeni a torbę chwyciła w rękę.
Starała się iść najciszej jak potrafiła.Była pewna,że towarzystwo już spi jednak wolała nie ryzykować.Tak jak sie spodziewała wszyscy spali.Chwyciła wcześniej zapisaną kartkę i położyła ją na stole.Nie było w niej wiele informacji jedynie "Wyprowadzam się Layla.Przepraszam jednak nie daję rady.Proszę nie kontaktujcie się ze mną.Postaram się wytłumaczyć to Tobie innym razem.Powiedz wszystkim,że ich kocham.Ucałuj Cole'a i Louise.Wasza na zawsze Nicole"
Nie było w niej prawie nic.Ale o to jej chodziło.Wyszła niczym ninja z domu pod,którym czekał już samochód Ian'a.
Nie obejrzała się.Nie chciała.Za bardzo ją to bolało.
Wrzuciła bagaż na tylne siedzenia sama siadając tuż obok kierowcy,który dzisiaj był nieprawdopodobnie cichy.
Jazgot silnika
Ruszenie samochodu
Nowe życie.
~~*~~
Rozdział już jest.Przepraszam,że musieliście tak długo na niego czekać.Cóż.Jest dość nietypowy.Jestem ciekawa Waszego zdania w tym wszystkim.
Proszę o szczerą opinię ;)
Kocham Nicole <3
Ps.Został aktywowany ask ;) Który jak wcześniej jest odnośnie dwóch blogów. :)
http://ask.fm/Najdalszapodroz
sobota, 25 maja 2013
REKLAMA
Hej kotki.
Jak widzicie to nie nowy rozdział..
Jeszcze nie.
A więc.Pragnę ten post zadedykować osobom reklamującym się na moim blogu pod komentarzem..
Kochani jeśli chcecie REKLAMOWAĆ swojego bloga pozostawcie go w komentarzu tutaj.
Postaram się wpaść na każdego z nich i zostawić po sobie jakiś ślad.
Będę starała się wchodzić tutaj codziennie i kontrolować ilość dodanych blogów,aby każdego nie przegapić.
Dlaczego tworzę taki sposób?
Powiem szczerze.Denerwuje mnie polecanie blogów pod komentarzami.
Komentarze powinny być przelaniem uczuć czytelnika,a nie reklamowania się.
Czytam każdy Wasz komentarz..I to z dokładnością..I Dziękuję za niego.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka ogromna radość rozlewa się w moim ciele kiedy wiem i widzę,że komuś moja "twórczość" się podoba.Cholernie przyjemne uczucie!!Mam ochotę podejść do każdego z Was i powiedzieć "Dziękuję Ci.Kocham Cię" i uściskać..Tak mocno.
A więc.
Jeśli chcesz zareklamować swojego bloga zapraszam tutaj.Wejdę na każdego.
Okej..A po drugie..
Poszukuję dwóch blogów..
1)Opis o dziewczynie,która na wakacjach zakochała się w uroczym Mulacie (Zayn) potem dostała pracę,jako paparazzie.Spotkała Harrego,który wychodził z hotelu od Taylor i zrobiła mu zdjęcie.On kazał jej usunąć to zdjęcie w zamian za wejściówkę na rozdanie autografów..Potem ona zobaczyła Zayn'a za kulisami.i BUM.
2) Był o chłopakach z One Direction jak o istotach z nie z tego świata.(był to pierwszy rozdział więc nie dużo zapamiętałam)
KOCHAM
NICOLE <3
Jak widzicie to nie nowy rozdział..
Jeszcze nie.
A więc.Pragnę ten post zadedykować osobom reklamującym się na moim blogu pod komentarzem..
Kochani jeśli chcecie REKLAMOWAĆ swojego bloga pozostawcie go w komentarzu tutaj.
Postaram się wpaść na każdego z nich i zostawić po sobie jakiś ślad.
Będę starała się wchodzić tutaj codziennie i kontrolować ilość dodanych blogów,aby każdego nie przegapić.
Dlaczego tworzę taki sposób?
Powiem szczerze.Denerwuje mnie polecanie blogów pod komentarzami.
Komentarze powinny być przelaniem uczuć czytelnika,a nie reklamowania się.
Czytam każdy Wasz komentarz..I to z dokładnością..I Dziękuję za niego.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka ogromna radość rozlewa się w moim ciele kiedy wiem i widzę,że komuś moja "twórczość" się podoba.Cholernie przyjemne uczucie!!Mam ochotę podejść do każdego z Was i powiedzieć "Dziękuję Ci.Kocham Cię" i uściskać..Tak mocno.
A więc.
Jeśli chcesz zareklamować swojego bloga zapraszam tutaj.Wejdę na każdego.
Okej..A po drugie..
Poszukuję dwóch blogów..
1)Opis o dziewczynie,która na wakacjach zakochała się w uroczym Mulacie (Zayn) potem dostała pracę,jako paparazzie.Spotkała Harrego,który wychodził z hotelu od Taylor i zrobiła mu zdjęcie.On kazał jej usunąć to zdjęcie w zamian za wejściówkę na rozdanie autografów..Potem ona zobaczyła Zayn'a za kulisami.i BUM.
2) Był o chłopakach z One Direction jak o istotach z nie z tego świata.(był to pierwszy rozdział więc nie dużo zapamiętałam)
KOCHAM
NICOLE <3
wtorek, 21 maja 2013
Rozdział 6/22 "Stay strong"
Do domu wróciłam dopiero nad ranem,w duchu modląc się abym nikogo nie było na dole,albo żeby wszyscy spali.Jednak moją modlitwę szlak trafił kiedy na dolę zastałam pół przytomnego Liam'a wraz z moją siostrą.Nawet nie zdążyłam zdjąć butów kiedy przywitał mnie zatroskany krzyk Layly.
-Matko Boska gdzieś Ty się podziewała?! Nie umiesz telefonów odbierać?Boże wiesz jak się baliśmy!-Dziewczyna gadała jak najęta a jedyne co wyniosłam z jej bezsensownej paplaniny to krzyk.
-Layla uspokój się.-jak zawsze pomocny Liam postanowił przejąc inicjatywę.-Daj jej się wytłumaczyć-kojąco zaczął głaskać siostrę po ramieniu dodając w ten sposób otuchy.-A więc?-jego wzrok padł na mnie.
-Ale ja nie mam z czego się tłumaczyć.-mruknęłam przypominając sobie słowa Ian'a "Jeśli się ktoś dowie o mnie..poprawka o nas haha wtedy poznasz skarbie mój gniew."
Przestraszona uciekałam wzrokiem byle jak najdalej od nich.
-Liam trzymaj mnie bo ja ją zabije!-słowa siostry wzbudziły we mnie napływ niepohamowanego śmiechu.Jednak jak najszybciej zaprzestałam tej czynności po spotkaniu morderczego wzroku Layly- Wiesz jak się o Ciebie zamartwialiśmy?! Miałam po policję dzwonić!Siedziałam tutaj mając przed oczami czarne scenariusze! Wiesz jak Louise się o Ciebie martwiła? Nawet Cole..A Tobie to koło nosa lata.Ja już nie wiem jak mam sobie poradzić z Tobą.-patrząc na nią poczucie winy zaczynało brać górę.To było straszne.Moja Louise..Mój mały aniołek.Jak mogłam ją skrzywdzić..Jednak to dla ich dobra.Ian był nieobliczalnym psychopatą,a tylko ja mogłam go odwieść od zrobienia im krzywdy.
-Przepraszam Layla.-szepnęłam wbiegając do swojego pokoju.
Chwilę później już po porannej toalecie i przebraniu się zeszłam na dół..Pewnie większość z Was jest ciekawa co się stało..Odpowiedz jest prosta..Nic.Nie zgwałcił mnie,nawet nie starał się całować.Jedyne co zrobił to zawiózł do klubu nocnego,posadził na kolanach i przytulił.To tyle.jednak nawet ten prawie ulotny gest wykonany przez niego był dla mnie obrzydzający.Brzydziłam się jego dotyku,jego głosu,jego osoby! Był wstrętny.Był dokładnie taki jakim go zapamiętałam.Zazdrosny zatracony we własnym czubku nosa.
-Grace!-głośny krzyk wybudził mnie z transu.
-T-tak?
-Ja Liam i Lou jedziemy do sklepu,Zayn jest na treningu z Cole'm a Niall na kawie z Morgan.Ty zostajesz z Louise,która jeszcze śpi.Zrób jej płatki z mlekiem bo tylko to jest..chyba -Layla poprawiła wchodzącą w jej oczy grzywkę.-Być może przyjdzie Harry po resztę swoich rzeczy-ściszyła ton głosu.-My jedziemy.Trzymaj się-cmoknęła mnie delikatnie w czubek głowy i wyszła ciągnąc za sobie Lou,który na migi starał się mi przekazać "Będzie dobrze".
Po jakiejś godzinie oglądania głupich komedii ruszyłam do pokoju mojej małej kruszynki.Dziewczynka nie spała.Siedziała przykryta kołdrą i oglądała książkę.Wyglądała tak spokojnie.Tak bardzo Cię kocham kruszynko - powiedziałam głucho sama do siebie i pewnym krokiem weszłam do różowego pokoju.
-Co robisz?-zapytałam rozsiadając się obok niej.
-Nic-szepnęła prawie,że niesłyszalnie.
-Louise kochanie wszystko dobrze?-poprawiłam kosmyk włosów dziewczynki kładąc go za ucho.
-Obiecałaś,że mnie nie zostawisz..
-Przecież jestem.-dodałam cichutko patrząc na obojętny wyraz dziewczynki.
-Bo Harrego nie ma.-dodała zamykając książkę.Następnie wlepiła swoje piękne oczka w moją osobę.-Chodzę na tańce.Liam mnie tam zabiera,albo Lou a nawet Zayn.Ale nie Ty..ani nie Layla.
-Wiem kochanie i bardzo przepraszam.Bardzo.-przytuliłam się do ciepłego ciała kruszynki-Już więcej się to nie powtórzy..Obiecuję.-dodałam całując ją w czoło.-Przeczytać Ci?-szybkie skinienie głową oznaczało wręcz rozradowanie mojej królewny.-Dawno dawno temu żyła sobie..
-HARRY!-głośny krzyk Louise spowodował zaprzestanie czytania jak i przerwanie mojej akcji serca. Tylko ni teraz..Nie tu..
-Louise-chłopak z burzą loków wpadł do pokoju porywając moją siostrą w ramiona obracając się z nią dookoła.Nie chciałam na to patrzeć.Nie mogłam.Nie teraz kiedy pojawił się Ian. Boże.
Zbiegłam jak najszybciej na dół wbiegając wręcz do kuchni.Wzięłam kilka kolejnych wdechów,ale mój oddech nadal był niespokojny.Mogłam to porównać do dwugodzinnego biegania bez przerw. Przymknęłam oczy łapiąc kolejne wdechy równocześnie odwracając się w stronę lodówki.Otworzyłam ją i tak jak mówiła Layla świeciło pustkami.Jedynie mleko,masło i jakiś dżem .Chwyciłam mleko chwilę później wlewając je do garnuszka i kładąc na gaz.W tym samym czasie wsypałam gromadkę czekoladowych kuleczek do białej miski.
-Nicole jestem głodna!-na głos mojej małej księżniczki z uśmiechem na twarzy się odwróciłam.Jednak widok jaki zastałam mnie sparaliżował.Dziewczynka była niesiona przezmojego chłopaka.Oczywiste było to,że w innych okolicznościach taki widok działałby na mnie kojąco jednak nie teraz..
-Siadaj przy stole a ja zaraz podam Ci śniadanie-mruknęłam odwracając się do nich tyłem.Zacisnęłam wargi czując zbierające się łzy do oczu "Stay strong" . Szybkim ruchem wlałam mleko do wcześniej przygotowanej miseczki i podałam siostrze.
-A łyżka?! -krzyknęła niezadowolona
-Proszę.-sprytny Harry wychwycił moją zagubioną postać.
-Widzisz.Tak powinnaś mi to podać-Głos mojej Lou można by porównać do głosu aniołka.Kojący i przepełniony radością.
-Jedz Lou a ja idę przygotować Ci jakieś ciuszki.Pójdziemy na spacer.-oczywiste było to,że nie miałam zamiaru nigdzie iść.Nie teraz gdy w okolicy może znajdować się ten psychopatyczny czubek Ian.Ale miałam cichą nadzieję,że Harry wyjdzie.
Odwróciłam się na pięcie i prawie,że pędem ruszyłam do pokoju Louise.
Oczywiście wybranie ciuchów spełniających kryterium blondynki zajęło mi kilka porządnych minut.
Kiedy komplet był wybrany poszłam do siebie.Zastałam w nim szukającego czegoś Harrego.Chrząknęłam ponieważ inaczej by mnie nie zauważył.
-Zgubiłeś coś?-mruknęłam kładąc się na łóżku.
-Bluza.Szara z nadrukiem...
-W szafie druga szuflada z lewej.-przerwałam chłopakowi mętny dialog.
-Dzięki.
Nie chciałam patrzeć jak odchodzi.To złamało by mi serce.A pomimo tego nie mogłam przestać napawać się jego widokiem.Jego włosy idealna jak zwykle,jego oczy dusiły w sobie tyle emocji,jego uśmiech jest dla mnie wszystkim jego ręce..pokryte ranami i..co?! wlepiałam wzrok jak głupia w lewą dłoń Hazzy.Ciął się! Nie wiele więcej myśląc ruszyłam w jego kierunku chwytając jego dłoń i podnosząc ją lekko.
-Co to jest?!-jako odpowiedź zauważyłam tylko wielki znak zapytania wymalowany na twarzy-CO TO JEST?!-podniosłam głos podciągając rękaw bluzki Loczka.
-Nic.-wybełkotał prawie,że niesłyszalnie.
-To jak?! Wbiegłeś w żywopłot? Dziko kot Cię podrapał? Czy może CIĄŁEŚ SIĘ!-krzyknęłam nie kryjąc zdenerwowania.
-Przestań Nicole to nic.-mruknął wyrywając swoją dłoń.Byłam wściekła! i nie kryłam tego.Wzięłam porządny zamach,który pozostawił na policzku chłopaka moją dłoń.Ten jednak milczał.
-Powiedz coś!-zażądałam.
-Ała..
-Dlaczego to robisz?
-Dla satysfakcji.-nie byłam w stanie dłużej tego znieś.Słone łzy ponownie zaczęły lecieć z moich oczu.
-Kim Ty jesteś?-dodałam wychodząc z pokoju.
Zdążyłam jedynie wyjść na korytarz ponieważ mocne pociągnięcie odwróciło mnie twarzą do loczka.Zostałam dość gwałtownie przyparta do ściany.Harry chwycił moje nadgarstki tak aby przyległy do ściany bez możliwości wyszarpania się.
-Nikim! Słyszysz Nicole jestem N I K I M -nie byłam zła.Byłam przerażona słowami Hazzy.Przecież on nie mógł aż tak się zmienić.Nie mój Harry.On zawsze starał się jak najrozsądniej wybrnąć z trudnej sytuacji.A teraz? Sam potrzebował pomocy.Osoby,której może się zwierzyć.Osoby z którą może zawsze porozmawiać.Ale przecież miał mnie?Byłam zawsze dla niego.Poza tym wszystkim dlaczego chłopcy ani Layla tego nie zauważyli?Dlaczego nie starali się zareagować w porę?A ich menadżer? Co z nim?! Za co oni mu do cholery płacą.Harry potrzebował pomocy a żadne z nich nawet nie próbowało z nim rozmawiać.Jeździć do niego.Cokolwiek! Boże gdybym tylko wiedziała..Przecież do niedorzeczne!Oni na pewno się starali! Przecież są przyjaciółmi.A przyjaciele sobie pomagają prawda?
Starałam się wydostać z uścisku aby go przytulić ale na nic.Więc zrobiłam to na co tak bardzo długo czekałam.
Lekko z gracją przykryłam usta Styles'a swoimi.Delikatnie bez pośpiechu,spokojnie.
-Dla mnie jesteś wszystkim.-dodałam.
Po policzkach Kędzierzawego zaczęły sunąć łzy.Łzy szczęścia? Może..
Teraz to on przywarł do mnie.Jego pocałunek był przelaniem uczuć.Tych wszystkich,które odczuwał.Czułam miłość,którą mi dawał.
Chłopak złożył czuły pocałunek na moim czole gładząc miejsce uścisku.
-Nie rób tego więcej.-wskazałam na dłoń chłopaka.-Obiecaj mi to.-milczał.-Obiecaj..-szepnęłam
-Obiecuję.-dodał puszczając moje ręce.Bez większych przeszkód wtuliłam się w jego tors cała zalana łzami.-Kocham Cię..-szepnął do mojego ucha lekko je przygryzając.
-A ja Ciebie.-jeszcze mocniej przyległam do jego ciała.Nie chciałam tego niszczyć.Tu było mi dobrze.Tu czułam się szczęśliwa i bezpieczna.Tu z nim..z nimi.-Nie zostawiaj mnie..-lekko odchyliłam głowę aby móc spojrzeć mu w oczy.Mój głos się łamał.-Proszę..
-Nie zostawię..Już nigdy..przenigdy..-szepnął kolejny raz całując moje czerwone i gorące wargi.
~~*~~
Kolejny rozdział.Czy mogę go zaliczyć do udanych? Raczej tak.Chociaż tak na prawdę liczę na waszą opinie.Pewnie większość z Was nie czyta mojego komentarza.A jeśli znajdzie się taka osoba niech napisze "^^" taki gest.
Okej.Postanowiłam,że od liczby komentarzy będzie zależeć DŁUGOŚĆ ROZDZIAŁU.
Nie zanudzam Was dłużej..PROSZĘ O DODAWANIE BARDZIEJ ROZBUDOWANYCH KOMENTARZY.
Przy okazji zapraszam na bloga o GRACE http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/
Kocham Was <3
-Matko Boska gdzieś Ty się podziewała?! Nie umiesz telefonów odbierać?Boże wiesz jak się baliśmy!-Dziewczyna gadała jak najęta a jedyne co wyniosłam z jej bezsensownej paplaniny to krzyk.
-Layla uspokój się.-jak zawsze pomocny Liam postanowił przejąc inicjatywę.-Daj jej się wytłumaczyć-kojąco zaczął głaskać siostrę po ramieniu dodając w ten sposób otuchy.-A więc?-jego wzrok padł na mnie.
-Ale ja nie mam z czego się tłumaczyć.-mruknęłam przypominając sobie słowa Ian'a "Jeśli się ktoś dowie o mnie..poprawka o nas haha wtedy poznasz skarbie mój gniew."
Przestraszona uciekałam wzrokiem byle jak najdalej od nich.
-Liam trzymaj mnie bo ja ją zabije!-słowa siostry wzbudziły we mnie napływ niepohamowanego śmiechu.Jednak jak najszybciej zaprzestałam tej czynności po spotkaniu morderczego wzroku Layly- Wiesz jak się o Ciebie zamartwialiśmy?! Miałam po policję dzwonić!Siedziałam tutaj mając przed oczami czarne scenariusze! Wiesz jak Louise się o Ciebie martwiła? Nawet Cole..A Tobie to koło nosa lata.Ja już nie wiem jak mam sobie poradzić z Tobą.-patrząc na nią poczucie winy zaczynało brać górę.To było straszne.Moja Louise..Mój mały aniołek.Jak mogłam ją skrzywdzić..Jednak to dla ich dobra.Ian był nieobliczalnym psychopatą,a tylko ja mogłam go odwieść od zrobienia im krzywdy.
-Przepraszam Layla.-szepnęłam wbiegając do swojego pokoju.
Chwilę później już po porannej toalecie i przebraniu się zeszłam na dół..Pewnie większość z Was jest ciekawa co się stało..Odpowiedz jest prosta..Nic.Nie zgwałcił mnie,nawet nie starał się całować.Jedyne co zrobił to zawiózł do klubu nocnego,posadził na kolanach i przytulił.To tyle.jednak nawet ten prawie ulotny gest wykonany przez niego był dla mnie obrzydzający.Brzydziłam się jego dotyku,jego głosu,jego osoby! Był wstrętny.Był dokładnie taki jakim go zapamiętałam.Zazdrosny zatracony we własnym czubku nosa.
-Grace!-głośny krzyk wybudził mnie z transu.
-T-tak?
-Ja Liam i Lou jedziemy do sklepu,Zayn jest na treningu z Cole'm a Niall na kawie z Morgan.Ty zostajesz z Louise,która jeszcze śpi.Zrób jej płatki z mlekiem bo tylko to jest..chyba -Layla poprawiła wchodzącą w jej oczy grzywkę.-Być może przyjdzie Harry po resztę swoich rzeczy-ściszyła ton głosu.-My jedziemy.Trzymaj się-cmoknęła mnie delikatnie w czubek głowy i wyszła ciągnąc za sobie Lou,który na migi starał się mi przekazać "Będzie dobrze".
Po jakiejś godzinie oglądania głupich komedii ruszyłam do pokoju mojej małej kruszynki.Dziewczynka nie spała.Siedziała przykryta kołdrą i oglądała książkę.Wyglądała tak spokojnie.Tak bardzo Cię kocham kruszynko - powiedziałam głucho sama do siebie i pewnym krokiem weszłam do różowego pokoju.
-Co robisz?-zapytałam rozsiadając się obok niej.
-Nic-szepnęła prawie,że niesłyszalnie.
-Louise kochanie wszystko dobrze?-poprawiłam kosmyk włosów dziewczynki kładąc go za ucho.
-Obiecałaś,że mnie nie zostawisz..
-Przecież jestem.-dodałam cichutko patrząc na obojętny wyraz dziewczynki.
-Bo Harrego nie ma.-dodała zamykając książkę.Następnie wlepiła swoje piękne oczka w moją osobę.-Chodzę na tańce.Liam mnie tam zabiera,albo Lou a nawet Zayn.Ale nie Ty..ani nie Layla.
-Wiem kochanie i bardzo przepraszam.Bardzo.-przytuliłam się do ciepłego ciała kruszynki-Już więcej się to nie powtórzy..Obiecuję.-dodałam całując ją w czoło.-Przeczytać Ci?-szybkie skinienie głową oznaczało wręcz rozradowanie mojej królewny.-Dawno dawno temu żyła sobie..
-HARRY!-głośny krzyk Louise spowodował zaprzestanie czytania jak i przerwanie mojej akcji serca. Tylko ni teraz..Nie tu..
-Louise-chłopak z burzą loków wpadł do pokoju porywając moją siostrą w ramiona obracając się z nią dookoła.Nie chciałam na to patrzeć.Nie mogłam.Nie teraz kiedy pojawił się Ian. Boże.
Zbiegłam jak najszybciej na dół wbiegając wręcz do kuchni.Wzięłam kilka kolejnych wdechów,ale mój oddech nadal był niespokojny.Mogłam to porównać do dwugodzinnego biegania bez przerw. Przymknęłam oczy łapiąc kolejne wdechy równocześnie odwracając się w stronę lodówki.Otworzyłam ją i tak jak mówiła Layla świeciło pustkami.Jedynie mleko,masło i jakiś dżem .Chwyciłam mleko chwilę później wlewając je do garnuszka i kładąc na gaz.W tym samym czasie wsypałam gromadkę czekoladowych kuleczek do białej miski.
-Nicole jestem głodna!-na głos mojej małej księżniczki z uśmiechem na twarzy się odwróciłam.Jednak widok jaki zastałam mnie sparaliżował.Dziewczynka była niesiona przez
-Siadaj przy stole a ja zaraz podam Ci śniadanie-mruknęłam odwracając się do nich tyłem.Zacisnęłam wargi czując zbierające się łzy do oczu "Stay strong" . Szybkim ruchem wlałam mleko do wcześniej przygotowanej miseczki i podałam siostrze.
-A łyżka?! -krzyknęła niezadowolona
-Proszę.-sprytny Harry wychwycił moją zagubioną postać.
-Widzisz.Tak powinnaś mi to podać-Głos mojej Lou można by porównać do głosu aniołka.Kojący i przepełniony radością.
-Jedz Lou a ja idę przygotować Ci jakieś ciuszki.Pójdziemy na spacer.-oczywiste było to,że nie miałam zamiaru nigdzie iść.Nie teraz gdy w okolicy może znajdować się ten psychopatyczny czubek Ian.Ale miałam cichą nadzieję,że Harry wyjdzie.
Odwróciłam się na pięcie i prawie,że pędem ruszyłam do pokoju Louise.
Oczywiście wybranie ciuchów spełniających kryterium blondynki zajęło mi kilka porządnych minut.
Kiedy komplet był wybrany poszłam do siebie.Zastałam w nim szukającego czegoś Harrego.Chrząknęłam ponieważ inaczej by mnie nie zauważył.
-Zgubiłeś coś?-mruknęłam kładąc się na łóżku.
-Bluza.Szara z nadrukiem...
-W szafie druga szuflada z lewej.-przerwałam chłopakowi mętny dialog.
-Dzięki.
Nie chciałam patrzeć jak odchodzi.To złamało by mi serce.A pomimo tego nie mogłam przestać napawać się jego widokiem.Jego włosy idealna jak zwykle,jego oczy dusiły w sobie tyle emocji,jego uśmiech jest dla mnie wszystkim jego ręce..pokryte ranami i..co?! wlepiałam wzrok jak głupia w lewą dłoń Hazzy.Ciął się! Nie wiele więcej myśląc ruszyłam w jego kierunku chwytając jego dłoń i podnosząc ją lekko.
-Co to jest?!-jako odpowiedź zauważyłam tylko wielki znak zapytania wymalowany na twarzy-CO TO JEST?!-podniosłam głos podciągając rękaw bluzki Loczka.
-Nic.-wybełkotał prawie,że niesłyszalnie.
-To jak?! Wbiegłeś w żywopłot? Dziko kot Cię podrapał? Czy może CIĄŁEŚ SIĘ!-krzyknęłam nie kryjąc zdenerwowania.
-Przestań Nicole to nic.-mruknął wyrywając swoją dłoń.Byłam wściekła! i nie kryłam tego.Wzięłam porządny zamach,który pozostawił na policzku chłopaka moją dłoń.Ten jednak milczał.
-Powiedz coś!-zażądałam.
-Ała..
-Dlaczego to robisz?
-Dla satysfakcji.-nie byłam w stanie dłużej tego znieś.Słone łzy ponownie zaczęły lecieć z moich oczu.
-Kim Ty jesteś?-dodałam wychodząc z pokoju.
Zdążyłam jedynie wyjść na korytarz ponieważ mocne pociągnięcie odwróciło mnie twarzą do loczka.Zostałam dość gwałtownie przyparta do ściany.Harry chwycił moje nadgarstki tak aby przyległy do ściany bez możliwości wyszarpania się.
-Nikim! Słyszysz Nicole jestem N I K I M -nie byłam zła.Byłam przerażona słowami Hazzy.Przecież on nie mógł aż tak się zmienić.Nie mój Harry.On zawsze starał się jak najrozsądniej wybrnąć z trudnej sytuacji.A teraz? Sam potrzebował pomocy.Osoby,której może się zwierzyć.Osoby z którą może zawsze porozmawiać.Ale przecież miał mnie?Byłam zawsze dla niego.Poza tym wszystkim dlaczego chłopcy ani Layla tego nie zauważyli?Dlaczego nie starali się zareagować w porę?A ich menadżer? Co z nim?! Za co oni mu do cholery płacą.Harry potrzebował pomocy a żadne z nich nawet nie próbowało z nim rozmawiać.Jeździć do niego.Cokolwiek! Boże gdybym tylko wiedziała..Przecież do niedorzeczne!Oni na pewno się starali! Przecież są przyjaciółmi.A przyjaciele sobie pomagają prawda?
Starałam się wydostać z uścisku aby go przytulić ale na nic.Więc zrobiłam to na co tak bardzo długo czekałam.
Lekko z gracją przykryłam usta Styles'a swoimi.Delikatnie bez pośpiechu,spokojnie.
-Dla mnie jesteś wszystkim.-dodałam.
Po policzkach Kędzierzawego zaczęły sunąć łzy.Łzy szczęścia? Może..
Teraz to on przywarł do mnie.Jego pocałunek był przelaniem uczuć.Tych wszystkich,które odczuwał.Czułam miłość,którą mi dawał.
Chłopak złożył czuły pocałunek na moim czole gładząc miejsce uścisku.
-Nie rób tego więcej.-wskazałam na dłoń chłopaka.-Obiecaj mi to.-milczał.-Obiecaj..-szepnęłam
-Obiecuję.-dodał puszczając moje ręce.Bez większych przeszkód wtuliłam się w jego tors cała zalana łzami.-Kocham Cię..-szepnął do mojego ucha lekko je przygryzając.
-A ja Ciebie.-jeszcze mocniej przyległam do jego ciała.Nie chciałam tego niszczyć.Tu było mi dobrze.Tu czułam się szczęśliwa i bezpieczna.Tu z nim..z nimi.-Nie zostawiaj mnie..-lekko odchyliłam głowę aby móc spojrzeć mu w oczy.Mój głos się łamał.-Proszę..
-Nie zostawię..Już nigdy..przenigdy..-szepnął kolejny raz całując moje czerwone i gorące wargi.
~~*~~
Kolejny rozdział.Czy mogę go zaliczyć do udanych? Raczej tak.Chociaż tak na prawdę liczę na waszą opinie.Pewnie większość z Was nie czyta mojego komentarza.A jeśli znajdzie się taka osoba niech napisze "^^" taki gest.
Okej.Postanowiłam,że od liczby komentarzy będzie zależeć DŁUGOŚĆ ROZDZIAŁU.
Nie zanudzam Was dłużej..PROSZĘ O DODAWANIE BARDZIEJ ROZBUDOWANYCH KOMENTARZY.
Przy okazji zapraszam na bloga o GRACE http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/
Kocham Was <3
niedziela, 12 maja 2013
Rozdział 5/21 "Nadzieja-marzenia i oczekiwania zwinięte w jedną paczkę"
czytasz = komentuj
Dzisiaj minął równy tydzień od kąt Harrego nie ma w domu i w moim życiu.Zniknął.Zapadł się pod ziemie.
Dobrze wiem,że reszta wie gdzie on jest.Ale z przyczyn prostych czyli takich,że Harry nie chce,żebym wiedziała nie powiedzieli mi.Udają głupich.A moje serce pęka.Z dnia na dzień na coraz drobniejsze kawałeczki.
Nie wychodzę z pokoju no chyba,że za potrzebą.Nie rozmawiam z nikim.Chociaż nie raz domownicy pukali do drzwi a nawet do okien..Na nic.
Tak bardzo mi zależy na choć jednym telefonie od niego.Na jednym beznadziejnym sms'sie o głupiej treści typu "U mnie ok" lub ":)" tylko tyle.Jednak to na nic.Nie pisze nie dzwoni.A jego obojętność sprawia,że ja obumieram,od środka.
Każdego poranka budzę się z nadzieją..
"Nadzieja-marzenia i oczekiwania zwinięte w jedną paczkę"
Delikatne pukanie wybudziło mnie z moich przemyśleń.Nadal owinięta w kołdrę wsłuchiwałam się w delikatne słowa wypowiadane przez przyjaciela.
-Nicole-głos Zayn'a był nasiąknięty przerażeniem i troską.Martwił się o mnie.Oni wszyscy się o mnie martwili.A ja? ignorowałam ich i każdą próbę porozumienia się ze mną.-Proszę odezwij się do mnie..-szepnął już całkowicie wyssany z nadziei.-martwimy się o Ciebie.Proszę proszę..-wymruczał.Sama nie wiem czemu postanowiłam go wpuścić do pokoju.Zeszłam z mojej oazy bezpieczeństwa i poczłapałam do drzwi.Moje stopy odbijały mokre ślady.Stanęłam przed drzwiami chwytając klucz.Delikatnie go przekręciłam.Zayn nie czekając ani chwili wtargnął do pokoju tuląc mnie do siebie,a nogą zatrzasnął drzwi.
-Boże..-wypowiedział wprost do moich włosów.
Teraz już nie panowałam nad emocjami.Słone łzy kreśliły mokre ślady po policzkach mocząc koszulę chłopaka.
-Przepraszam Zayn..-delikatnie odsunęłam się od chłopaka patrząc w jego zaczerwienione od płaczu oczy.-Proszę nie płacz.Nie rób mi tego.-kciukiem starłam łzy z policzków Mulata.Chłopak jednak nic nie zrobił sobie z Moich słów tylko mocno wtulił się w Moje włosy.Wtuliłam się w jego ciepłe ciało.Tak bardzo mi tego brakowało. .
-Wiesz jak się o Ciebie martwiłem?-po dłuższej chwili milczenia chłopak przemówił.
-Wiem.I bardzo Cię za to przepraszam..-delikatnie przygryzłam dolną wargę.-Jak u reszty?
-Cóż..Niall obwinia się o wszystko.Layla jest roztrzęsiona a Lou o Liam starają się pocieszać wszystkich i bawić się w pedagogów.A ja? Ja teraz stoję tu.I wiem,że jesteś bezpieczna.Że jesteś ze mną.To się liczy.-w moich oczach pojawiły się ponownie łzy.Jednak te były pełne szczęścia i spełnienia.
-Dziękuję.-szepnęłam delikatnie całując Mulata w policzek.-A Harry..-wypowiedzenie jego imienia kosztowało mnie tak dużo.
Czekałam na odpowiedź,ze strony Zayn'a jednak ten milczał.-Proszę powiedz mi..Wiem,że wiesz co z nim i gdzie on jest..Zayn ja potrzebuję z nim porozmawiać.Proszę..-spojrzałam na niego z nadzieją..Jednak na nic.
-Przepraszam Nicole.Ja nie mogę..
-Nie rób mi tego Zayn..
-Wiem,że Cię to boli skarbie ale to mój przyjaciel i..
-A Ja!?-niegrzecznie przerwałam mu wypowiedź-A ja kim jestem?!
-Proszę nie łap mnie za słówka..
-Dobrze..Skoro Ty mi nie chcesz pomóc sama go znajdę!-już chciałam wyjść z pokoju jednak mocny uścisk chłopaka uniemożliwił mi to.
-Nie pozwolę Ci zrobić czegoś głupiego.-szepnął przyciągając mnie do siebie.
-To proszę powiedz mi gdzie jest Harry..gdzie jest mój Harry.-spojrzałam w jego oczy i już znałam odpowiedź.Nie pomoże.-W takim razie nasza rozmowa jest skończona!-dość gwałtownym szarpnięciem wyrwałam się z ucisku Mulata zbiegając na dół.
-Nicole proszę porozmawiaj ze mną!-krzyknął za mną Malik powodując postawienia całego domu na równe nogi.Napotkałam szczęśliwy wzrok Layly,Lou i Liam'a za to Niall był roztrzęsiony.
-Wiesz jak się martwiłam..-siostra już chciała mnie przytulić kiedy zatrzymał ją mój stanowczy głos.
-Gdzie Harry!-widziałam ich obojętny wyraz twarzy.Śmiech przepełniony sarkazmem wydobył się z moich ust.Potem tylko było słychać za mną odgłos zatrzaskiwanych drzwi..
Sama nie wiedziałam dokąd mam iść.Gdzie go miałam szukać.Przecież nie mógł zapaść się pod ziemię! . Wykończona poszukiwaniami usiadłam na krawężniku.
-Nicole..-dobrze znałam ten głos.To on zadał mi tyle bólu.To jego tak nienawidziłam.Tak bardzo chciałabym,żeby to był tylko chory sen z,którego wkrótce się wybudzę.-Tęskniłaś skarbie?-z pogardą spojrzał na mnie.Nie na widziałam go! Nie po tym co mi zrobił!
-Skąd wiedziałeś,że tu jestem?-niemalże z szybkością światła wstałam.
-Ma się znajomości..-podszedł bliżej mnie.- Mówiłem Ci księżniczko,że nie uciekniesz ode mnie.Gdziekolwiek TY będziesz będę tam i JA.Nie uwolnisz się tak szybko.-zaśmiał się szyderczo.
-Czeko Ty chcesz Ian?-powiedziałam przerażona całą sytuacją.Na ulicy nie było żywej duszy.Byliśmy sam na sam,a ja wiedziałam jaki Ian potrafił być.
-Dobrze wiesz czego pragnę skarbie-ciemnowłosy podszedł do mnie chwytając mój pod brudek -Ciebie!
Wyrwałam twarz z uścisku dłoni chłopaka.-Widzę,że nadal jesteś taka niesłuchana jak kiedyś!-rzekł z pogardą.-Ale ja się zmieniłem..-dodał spokojnie.
-Nie osłabiaj mnie..Takie typy jak Ty nigdy się nie zmieniają-warknęłam.
-Kto powiedział,że na lepsze skarbie? A więc..albo będę tak dobry,że pozwolę Ci do mnie wrócić albo Twój Harry i ta cała paczka pedałów po prostu znikną.Tak samo jak Paull kilka lat temu..Pamiętasz Paulla misiu? Jest z nim coraz lepiej.-dobrze wiedział,że miłość i przyjaźń stawiam ponad wszystko.Ponad własne życie.Znał moją każdą słabość! A ja znałam jego osobę doskonale.
Paull był moim najlepszym przyjacielem.A kiedy byłam w związku z Ian'em oskarżył mnie o zdradę.Pobił go..Pobił i zostawił umierającego w lesie..Siedział w poprawczaku..Miał tam zostać do 25 roku życia więc czemu tutaj jest?! Dlaczego on tu jest?!!
-A więc? Co wybierasz?-nadstawił ramię,które z obrzydzeniem chwyciłam.-Żeby było jasne mała.Nikt ma się o naszym związku nie dowiedzieć..Nie chcę wracać z powrotem do poprawczaka.-Chwycił mnie dość mocno za dłoń i pociągnął w stronę auta.
-Gdzie jedziemy?-wiele kosztowało mnie wypowiedzenie tych słów.Mój głos drżał.Drżał z przerażenia.
-Czeka nas ciekawa noc.-jego bezczelny uśmiech wparował na usta.
Pomocy..Proszę..
Wiedziałam,że nikt nie mógł się o tym dowiedzieć.O Ian'nie.O tym,że wrócił.O tym co chce zrobić moim bliskim!
"Będę Walczyć.Za tych co kocham,aż do ostatniej minuty życia" -przymrużyłam oczy szykując się na najgorsze..
~~*~~
Kolejny rozdział już jest.Bardzo dużo kosztowało mnie napisanie jego więc liczę,że to zrozumiecie.
Już niebawem pojawi się nowy wygląd bloga.Tego jak i tego o Grace.
Przy okazji zapraszam tu : http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/ . Został dodany nowy rozdział..
Miłego czytania..
Kocham Was <3
Dzisiaj minął równy tydzień od kąt Harrego nie ma w domu i w moim życiu.Zniknął.Zapadł się pod ziemie.
Dobrze wiem,że reszta wie gdzie on jest.Ale z przyczyn prostych czyli takich,że Harry nie chce,żebym wiedziała nie powiedzieli mi.Udają głupich.A moje serce pęka.Z dnia na dzień na coraz drobniejsze kawałeczki.
Nie wychodzę z pokoju no chyba,że za potrzebą.Nie rozmawiam z nikim.Chociaż nie raz domownicy pukali do drzwi a nawet do okien..Na nic.
Tak bardzo mi zależy na choć jednym telefonie od niego.Na jednym beznadziejnym sms'sie o głupiej treści typu "U mnie ok" lub ":)" tylko tyle.Jednak to na nic.Nie pisze nie dzwoni.A jego obojętność sprawia,że ja obumieram,od środka.
Każdego poranka budzę się z nadzieją..
"Nadzieja-marzenia i oczekiwania zwinięte w jedną paczkę"
Delikatne pukanie wybudziło mnie z moich przemyśleń.Nadal owinięta w kołdrę wsłuchiwałam się w delikatne słowa wypowiadane przez przyjaciela.
-Nicole-głos Zayn'a był nasiąknięty przerażeniem i troską.Martwił się o mnie.Oni wszyscy się o mnie martwili.A ja? ignorowałam ich i każdą próbę porozumienia się ze mną.-Proszę odezwij się do mnie..-szepnął już całkowicie wyssany z nadziei.-martwimy się o Ciebie.Proszę proszę..-wymruczał.Sama nie wiem czemu postanowiłam go wpuścić do pokoju.Zeszłam z mojej oazy bezpieczeństwa i poczłapałam do drzwi.Moje stopy odbijały mokre ślady.Stanęłam przed drzwiami chwytając klucz.Delikatnie go przekręciłam.Zayn nie czekając ani chwili wtargnął do pokoju tuląc mnie do siebie,a nogą zatrzasnął drzwi.
-Boże..-wypowiedział wprost do moich włosów.
Teraz już nie panowałam nad emocjami.Słone łzy kreśliły mokre ślady po policzkach mocząc koszulę chłopaka.
-Przepraszam Zayn..-delikatnie odsunęłam się od chłopaka patrząc w jego zaczerwienione od płaczu oczy.-Proszę nie płacz.Nie rób mi tego.-kciukiem starłam łzy z policzków Mulata.Chłopak jednak nic nie zrobił sobie z Moich słów tylko mocno wtulił się w Moje włosy.Wtuliłam się w jego ciepłe ciało.Tak bardzo mi tego brakowało. .
-Wiesz jak się o Ciebie martwiłem?-po dłuższej chwili milczenia chłopak przemówił.
-Wiem.I bardzo Cię za to przepraszam..-delikatnie przygryzłam dolną wargę.-Jak u reszty?
-Cóż..Niall obwinia się o wszystko.Layla jest roztrzęsiona a Lou o Liam starają się pocieszać wszystkich i bawić się w pedagogów.A ja? Ja teraz stoję tu.I wiem,że jesteś bezpieczna.Że jesteś ze mną.To się liczy.-w moich oczach pojawiły się ponownie łzy.Jednak te były pełne szczęścia i spełnienia.
-Dziękuję.-szepnęłam delikatnie całując Mulata w policzek.-A Harry..-wypowiedzenie jego imienia kosztowało mnie tak dużo.
Czekałam na odpowiedź,ze strony Zayn'a jednak ten milczał.-Proszę powiedz mi..Wiem,że wiesz co z nim i gdzie on jest..Zayn ja potrzebuję z nim porozmawiać.Proszę..-spojrzałam na niego z nadzieją..Jednak na nic.
-Przepraszam Nicole.Ja nie mogę..
-Nie rób mi tego Zayn..
-Wiem,że Cię to boli skarbie ale to mój przyjaciel i..
-A Ja!?-niegrzecznie przerwałam mu wypowiedź-A ja kim jestem?!
-Proszę nie łap mnie za słówka..
-Dobrze..Skoro Ty mi nie chcesz pomóc sama go znajdę!-już chciałam wyjść z pokoju jednak mocny uścisk chłopaka uniemożliwił mi to.
-Nie pozwolę Ci zrobić czegoś głupiego.-szepnął przyciągając mnie do siebie.
-To proszę powiedz mi gdzie jest Harry..gdzie jest mój Harry.-spojrzałam w jego oczy i już znałam odpowiedź.Nie pomoże.-W takim razie nasza rozmowa jest skończona!-dość gwałtownym szarpnięciem wyrwałam się z ucisku Mulata zbiegając na dół.
-Nicole proszę porozmawiaj ze mną!-krzyknął za mną Malik powodując postawienia całego domu na równe nogi.Napotkałam szczęśliwy wzrok Layly,Lou i Liam'a za to Niall był roztrzęsiony.
-Wiesz jak się martwiłam..-siostra już chciała mnie przytulić kiedy zatrzymał ją mój stanowczy głos.
-Gdzie Harry!-widziałam ich obojętny wyraz twarzy.Śmiech przepełniony sarkazmem wydobył się z moich ust.Potem tylko było słychać za mną odgłos zatrzaskiwanych drzwi..
Sama nie wiedziałam dokąd mam iść.Gdzie go miałam szukać.Przecież nie mógł zapaść się pod ziemię! . Wykończona poszukiwaniami usiadłam na krawężniku.
-Nicole..-dobrze znałam ten głos.To on zadał mi tyle bólu.To jego tak nienawidziłam.Tak bardzo chciałabym,żeby to był tylko chory sen z,którego wkrótce się wybudzę.-Tęskniłaś skarbie?-z pogardą spojrzał na mnie.Nie na widziałam go! Nie po tym co mi zrobił!
-Skąd wiedziałeś,że tu jestem?-niemalże z szybkością światła wstałam.
-Ma się znajomości..-podszedł bliżej mnie.- Mówiłem Ci księżniczko,że nie uciekniesz ode mnie.Gdziekolwiek TY będziesz będę tam i JA.Nie uwolnisz się tak szybko.-zaśmiał się szyderczo.
-Czeko Ty chcesz Ian?-powiedziałam przerażona całą sytuacją.Na ulicy nie było żywej duszy.Byliśmy sam na sam,a ja wiedziałam jaki Ian potrafił być.
-Dobrze wiesz czego pragnę skarbie-ciemnowłosy podszedł do mnie chwytając mój pod brudek -Ciebie!
Wyrwałam twarz z uścisku dłoni chłopaka.-Widzę,że nadal jesteś taka niesłuchana jak kiedyś!-rzekł z pogardą.-Ale ja się zmieniłem..-dodał spokojnie.
-Nie osłabiaj mnie..Takie typy jak Ty nigdy się nie zmieniają-warknęłam.
-Kto powiedział,że na lepsze skarbie? A więc..albo będę tak dobry,że pozwolę Ci do mnie wrócić albo Twój Harry i ta cała paczka pedałów po prostu znikną.Tak samo jak Paull kilka lat temu..Pamiętasz Paulla misiu? Jest z nim coraz lepiej.-dobrze wiedział,że miłość i przyjaźń stawiam ponad wszystko.Ponad własne życie.Znał moją każdą słabość! A ja znałam jego osobę doskonale.
Paull był moim najlepszym przyjacielem.A kiedy byłam w związku z Ian'em oskarżył mnie o zdradę.Pobił go..Pobił i zostawił umierającego w lesie..Siedział w poprawczaku..Miał tam zostać do 25 roku życia więc czemu tutaj jest?! Dlaczego on tu jest?!!
-A więc? Co wybierasz?-nadstawił ramię,które z obrzydzeniem chwyciłam.-Żeby było jasne mała.Nikt ma się o naszym związku nie dowiedzieć..Nie chcę wracać z powrotem do poprawczaka.-Chwycił mnie dość mocno za dłoń i pociągnął w stronę auta.
-Gdzie jedziemy?-wiele kosztowało mnie wypowiedzenie tych słów.Mój głos drżał.Drżał z przerażenia.
-Czeka nas ciekawa noc.-jego bezczelny uśmiech wparował na usta.
Pomocy..Proszę..
Wiedziałam,że nikt nie mógł się o tym dowiedzieć.O Ian'nie.O tym,że wrócił.O tym co chce zrobić moim bliskim!
"Będę Walczyć.Za tych co kocham,aż do ostatniej minuty życia" -przymrużyłam oczy szykując się na najgorsze..
~~*~~
Kolejny rozdział już jest.Bardzo dużo kosztowało mnie napisanie jego więc liczę,że to zrozumiecie.
Już niebawem pojawi się nowy wygląd bloga.Tego jak i tego o Grace.
Przy okazji zapraszam tu : http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/ . Został dodany nowy rozdział..
Miłego czytania..
Kocham Was <3
czwartek, 2 maja 2013
Rozdział 4/20 "Ale ja Cię kocham.."
CZYTASZ=KOMENTUJ
-Nadal nie rozumiem Twojej decyzji Nicole.W końcu Harry,to na prawdę przyzwoity chłopak.-Kolejna próba siostry na "zeswatanie" mnie z Harrym z powrotem.Dobrze wiedziałam,że taka rozłąka dobrze nam zrobi.
-Layla skoro taki z niego taki przyzwoity chłopak,to sobie go weź..Ja wiem,co robię.-wzięłam ostatni łyk kawy.
-Co Ty wygadujesz..Mam Lou.-teatralnie przekręciłam oczami.-Poza tym gadałam z Lou,który gadał z Harrym..
-Layla!-podniosłam głos.-Nie bawimy się tutaj w głuchy telefon.-spojrzałam z oburzeniem na brunetkę.W oczach siostry zobaczyłam coś co przypominało zdenerwowanie,rozczarowanie i zamęt.-Przepraszam,że się uniosłam.Ale musicie zrozumieć,że sprawa zerwania to tylko nasza sprawa Layla. I proszę o to aby nikt się w nią nie mieszał..A w szczególności Ty..Chyba,że Cię poproszę-wzięłam dość głębokie oddechy.Wiedziałam,że siostra chciała dobrze..Ale to nie jest takie proste.Sama mam zamęt w głowie.Sama nie mogę połączyć końca z końcem.Muszę sama to ogarnąć zanim wprowadzę w mój świat kogoś odrębnego.Kogoś z zewnątrz.Mi samej ciężko było pogodzić się z rozstaniem.A głównie dlatego,że było ono moją winą.Lecz dobrze wiedziałam co robię..Tak mi się bynajmniej zdawało.Nasze niezdrowe kłótnie w końcu doprowadziłyby do ostatecznego końca naszego związku,przyjaźni i znajomości.Przyda nam się przerwa.W tedy zobaczymy ile nasz związek zdoła przetrwać.Czy Harry byłby lojalny i wierny.Czy nie zostawiłby mnie dla pierwszej lepszej cycatej laluni. Jeśli wytrzyma,jeśli nie zdradzi będę miała stu procentową pewność.
Wiem,że dla wielu osób taka sytuacja byłaby niedorzeczna zważając na to,że o Harrym marzyłam bardzo długi czas.Że jest on osobą publiczną i może mieć każdą a wybrał mnie.Że powinnam się cieszyć i być wdzięczna.
Jednak Harry nie jest taki.Żadnej z chłopców nie jest taki.Są normalnymi ludźmi.Są ludźmi którzy podbili moje serce.Którzy udowodnili mi co to prawdziwa przyjaźń.Występują w niej kłótnie,wyzwiska i godne pożałowania zachowania ale to nie jest istotne kiedy się ma pewność,że to minie.W końcu w każdej przyjaźni występują kłótnie..Dłuższe czy krótsze ale one są...
''Czy Twoja przyjaźń z Morgan taka była? Ale Ty ją olałaś..dla One Direction" Ten wredny głos sprawiał,że czułam się z dnia na dzień coraz gorzej.."Nie prawda! Nie olałam jej! To ona zaczęła dobierać się do Niall'a!"-mruknęłam sama do siebie. "To się nazywa wyrzuty sumienia a Ty zachowujesz się żałośnie..Tyle w tym temacie skarbie"
-Morgan..Boże..-powiedziałam na głos.-Jak ja mogłam ją olać! Jak ja mogłam olać Louise Cole! Jestem samolubna! -mruknęłam.
- Powinnaś dodać samolubna i przerażająca Nicole uuu. -przestraszona odwróciłam się w stronę lodówki z której dobiegał dźwięk
-Niall..-wzięłam kilka głębokich oddechów- Przestraszyłeś mnie.
-Powiesz mi co Cię gryzie?-chłopak z butelką wody doszedł do mnie.-Chodź na kanapę skarbie..Tam pogadamy.-chłopak nawet nie chciał usłyszeć słów sprzeciwu bo chwile później ciągnął mnie na górę.
-A nie mieliśmy iść na kanapę?-dodałam zdezorientowana.
-Nie marudź!-wrzasnął i wręcz pchnął mnie doswojego pokoju..Nie zapomnijmy,że chłopcy mieszkają u nas.
Nawet nie pamiętam kiedy tutaj byłam.Ściany pomalowane na błękitno idealnie współgrały z balkonem i białą pościelą.Pokój chłopaka wręcz ozdobiony był w naszych wspólnych zdjęciach..O KTÓRYCH NIE MIAŁAM POJĘCIA
-Ej! Nie miałam pojęcia,że wtedy Layla robiła zdjęcie!-wrzasnęłam patrząc na dość dziwne zdjęcie.
-Nie zmieniaj tematu.-Irlandczyk usiadł na łóżku.Ja nadal stałam.-No chodź tu -Niall poklepał miejsce obok siebie.Bez wahania usiadłam- Nicole co się dzieje? Ostatnio zachowujesz się jak wyssana z życia.- z dezaprobatą opuściłam głowę.
-Niall to nie jest takie proste.-schowałam za ucho kosmyk włosów.
-Wytłumacz mi.-szepnął chwytając mnie za dłoń lekko gładząc jej wewnętrzną stronę.
Zdziwiło mnie jego zachowanie.
-Jestem samolubną suką Niall.-widząc już otwartą buzię Niall'a dodałam-Proszę nawet nie zaprzeczaj.Straciłam Morgan przez chorą zazdrość.Straciłam Harrego.Kocham go a z czystym sumieniem z nim zerwałam,bo bałam się że mnie zdradzi.Żałosne! Nie dość,że jestem samolubną suką to ponadto jestem żałosna!-ironiczny śmiech wydobył się z moich ust.Irlandczyk bez słowa słuchał mnie a ja mówiłam wszystko.Słowa lały się ze mnie niczym woda z wodospadu..Nie mogłam tego zatrzymać-Straciłam przyjaciółkę,chłopaka i rodzinę.Nawet nie zadzwoniłam do mamy.Olałam ją.Olałam kobietę,która dała mi życie Niall.Ponadto Louise i Cole.Obiecałam im,że pomimo wszystko będę z nimi.Kolejna obietnica złamana-łza za łzą ciekły po moim policzku.Nie miałam nad tym kontroli.Chłopak nadal milczał.Zasłoniłam twarz dłońmi a łzy bez zahamowań cisnęły mi się do oczu.
-Spójrz na mnie.-pokręciłam negatywnie głową.-Proszę..spójrz na mnie..-jego głos był tak delikatny i ciepły.Wykonałam jego prośbę.-Przestań płakać.-jego głos nadal był delikatny i ciepły.Chłopak kciukiem starł łzy z policzków.- Nie możesz obwiniać się o wszystko.-chciałam już odwrócić wzrok ale blondynek uniemożliwił mi to -Nie jesteś żałosna i samolubna a tym bardziej nie jesteś suką. Po prostu doszłaś do wniosku,że przerwa w waszym związku jest potrzebna.Z Morgan rozmawiałem wczoraj wieczorem..tęskni za Tobą.Nie olałaś rodziców Nicole! A tym bardziej Louise i Cole'a.Oni nawet nie zauważyli,że teraz więcej czasu spędzasz z Harrym i nami.Cole ma treningi piłki nożnej na,które jeździ z Zayn'em a Louise zapisała się na tańce.-chłopak patrzył na mnie w taki sposób jakby chciał abym już się nie obwiniała- Nie możesz obwiniać się o wszystko.Każdy popełnia błędy,to ludzka rzecz.-jego uśmiech był tak idealny.Tak ciepły.Tak kompletnie pocieszający.
-Dziękuję Niall.Za wszystko.-dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że dłoń chłopaka nadal znajduje się na moim policzku.
Nie przeszkadzało mi to.Nie czułam skrępowania."A powinnaś?"
Nasze twarze zaczęła dzielić coraz mniejsza odległość.A mnie z brakiem przestrzeni brakowało jakichkolwiek skrupułów,żeby przestać.Pragnęłam aby nasza przestrzeń była coraz mniejsza i mniejsza.I tak by się stało gdyby nie to,że ktoś wszedł do pokoju.I ten ktoś sprawił,że moje serce załomotało z ogromną siłą.
-Niall stary masz może..-loczek przerwał na widok naszych zbliżonych twarzy.Automatycznie odskoczyłam od Niall'a.Patrzyłam na jego rozczarowaną minę.Zdałam sobie sprawę,że zraniłam go! Bardziej niż kiedykolwiek.
-Harry..-szepnęłam ale było za późno.Chłopak wyszedł trzaskając drzwiami.
-Ja nie wiedziałem..-przerażona mina blondyna mówiła sama za siebie.A mnie z sekundy na sekundę brakowało coraz więcej powietrza.
-Zostań tutaj.Ja muszę z nim sama porozmawiać.-spojrzałam na jego rozczarowany wyraz oczu.-Przepraszam.-szepnęłam na odchodne i wybiegłam na Loczkiem.Gdyby nie hałas który dochodził z jego sypialni sama nie wiem,gdzie bym poszła.Wbiegłam do sypialni zamykając za sobą drzwi.Zastał mnie istny harmider.Ciuchy były porozrzucane wszędzie.A na środku sypialni stała torba.Wiedziałam,co to oznacza.
-Harry..
-Obiecałaś!-krzyknął-Mówiłaś,że ja będę na pierwszym miejscu w Twoim sercu! A wystarczył jeden dzień! Jeden pierdolony dzień a Ty już zabierasz się za Niall'a..Następny przyjaciel! Kurwa!-krzyknął.Widziałam,że był zły...co ja mówię..wściekły!
-Do niczego nie doszło.-starałam się aby mój głos był spokojny jednak drżał.Bałam się tego co miało nastąpić.
Chłopak jedynie sarkastycznie się zaśmiał.
-Gdybym tam nie wszedł pewnie prze lizałabyś się z nim!-spojrzał na mnie swoim świdrującym wzrokiem.-Nawet nie próbuj zaprzeczać.Obydwoje znamy odpowiedź.-zwinnie niczym wąż wpakował swoje ciuchy do torby.
-Przepraszam Harry.
-Kpisz sobie ze mnie?! Podejrzewałaś mnie o zdradę a sama o mało co nie prze lizałaś się z Niall'em.-krzyczał.Nie na widzę kiedy podnosi głos.
-Nie krzycz! Proszę..-pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Przepraszam..-chłopak przeczesał dłońmi włosy.-Przepraszam..-powtórzył.Dość ostrożnie podeszłam bliżej chłopaka
-Harry..-rzekłam cicho.-Nie wiedziałam co robię..Niall to na prawdę dobry przyjaciel i sama nie wiem co to było.Sama nie mogę dojść do ładu.Ale wiem,że to Ciebie kocham .-liczyłam na to,że mnie przytuli.Myślała,iż powie,że mnie kocha..Jednak przeliczyłam się..
-Nie wiem Nicole.Nie wiem czy to ma sens..Teraz to ja potrzebuje czasu.Przepraszam.-chłopak sprytnie wyminął mnie w drzwiach.Zostałam sama.
-Ale ja Cię kocham- szepnęłam osuwając się po jasnych drzwiach cała zalana łzami.-Kocham Cię..
~~*~~
Joooooł ^^
Jest nowy rozdział.
Mam nadzieję,że jest dłuższy niż wcześniejsze ;D
Mam pewien pomysł nad którym myślę od wczoraj..(przeczytałam Pamiętniki Wampirów i się wziął)
Chce stworzyć nowego bloga tyle,że nietypowego.
Odnośnie innych istot.
Liczę na waszą opinię na ten temat ;p
To jest tylko moja sugestia więc decyzja należy do Was w końcu wy to będziecie czytać ♥
Dziękuję za tyle miłych słów pyśki!<3
To bardzo bardzo baaaaaardzo miłe czytać tak wiele miłych słów!
Liczę,że z czasem liczba czytelników wzrośnie do baaaaaaaaaardzi wielkiej i liczę na waszą pomoc.
Proszę również o rozbudowane komentarze..Lepiej mi się je po prostu czyta ;D
Kochani widzę,że liczba wejść rośnie a liczba komentarzy nie.;c
Może nie wiecie ale każdy komentarz = potężny kop w dupę i wielka motywacja!
Teraz,żeby dopracować kolejny rozdział postawiam Wam wyzwanie..
8 komentarzy = nowy rozdział ^^
Kocham Was Nicole!<3
-Nadal nie rozumiem Twojej decyzji Nicole.W końcu Harry,to na prawdę przyzwoity chłopak.-Kolejna próba siostry na "zeswatanie" mnie z Harrym z powrotem.Dobrze wiedziałam,że taka rozłąka dobrze nam zrobi.
-Layla skoro taki z niego taki przyzwoity chłopak,to sobie go weź..Ja wiem,co robię.-wzięłam ostatni łyk kawy.
-Co Ty wygadujesz..Mam Lou.-teatralnie przekręciłam oczami.-Poza tym gadałam z Lou,który gadał z Harrym..
-Layla!-podniosłam głos.-Nie bawimy się tutaj w głuchy telefon.-spojrzałam z oburzeniem na brunetkę.W oczach siostry zobaczyłam coś co przypominało zdenerwowanie,rozczarowanie i zamęt.-Przepraszam,że się uniosłam.Ale musicie zrozumieć,że sprawa zerwania to tylko nasza sprawa Layla. I proszę o to aby nikt się w nią nie mieszał..A w szczególności Ty..Chyba,że Cię poproszę-wzięłam dość głębokie oddechy.Wiedziałam,że siostra chciała dobrze..Ale to nie jest takie proste.Sama mam zamęt w głowie.Sama nie mogę połączyć końca z końcem.Muszę sama to ogarnąć zanim wprowadzę w mój świat kogoś odrębnego.Kogoś z zewnątrz.Mi samej ciężko było pogodzić się z rozstaniem.A głównie dlatego,że było ono moją winą.Lecz dobrze wiedziałam co robię..Tak mi się bynajmniej zdawało.Nasze niezdrowe kłótnie w końcu doprowadziłyby do ostatecznego końca naszego związku,przyjaźni i znajomości.Przyda nam się przerwa.W tedy zobaczymy ile nasz związek zdoła przetrwać.Czy Harry byłby lojalny i wierny.Czy nie zostawiłby mnie dla pierwszej lepszej cycatej laluni. Jeśli wytrzyma,jeśli nie zdradzi będę miała stu procentową pewność.
Wiem,że dla wielu osób taka sytuacja byłaby niedorzeczna zważając na to,że o Harrym marzyłam bardzo długi czas.Że jest on osobą publiczną i może mieć każdą a wybrał mnie.Że powinnam się cieszyć i być wdzięczna.
Jednak Harry nie jest taki.Żadnej z chłopców nie jest taki.Są normalnymi ludźmi.Są ludźmi którzy podbili moje serce.Którzy udowodnili mi co to prawdziwa przyjaźń.Występują w niej kłótnie,wyzwiska i godne pożałowania zachowania ale to nie jest istotne kiedy się ma pewność,że to minie.W końcu w każdej przyjaźni występują kłótnie..Dłuższe czy krótsze ale one są...
''Czy Twoja przyjaźń z Morgan taka była? Ale Ty ją olałaś..dla One Direction" Ten wredny głos sprawiał,że czułam się z dnia na dzień coraz gorzej.."Nie prawda! Nie olałam jej! To ona zaczęła dobierać się do Niall'a!"-mruknęłam sama do siebie. "To się nazywa wyrzuty sumienia a Ty zachowujesz się żałośnie..Tyle w tym temacie skarbie"
-Morgan..Boże..-powiedziałam na głos.-Jak ja mogłam ją olać! Jak ja mogłam olać Louise Cole! Jestem samolubna! -mruknęłam.
- Powinnaś dodać samolubna i przerażająca Nicole uuu. -przestraszona odwróciłam się w stronę lodówki z której dobiegał dźwięk
-Niall..-wzięłam kilka głębokich oddechów- Przestraszyłeś mnie.
-Powiesz mi co Cię gryzie?-chłopak z butelką wody doszedł do mnie.-Chodź na kanapę skarbie..Tam pogadamy.-chłopak nawet nie chciał usłyszeć słów sprzeciwu bo chwile później ciągnął mnie na górę.
-A nie mieliśmy iść na kanapę?-dodałam zdezorientowana.
-Nie marudź!-wrzasnął i wręcz pchnął mnie do
Nawet nie pamiętam kiedy tutaj byłam.Ściany pomalowane na błękitno idealnie współgrały z balkonem i białą pościelą.Pokój chłopaka wręcz ozdobiony był w naszych wspólnych zdjęciach..O KTÓRYCH NIE MIAŁAM POJĘCIA
-Ej! Nie miałam pojęcia,że wtedy Layla robiła zdjęcie!-wrzasnęłam patrząc na dość dziwne zdjęcie.
-Nie zmieniaj tematu.-Irlandczyk usiadł na łóżku.Ja nadal stałam.-No chodź tu -Niall poklepał miejsce obok siebie.Bez wahania usiadłam- Nicole co się dzieje? Ostatnio zachowujesz się jak wyssana z życia.- z dezaprobatą opuściłam głowę.
-Niall to nie jest takie proste.-schowałam za ucho kosmyk włosów.
-Wytłumacz mi.-szepnął chwytając mnie za dłoń lekko gładząc jej wewnętrzną stronę.
Zdziwiło mnie jego zachowanie.
-Jestem samolubną suką Niall.-widząc już otwartą buzię Niall'a dodałam-Proszę nawet nie zaprzeczaj.Straciłam Morgan przez chorą zazdrość.Straciłam Harrego.Kocham go a z czystym sumieniem z nim zerwałam,bo bałam się że mnie zdradzi.Żałosne! Nie dość,że jestem samolubną suką to ponadto jestem żałosna!-ironiczny śmiech wydobył się z moich ust.Irlandczyk bez słowa słuchał mnie a ja mówiłam wszystko.Słowa lały się ze mnie niczym woda z wodospadu..Nie mogłam tego zatrzymać-Straciłam przyjaciółkę,chłopaka i rodzinę.Nawet nie zadzwoniłam do mamy.Olałam ją.Olałam kobietę,która dała mi życie Niall.Ponadto Louise i Cole.Obiecałam im,że pomimo wszystko będę z nimi.Kolejna obietnica złamana-łza za łzą ciekły po moim policzku.Nie miałam nad tym kontroli.Chłopak nadal milczał.Zasłoniłam twarz dłońmi a łzy bez zahamowań cisnęły mi się do oczu.
-Spójrz na mnie.-pokręciłam negatywnie głową.-Proszę..spójrz na mnie..-jego głos był tak delikatny i ciepły.Wykonałam jego prośbę.-Przestań płakać.-jego głos nadal był delikatny i ciepły.Chłopak kciukiem starł łzy z policzków.- Nie możesz obwiniać się o wszystko.-chciałam już odwrócić wzrok ale blondynek uniemożliwił mi to -Nie jesteś żałosna i samolubna a tym bardziej nie jesteś suką. Po prostu doszłaś do wniosku,że przerwa w waszym związku jest potrzebna.Z Morgan rozmawiałem wczoraj wieczorem..tęskni za Tobą.Nie olałaś rodziców Nicole! A tym bardziej Louise i Cole'a.Oni nawet nie zauważyli,że teraz więcej czasu spędzasz z Harrym i nami.Cole ma treningi piłki nożnej na,które jeździ z Zayn'em a Louise zapisała się na tańce.-chłopak patrzył na mnie w taki sposób jakby chciał abym już się nie obwiniała- Nie możesz obwiniać się o wszystko.Każdy popełnia błędy,to ludzka rzecz.-jego uśmiech był tak idealny.Tak ciepły.Tak kompletnie pocieszający.
-Dziękuję Niall.Za wszystko.-dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że dłoń chłopaka nadal znajduje się na moim policzku.
Nie przeszkadzało mi to.Nie czułam skrępowania."A powinnaś?"
Nasze twarze zaczęła dzielić coraz mniejsza odległość.A mnie z brakiem przestrzeni brakowało jakichkolwiek skrupułów,żeby przestać.Pragnęłam aby nasza przestrzeń była coraz mniejsza i mniejsza.I tak by się stało gdyby nie to,że ktoś wszedł do pokoju.I ten ktoś sprawił,że moje serce załomotało z ogromną siłą.
-Niall stary masz może..-loczek przerwał na widok naszych zbliżonych twarzy.Automatycznie odskoczyłam od Niall'a.Patrzyłam na jego rozczarowaną minę.Zdałam sobie sprawę,że zraniłam go! Bardziej niż kiedykolwiek.
-Harry..-szepnęłam ale było za późno.Chłopak wyszedł trzaskając drzwiami.
-Ja nie wiedziałem..-przerażona mina blondyna mówiła sama za siebie.A mnie z sekundy na sekundę brakowało coraz więcej powietrza.
-Zostań tutaj.Ja muszę z nim sama porozmawiać.-spojrzałam na jego rozczarowany wyraz oczu.-Przepraszam.-szepnęłam na odchodne i wybiegłam na Loczkiem.Gdyby nie hałas który dochodził z jego sypialni sama nie wiem,gdzie bym poszła.Wbiegłam do sypialni zamykając za sobą drzwi.Zastał mnie istny harmider.Ciuchy były porozrzucane wszędzie.A na środku sypialni stała torba.Wiedziałam,co to oznacza.
-Harry..
-Obiecałaś!-krzyknął-Mówiłaś,że ja będę na pierwszym miejscu w Twoim sercu! A wystarczył jeden dzień! Jeden pierdolony dzień a Ty już zabierasz się za Niall'a..Następny przyjaciel! Kurwa!-krzyknął.Widziałam,że był zły...co ja mówię..wściekły!
-Do niczego nie doszło.-starałam się aby mój głos był spokojny jednak drżał.Bałam się tego co miało nastąpić.
Chłopak jedynie sarkastycznie się zaśmiał.
-Gdybym tam nie wszedł pewnie prze lizałabyś się z nim!-spojrzał na mnie swoim świdrującym wzrokiem.-Nawet nie próbuj zaprzeczać.Obydwoje znamy odpowiedź.-zwinnie niczym wąż wpakował swoje ciuchy do torby.
-Przepraszam Harry.
-Kpisz sobie ze mnie?! Podejrzewałaś mnie o zdradę a sama o mało co nie prze lizałaś się z Niall'em.-krzyczał.Nie na widzę kiedy podnosi głos.
-Nie krzycz! Proszę..-pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Przepraszam..-chłopak przeczesał dłońmi włosy.-Przepraszam..-powtórzył.Dość ostrożnie podeszłam bliżej chłopaka
-Harry..-rzekłam cicho.-Nie wiedziałam co robię..Niall to na prawdę dobry przyjaciel i sama nie wiem co to było.Sama nie mogę dojść do ładu.Ale wiem,że to Ciebie kocham .-liczyłam na to,że mnie przytuli.Myślała,iż powie,że mnie kocha..Jednak przeliczyłam się..
-Nie wiem Nicole.Nie wiem czy to ma sens..Teraz to ja potrzebuje czasu.Przepraszam.-chłopak sprytnie wyminął mnie w drzwiach.Zostałam sama.
-Ale ja Cię kocham- szepnęłam osuwając się po jasnych drzwiach cała zalana łzami.-Kocham Cię..
~~*~~
Joooooł ^^
Jest nowy rozdział.
Mam nadzieję,że jest dłuższy niż wcześniejsze ;D
Mam pewien pomysł nad którym myślę od wczoraj..(przeczytałam Pamiętniki Wampirów i się wziął)
Chce stworzyć nowego bloga tyle,że nietypowego.
Odnośnie innych istot.
Liczę na waszą opinię na ten temat ;p
To jest tylko moja sugestia więc decyzja należy do Was w końcu wy to będziecie czytać ♥
Dziękuję za tyle miłych słów pyśki!<3
To bardzo bardzo baaaaaardzo miłe czytać tak wiele miłych słów!
Liczę,że z czasem liczba czytelników wzrośnie do baaaaaaaaaardzi wielkiej i liczę na waszą pomoc.
Proszę również o rozbudowane komentarze..Lepiej mi się je po prostu czyta ;D
Kochani widzę,że liczba wejść rośnie a liczba komentarzy nie.;c
Może nie wiecie ale każdy komentarz = potężny kop w dupę i wielka motywacja!
Teraz,żeby dopracować kolejny rozdział postawiam Wam wyzwanie..
8 komentarzy = nowy rozdział ^^
Kocham Was Nicole!<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)