MUZYKA PODTRZYMUJĄCA NASTRÓJ ROZDZIAŁU : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nwF35zmyBSY (wystarczy skopiować i wkleić na pasek startowy :) )
Jechaliśmy w tak przerażającej ciszy,że aż było słychać szelest liści,które niósł wiatr.Jednak nie krępowało mnie to.
Nie kiedy moje oczy skierowałam na wyraz twarzy Ian'a.Był spokojny..wydawać by się mogło,że zdecydowanie za spokojny.Nie był zły na mnie za moje odejście.Ja byłam zła.Byłam zła na siebie nie dlatego,że odeszłam co to to nie.Byłam zła na siebie o to,że nie walczyłam.O to,że nie podjęłam walki o osobę,którą kocham.O to,że się poddałam nawet nie próbując.Sama mówiłam ludziom dookoła mnie,że nie wolno się poddawać bez walki.A teraz?Teraz sama się tak zachowuje.Poddałam się i uciekłam.Stchórzyłam nawet nie próbując.Kate wygrała moją miłość.Ale jeśli jemu było z nią dobrze,skoro potrafił zapomnieć o mnie w jej obecności,skoro przy niej był szczęśliwy to ja też powinnam.To dlaczego nie potrafiłam?Wmawiam sobie ciągle,że powinnam pozwolić mu być szczęśliwym,że powinnam przestać cokolwiek czuć jak wampir.Ale ja nie potrafię.Najnormalniej w świecie nie potrafię.Po prostu za bardzo mi zależy.Na kimś kto już pokochał..
Wzięłam kilka głębokich oddechów i oparłam głowę o szybę.Droga była prosta więc nie musiałam się bać,że będę miała siniaki na czole.
Patrzyłam pusto na drogę przede mną.Ulica.Drzewa.Zakręt.Prosta droga.Drzewa.Zakręt i tak w kółko.Na całe szczęście już niedługo koniec tej niekończącej się podróży.Mój towarzysz miał zawieźć mnie tylko na lotnisko.Stamtąd już tylko mój lot i nowe życie.Ale czy szczęśliwe?Czas pokaże..
-Już niedługo będziemy na miejscu-Ian odezwał się pierwszy raz od kąt wyjechaliśmy.Ja milczałam.Nie potrafiłam spojrzeć nigdzie indziej niż na drogę przede mną.-Jeśli chcesz możemy jeszcze zawrócić Nicole.Jest jeszcze ta możliwość..
-Ale ja jej nie chce.-nie wiem czy to była prawda.Nie wiem.Głupotom i kłamstwem byłoby stwierdzenie,że przestało mi zależeć.Że nawet patrzenie na Harrego i jego uśmiech nie sprawiało mi radości.Że wiecznie głodny Niall nie był moim przyjacielem.Że Zayn nie był osobom,z którą mogłam zawsze pogadać.Że poczucie humoru Lou nie sprawiało,że byłam szczęśliwa.Że ciepłe słowa Liam'a nie były pocieszeniem i nie dawały mi radości.Że uśmiech Louise i Cole mnie nie odprężał.Że Layla nie zastąpiła mi mamy i nie była oparciem.Kłamstwem byłyby słowa,że nie chciałabym mieć moich przyjaciół spakowanych w torbę.Że nie chciałabym teraz przytulić któregoś z nich.Że ich nie kocham..Kocham i zależy mi na nich.Ale wiem,że przysporzyłam im zbyt dużo kłopotów.Wiedziałam,że ponadto ja bym obumierała od środka.Widok Kate i Harrego całujących się był ostatnim widokiem na jaki chciałam patrzeć.
-Skoro tak uważasz.-ostatni zakręt i byliśmy pod lotniskiem.
-Poczekaj wyjmę Twoje bagaże.-Ian wyszedł z auta kierując się do bagażnika.
-Nie musisz dam sobie radę-krzyknęłam wybiegając za chłopakiem.Pochwyciłam swój bagaż i poszłam w stronę Lotniska.Ian został.Spojrzałam na niego i czułam zbierające się łzy.Tak bardzo jego oczy przypominały mi oczy Zayn'a.Tak samo czekoladowe.Odłożyłam torbę na bok sama podbiegając do chłopaka i wtulając się w niego.Łzy w końcu ujrzały światło dzienne a ja oddałam się chwili w ramionach Ian'a.
-Jak możesz po tym wszystkim co Ci zrobiłem teraz się do mnie przytulać?-usłyszałam jego szloch i wypuszczenie powietrza w moje włosy.
-Każdy popełnia błędy.-uśmiechnęłam się blado do chłopaka.-Proszę..powiedz im.Powiedz,że ich kocham.I,że przepraszam.Za wszystko- wychlipałam.Nie mogłam przy nim płakać.Nie potrafiłam.Odwróciłam się jak najszybciej na pięcie i podbiegłam do torby chwytając ją,wbiegłam na lotnisko.
Lot minął mi na prawdę bardzo szybko.Może dlatego,że cały przespałam? Nie wiem.Cóż na jedno wychodzi.Lot minął spokojnie.Nie myślałam o osobach,od których uciekłam.Nie myślałam o tym,że mam pęknięte serce.Nie myślałam o tym,że więcej ciepła dał mi Ian niż Harry..Nie myślałam o tym.."Żałośnie to brzmi wiesz?''
Głos,który sprowadził mnie na ziemie miał rację.Nie wiem jak ja sobie poradzę bez nich.Bez mojej rodziny.Bez osób,które kocham.Które znaczą dla mnie wszystko.Są dla mnie wszystkim.Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie.To zbyt męczące.Jednak w Moim sercu jest nadal taka mała iskierka zwana nadzieją,która mówi,że oni tęsknią.Że Harry mnie kocha,że znaczę dla niego dużo.Jak to mówią?Nadzieja matką głupich..W moim przypadku sprawdza się idealnie.
Kiedy w końcu skończyłam swój dialog ze sobą był czas na opuszczenie samolotu.Udałam się wyznaczoną drogą aż do głównego holu.Tam ku mojemu zaskoczeniu czekał Starszy mężczyzna,który trzymał karteczkę z napisem "Czekam na Nicole Richardson" Możecie mi wierzyć,że byłam wręcz oniemiała.Podeszłam nieśmiało do mężczyzny i zadeklarowałam się jako Nicole.Ten wyjął chyba moje zdjęcie i przyjrzał się zdjęciu później mi.Następnie kazał mi zadzwonić do mojej mamy.Włączyłam szybko urządzenie i wykonałam tą bezsensowną czynność następnie wyłączając telefon..Kiedy okazało się,że wszystko jest ok mężczyzna skinął głową na znak,żebyśmy już poszli w stronę parkingu na,którym znajdowało się auto.
Kiedy już wygodnie siedziałam w czarnej limuzynie lekko zaszokowana postanowiłam włączyć ponownie telefon.Zdążyłam go tylko włączyć a już wyświetliło mi się 150 nieodebranych połączeń i 75 sms'ów.
Odczytałam sms'a,którego dostałam kilka sekund wcześniej
Od : Harry <3
"Nie mogłaś mi tego zrobić..Powiedz,że to głupi żart!"
Nie odpisałam nic.Bałam się.Jednak wiedziała,że teraz kiedy wiedzą,że mój telefon jest włączony zacznie się prawdziwa katastrofa.I tak też było.Mój telefon rozdzwonił się na cztery strony świata a ja myślałam,że oszaleje.Za każdym razem rozłączałam połączenie.Nie
Następny sms .Od Harrego.Sama nie wiem co mnie podkusiło do odczytania.Nie wiem.Po prostu nie mogłam być obojętna na niego.Nie potrafiłam.
Od : Harry <3
"Nie rób głupstw.Po prostu wróć do domu i pogadaj z nami..ze mną."
Teraz?! Teraz chciał rozmawiać! A wtedy?Wtedy nic nie widział? Nie widział jak obumieram.Jak rozsadza mnie do dziś.Nie słyszał jak płaczę?! Boże..złość w tym momencie przewyższała moją tęsknotę za domem.Po prostu było coraz gorze..
Do : Harry <3
"Odejście było najlepszym co zrobiłam.I żałuję,że nie zrobiłam tego wcześniej! Nie wrócę..xx"
Łzy lały się po moich policzkach jak woda z kranu."Boże ja już nie chce cierpieć" mruknęłam w myślach sama do siebie.Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.Wiadomość przyszła kilka sekund później.Kolejny raz odczytałam.Kolejny raz prosiłam się o mocniejszego kopa w tyłek.Ale czy mi się nie należało?!
Od : Harry <3
"Jesteś egoistką Nicole!"
Na prawdę można się o sobie dużo dowiedzieć od osoby,którą się kocha.A co więcej od osoby,która ponoć kochała Ciebie.Nie mogłam więcej czytać tych sms'ów,jak i odrzucać połączenia od siostry i przyjaciół.Przecież musiałam sama poukładać sobie wszystko.Musiałam mieć jakieś zdanie.Swoje zdanie.Nie mogłam wzorować się na opinii kogoś innego.
Pomyślicie,że jestem suką bez serca,która uciekła od rodziny,która ją kochała.Nie tak nie było.Postawcie się na moim miejscu.Poznajesz zespół,który kochałaś.Zauroczył Cię jeden z jego członków.Pokochałaś go,byłaś z nim i było happy.Później doszła presja,kłótnie i imprezy Harrego.Potem było gorzej.Zerwanie.Powroty i zerwanie.Później okazało się,że Twój chłopak nie kochał Cię na tyle ile powinien.Znalazł sobie inną.Całował się przy Tobie z nią i uprawiał seks,który dokładnie słyszałaś.Nie złamało by Ci to serca?Mi złamało.
Cichy stukot w szybę rozbił mnie z rozmyśleń.Spojrzałam na twarz winowajcy i ujrzałam moją mamę."Nic się nie zmieniła.."
Wyskoczyłam niczym burza z auta,żeby wtulić się w kobietę.Radość i łzy nie miały zamiaru się kończyć.Czułam jak w jakiś sposób,jej osoba była dla mnie ukojeniem.Jak dawała mi wewnętrzny spokój.
-Boże córciu jak Ty wyrosłaś.-wychlipała cała czerwona od łez.
-Cóż..-odsunęłam się od mamy,żeby wytrzeć łzy spływające z policzka o rękaw.-Lubię danonki i mleko -zaśmiałam się,chwilę później moja mama mi zawtórowała.
-Wiesz,że i tak nie odbędzie się bez rozmowy?-zapytała ciągnąc mnie za rękę do domu.
-Tak wiem.Dlatego też chce mieć to za sobą.-mruknęłam idąc za kobietą.
Mieszkanie było większe od mojego.Co mnie bardzo dziwiło,ponieważ moja mama mieszka sama.Tata jeździ ciągle w delegacje.Ale pomimo to mam nadal nadzieję,że tu przyjedzie.Tak bardzo za nim tęsknie.
-Rozgość się.Pan Michael przyniesie twój bagaż.-Moja mama była podniecona moją obecnością.Widocznie tak samo tęskniła za mną jak ja za nią.Cóż bynajmniej ja mam taką nadzieję.Sama myślę nad tym,kiedy ona w ogóle zamierzała odwiedzić mnie i rodzeństwo?Przecież Louise to jeszcze dziecko.Potrzebna jej matka.A Layla?Sama czasem zastanawiam się czemu ona jest najstarsza jak nieraz zachowuje się gorzej od Louise i Cole'a.
-Dobrze.-Rodzicielka podała mi czerwony kubek z napisem #HOPE w ,którym znajdował się sok pomarańczowy.-Teraz czas na zwierzenia córciu.Co się wydarzyło?-spuściłam nieznacznie głowę.Sama nie wiem od czego mam zacząć..-Zacznij od początku.-cichy śmiech wydobył się z moich ust."Jakby czytała mi w myślach"
-A więc..-od tych słów zaczęła się moja historia.Opowiedziałam jej najdrobniejszy szczegół.No może pomijając to jak Harry kochał się z Kate w kiblu.Zbyt krępujące..wzięłam kilka głębokich oddechów,kończąc moją opowieść.-No i teraz jestem tu.-uśmiechnęłam się smutno.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę,że to do mnie zadzwoniłaś.Sama miałam Wam zaproponować kilka miesięcy ze mną.-kobieta spojrzała na mnie ze smutkiem.-Wiesz,że Cię kocham skarbie.Ale taka ucieczka nic nie da.Przecież w końcu będziesz musiała się spotkać z Laylą i maluchami.A dobrze obie wiemy,że nie zapowiada się na wielki koniec "Lauis". Broń Boże nie życzę jej tego,a nawet jeśli to nie jest koncert życzeń.Jestem z Was okropnie dumna perełko,ale musisz zrozumieć,że ze wszystkim trzeba stawić czoła,a Ty tylko niepotrzebnie się poddałaś! Ty zawsze walczyłaś.Ale taka jest miłość.Czasem bardzo boli.Ale wiesz,że w takich momentach jest potrzebny przyjaciel.W Twoim przypadku Morgan.Też ją zostawiłaś.Bez słowa pożegnania.-obraz przede mną podszedł mi łzaną mgłą-Ej skarbie nie płacz.Sama chętnie skopała bym jej tyłek.Zazdrość to masz po mnie.Tak samo reaguję na te całe koleżanki Ojca.-Zaśmiałam się pusto.Byłam wsłuchana w jej opowieść.Czekałam na te słowa tak bardzo długo.-Posłuchaj mnie teraz uważnie.-zażądała- Twoja pozycja nigdy nie będzie bez szans.Nie da się wymazać z pamięci tego wszystkiego co było.Nie da się.-kobieta wstała z miękkiego fotela podchodząc do mnie,cmokając mnie w czoło.-Przepraszam,ale a będę już szła do pracy.Na górze są pokoje.Wybierz sobie jakiś.-uśmiechnęła się zakładając marynarkę.-Kocham Cię Nicole.-krzyknęła na odchodne.
-Ja Ciebie też.-zawtórowałam.
Moja mama zawsze miała gadane.To chyba jedna z cech,które ja odziedziczyłam.I co więcej.Byłam z nich dumna.
Leniwie chwyciłam bagaż,który stał w przed pokoju i zaciągnęłam go po skręcanych schodach na górę.
Wolnych pokoi było około 3.Mnie akurat zainteresowała sypialnia,która była błękitna pomalowana w różowe rozmaite wzorki.Duże białe łóżko z kolorowymi poduszkami wyglądało perfekcyjnie.Kremowe biurko wraz z laptopem oparte było o ścianę.Na suficie wisiał delikatnie fioletowy żyrandol.Koło łóżka znajdowało się okno z,którego rozciągał się niesamowity widok.Białe zasłonki dodawały jedynie uroku.Koło łóżka znajdował się mały stoliczek a na przeciwko stoliczka była duża szafa,również oparta o ścianę.Było idealnie.
Rozpakowałam mały zasób ciuchów do gigantycznej szafy i położyłam się na łóżku.
Dopiero w takich momentach uświadamiam sobie,że nienawidzę,kiedy jest cicho.Wtedy myślę o czymś o czym nie chce myśleć.
Jednak to i tak zwyciężyło.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i po raz setny go uruchomiłam.Od razu fala nieodebranych połączeń i sms'ów roznosiła moją czaszkę.Wszystkie były głównie od Styles'a albo od Layly.Wiedziałam,że należałoby powiedzieć im,że wszystko jest ok..Jednak jakaś część mnie nie chciała tego.Posłuchałam jej na nowo wyłączając telefon,rzucając go w kąt pokoju.
Będzie dobrze..W końcu kiedyś musi być..
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
Cóż.Przez ten okres czasu niewiele się zmieniło.No może pomimo tego,że znalazłam przyjaciół.I to takich do,których miałam 100% pewność.Bynajmniej chciałam mieć taką nadzieję.
Zaczął się rok szkolny więc moja mama zapisała mnie do prywatnego zespołu szkolnictwa.Nie chciałam tam iść.Jednak kiedy dowiedziałam się,że od kiedy byłam w związku z Harrym wiele ludzi wiedziało kim jestem.Również psychicznie chore fanki.Wyszło jak wyszło.
Oczywiste było to,że w końcu musiałam zadzwonić do siostry i uświadomić ją,że ze mną jest okej.Poprosiłam ją również o jak najrzadszy kontakt ze mną.
Nie chciałam wracać do przeszłości.Tu zaczął się mój nowy start.Nie chciałam go zepsuć.
Jednak Layla jak to ona dzwoni do mnie po pięćset razy dziennie.Staram się utrzymywać kontakt z każdym.Oczywiście skreślając Harrego.Znaczy..to nie tak.Lou opowiadał mi,że nie ma go godzinami a nawet dniami w domu.Oczywiście wychodzi razem z tą całą Kate.Jednak o ich związku wiem niewiele.Niewiele chce usłyszeć.Tak to brzmi odpowiedniej.
Jestem również wolontariuszką w szpitalu dla dzieci chorych i niepełnosprawnych.Tutaj jestem inną osobom.Te dzieciaki strasznie mnie zmieniły.Oczywiście na lepsze.Pokazały mi jak można cieszyć się z małych rzeczy.I tak też robię.Trzymam się tej zasady w pełni.
-Boże Nicole o czym Ty myślisz-Taylor dość boleśnie wbiła swój łokieć w mój bok.
-To boli wiesz?!-krzyknęłam szeptem.Taylor jest właśnie moją najlepszą przyjaciółką.Jest ze mną od drugiego dnia przyjazdu do mamy.Tak samo jak Stefan.
-A może tak nasze gaduły pochwalą się o czym rozmawiały?-Pani od Chemii była wiedźmą.Nie cierpi mnie od samego początku.Oczywiście ze wzajemnością.
-A mówił ktoś pani,że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?-lekko uniosłam wargę w uśmiech.
-Nicole proszę opuść salę!-krzyknęła wskazując na drzwi.
-Co? Ale za co?-w takich momentach powinnam być posłuszna i nie pyskować.A ja?Ja wybuchałam coraz głośniejszym śmiechem.-Przecież ja nic..
-Wyjdź.
-Ale.
-Wyjdź-warknęła co spotęgowało mój śmiech.
-Spokojnie już idę-westchnęłam chwytając książki i pakując je do torby.
Nie miałam zamiaru iść na kolejne lekcje.
Dlaczego?
Po pierwsze..Nie chciało mi się.Zbyt dużo ich dziś jest.
Po drugie..Chciałam być szybciej w szpitalu.Bardzo stęskniłam się za tymi dzieciakami.Tak jak uważałam tak też zrobiłam.Już na wejściu przywitały mnie radosne krzyki podopiecznych.
-Znowu zwiałaś z lekcji-pani Gilbert jak zawsze przywitała mnie przy wejściu.Jej optymizm mnie czasem doprowadzał do szaleństwa.Jednak z każdym problemem mogłam się do niej zwrócić.
-Tak wyszło-posłałam w jej stronę uspokajający uśmiech.
-Nicole nie przesadzasz? To już któryś raz w tym tygodniu.-prawą dłonią poprawiła padającą w jej oczy grzywkę.Ja odpowiedziałam jej tylko machnięciem ręki-Twoja mama tu była.Powiedziała,że musicie jechać kupić prezent.
Chwilę myślałam o czym ona mówi,ale kiedy w końcu zrozumiałam myślałam,że dostanę zawału.
Jak mogłam o tym zapomnieć?Byłam najgorszą siostrą na całym świecie.Przecież dziś est 20.10.Urodziny Layly..Jak mogłam o tym zapomnieć?!
Pożegnałam się z panią Gilbert lekkim uściskiem i wybiegłam ze szpitala.Biegłam prawie,że całą drogę do domu.Pierwszy i ostatni raz..zdecydowanie.
Kiedy w końcu byłam na miejscu z wejściem smoka weszłam do domu.
-Mamo-wzięłam głęboki oddech-Mamo jestem- i kolejny.
-O Nicole-moja mama już wyszykowana zeszła z góry do przed salonu,w którym się znajdowałam.- Pan Michael spakował Twoje torby.Znieś je sobie na dół i wsiadaj do auta.-oczywiście,że nie chciała m sama jechać do nich.Potrzebowałam wsparcia.
Dlatego też po dość długim dialogu z mamą i błaganiach mogłam zabrać jednego ze swoich przyjaciół.Byłam między młotem a kowadłem.Ale wiadomo,że dziewczyny dogadują się lepiej więc zadzwoniłam do Taylor.Ta niestety odprawiła mnie z kwitkiem mówiąc,że nie może.Nie wahając się dużej wybrałam numer do Stefana.Odebrał już po drugim sygnale.
-Stefan!-krzyknęłam do słuchawki-To Twój szczęśliwy dzień.Jedziesz ze mną na urodziny Layly.Nie chcę słyszeć sprzeciwu.Widzę Cię za 10 minut pod moim domem.Kocham Cię Pa!-rozłączyłam połączenie.Wiedziałam,że przyjdzie.On zawsze przychodzi.Uwierzycie,że on mieści charaktery chłopców z 1D?
Ma takie same poczucie humoru jak i jest gadatliwy jak Lou,ma ogromną charyzmę jak i pojemność żołądka jak Niall,jest tak kochany,ujmujący i słodki jak Harry i ma tak samo duże serce i ciepło dla innych jak Liam.Ja się dziwie dlaczego on nie jest jeszcze w zespole!
Po 10 minutach z ręką na zegarku zjawił się Stef.
-Ale powiedz mi szczerze Nicole..Do mnie zadzwoniłaś jako pierwszego tak?-lekko się zaśmiałam.
-Pewnie kociaczku.A teraz wsiadaj do auta!-pchnęłam go wprost na tylne siedzenie.
-Kłamczucha!
Zostało 10 minut.Dziesięć minut drogi i będę w
Oczywiście kiedy rozmawiałam z nią w trakcie wyjazdu przez telefon o tym,że będę za niedługo w domu nie obyło się bez listy życzeń i prezentów.Skoro wiedziałam,że muszę i tak kupić coś dla Louise zrobiłam większe zakupy i mam coś dla każdego.
Louise dostanie wymarzoną lalkę barbie.Cole piłkę do nogi.Louis słowniczek żartów.Z opowieści Niall'a Liam chciał dostać jakąś głupią książkę więc mu ją kupiłam..kosztowała mnie majątek! Ale co się nie robi dla przyjaciół? Na prezent Niall'a i Zayn'a nie wysilałam się za bardzo.Niall dostanie jakieś słodycze a Zayn trzy paczki fajek.Niestety Harry wypadł mi z głowy.Więc wymyślę coś na poczekaniu.Natomiast Layla dostanie ode mnie złotą bransoletkę.
Właśnie w taki sposób straciłam wszystkie pieniądze.
-Jesteśmy na miejscu-skwitowała mama wysiadając jako pierwsza.
Moje ręce były mokre a serce waliło jak dzwon.Bałam się.Bałam się jak zareagują na moją osobę."Boże..przecież nie może być aż tak źle." szepnęło moje drugie obliczę.Jednak ja nie byłam przekonana.Nadal strach paraliżował moje całe ciało.
-Nie denerwuj się.-Stefan jak zawsze był obok.Mój anioł.Sama nie wiem czemu ale pochwyciłam jego rękę.Było mi raźniej.Chłopak jedynie złapał ją mocniej-Ale żeś się spociła.
-Zamknij się i nie denerwuj mnie bardziej.-ryknęłam.Kiedy już stanęliśmy pod drzwiami a odgłos wkurwiającego dzwonka rozniósł się po mieszkaniu chciałam zwiać.Najnormalniej w świecie chciałam uciec.Uniemożliwiła mi to jedynie ręka Stefana spleciona z moją.
Otwierane drzwi
Zaparty dech w płócach
KRZYK
-Nicoleeeeeeeee-usłyszałam cholernie głośny krzyk Niall'a.Chwilę później wylądowałam w jego ramionach.
-Ciebie też miło widzieć blondynku-poczochrałam jego starannie ułożone włosy.
-Tak bardzo tęskniłem wiesz?-skwitował ciągnąc mnie do domu,w wyniku czego musiałam puścić bezpieczną dłoń przyjaciela.Teraz to Niall splótł nasze palce.
-Patrzcie kogo przyprowadziłem!-krzyknął na cały salon.-jedyne co dałam radę zobaczyć to załzawione oczy Layly.Później wylądowałam w uścisku całej familij.
-Ej może więcej kultury.-odezwał się bardzo znany przeze mnie głos Harrego.-Jest tu jeszcze Wasza mama Layla.-siostra zauważyła ten istotny szczegół i wleciała w ramiona mamy później witając się ze Stefanem.
Moja arogancja dosięgła zenitu kiedy zignorowałam Hazze.Nie podeszłam do niego.Nie przywitałam się.Olałam go.
-Musicie być głodni.Zapraszam do kuchni.-krzyknęła siostra ocierając łzy.
-Ja nie jestem głodna.Pójdę do ogrodu.Muszę się przewietrzyć.-skwitowałam.
Tak jak powiedziałam wyszłam.Tylko,że nie tylko po to żeby się przewietrzyć.Wyjęłam niebieską paczkę papierosów.Wiem,że to było złe.Wiem,że nie powinnam.Jednak kiedy to wszystko zaczęło mnie przytłaczać po prostu sięgnęłam po papierosy.
Odpaliłam fajkę zaciągając się dymem.
-Nie wiedziałem,że palisz-nie musiałam nawet się odwracać.Doskonale wiedziałam do kogo należał ten głos.
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz-szepnęłam po raz kolejny zaciągając się papierosem.Chłopak usiadł obok mnie na ławce nawet na mnie nie patrząc.Siedzieliśmy w ciszy do póki nie wypaliłam całego tytoniowego zabójcy.Wtedy się odezwał.
-Zostawiłaś mnie.-szepnął.-Uciekłaś nic nie mówiąc.Zostawiłaś tylko mały świstek papieru.Nie obchodziło Cię co czuje.-wyszeptał.Byłam na niego zła.Cholernie!
-A Ciebie Harry obchodziło co ja czuje? Nie interesowałeś się mną od kiedy w Twoim życiu pojawiła się Kate.-nie wiem czemu mu to powiedziałam.Mówiłam to co mi ślina na język naniesie.
-Nie obchodziło?! Wyobrażasz sobie co ja czułem?! Powiedziałem Ci przecież,że Cię kocham...
-Najwidoczniej nie kochałeś mnie wystarczająco skoro zdradziłeś mnie z nią!-krzyknęłam.- I wiesz co..Nie jestem na Ciebie o to zła.Rozumiem.Ona jest lepsza.Ma lepsze ciało i charakter.Dała Ci więcej szczęścia niż ja.Dała Ci więcej miłości i uczucia.A ja..ja jestem tylko egoistką.Przepraszam Harry..-czując zbierające się do moich oczu łzy zaczęłam iść w stronę domu.Niestety nie doszłam za daleko ponieważ,pod wpływem mocnego pociągnięcia zostałam przyciągnięta maksymalnie do ciała Hazzy.
-Przestań pierdolić głupoty!-syknął przyciskając mnie jeszcze bliżej siebie.-Powiedziałem tak tylko i ze względu na to,że uciekłaś ode mnie łamiąc mi serce.-dodał nabierając powietrza.-Ja nie szukam ideału Nicole! Czekałem tyle czasu na taką dziewczynę jak Ty!-teraz łzy niepohamowanie spływały po moim policzku.Kciuk Harrego sprawnie je wytarł.-Proszę nigdy więcej ode mnie nie uciekaj.-szepnął.
Zbliżył się do mnie łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.Był nieśmiały i przepełniony emocjami.Tak bardzo długo na to czekałam.Jednak jest jedno pytanie,które mnie trapi.
Co się stało z Kate?
~~*~~
Witam :D Wiem,że rozdział jest dość późno jednak wolałam go dopracować w każdym calu.Jest zdecydowanie najdłuższy.Chciałam przelać wszystkie emocje towarzyszące ucieczce Nicole i jej nowym życiu.Nie zdradzę Wam tego,czy Nicole zostanie tu czy wróci.To jest mój sekret.
Dziękuję również tym osobom,które są ze mną do dziś.
KOCHAM WAS DZIUBY!!<33
Świetny rozdział .. Czekam na następny ..<3 Daria
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita dziewczyno! NIE-SA-MO-WI-TA! :d Kocham twojego bloga ♥ Jest niesamowity :D Rozdział boski... na początku się popłakałam. NA PRAWDE :) W ogóle ta piosenka świetnie pasuje to tego rozdziału :D Boże nie wiem co mam napisać :D
OdpowiedzUsuńJest bosko, niesamowicie...... :D
Ciekawe co teraz z nimi bedzie? Zostanie? Czy nie? Zostawi teraz Stefana i Taylor? :D No nie wiem nie wiem :D
Pisz jak najszybciej bo nie mogę się doczekać :d
Pozdrawiam ♥♥♥
PS. Długość rozdziału świetna :D 3maj tak dalej :)
Dziś natrafiłam na Twojego bloga i jest ŚWIETNY ! :) Fajnie piszesz i bardzo przyjemnie się czyta . Czeeekam na następny . Pozdrawiam i zapraszam do mnie . :) xoxo
OdpowiedzUsuńBoże kocham Ciebie i tego bloga, jest to zdecydowanie najlepsza rzecz w całym moim życiu jaką przeczytałam, i przy prawie każdym rozdziale ryczę jak małe dziecko i nie mogę powstrzymać łez. Jesteś na prawdę niesamowita! Czekam z meeega niecierpliwością na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuń@HazzaLover10