poniedziałek, 26 maja 2014

14/30

                                                       ~~Nicole~~
-Harry to cudowna wiadomość!-pisnęłam podekscytowana.-Cały tydzień? Jeju przecież to cudowna wiadomość.-uśmiechnęłam się trącając chłopaka w ramię.-I jeszcze te dwa namioty!-zaśmiałam się widząc zdziwiony wzrok Harrego.
-Nie ma żadnych dwóch namiotów..Śpimy pod jednym chyba,że chcesz,żebyśmy nie jechali.-spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem,na co mimowolnie się uśmiechnęłam.Był słodki jak się denerwował,był słodki,nawet jak krzyczał.Nie wiem jak dałam radę wytrzymać tak,długi okres bez tego lokowatego,denerwującego mnie jak nikt inny,pyskatego chłopaka.
-Żartowałam Hazz.-mruknęłam przyciągając loczka do siebie,delikatnie muskając jego usta.-Kocham Cię.-słowa same wydostały się z moich ust.
-Też Cię kocham Nicole.-szepnął,i odszedł ode mnie.Obserwowałam każdy jego ruch.To w jaki sposób chodził,poprawiał włosy,po prostu był.Oh tak wiele dla mnie znaczy i marzę o tym,aby był ze mną już na zawsze.Nie odchodził bo nie wiem czy dam radę,przejść przez to drugi raz.Wybaczyłam,ale to nie znaczy,że zapomniałam o tym wszystkim co miało miejsce.Poza tym muszę podziękować Ian'owi za to wszystko.Pomógł mi,a to wiele dla mnie znaczy.
-Nad czym myślisz?-zapytał nagle.Oczywistym było to,że nie mogłam mu powiedzieć o Ian'ie.Zbyt wiele informacji,jak na niego.
-Nad niczym.-uśmiechnęłam sie niemrawo.-Czyli moje ciuchy są już spakowane? Możemy jechać?-szybko zmieniłam temat,jednak chłopak tego nie łyknął.Przewróciłam oczami i ruszyłam do auta chłopaka.Nie chciałam drążyć tematu Ian'a,dlatego też po prostu usiadłam z tyłu,ponieważ dwójka ochroniarzy zaczaiła się na przodzie.Harreh chwilę później znajdował się obok mnie,zasuwając szybę,która oddzielała nas od ochrony.
-A teraz,mów co jest grane.-warknął spoglądając w moim kierunku.
-Nic.-przewróciłam oczami,spoglądając przez okno.
-Popatrz na mnie Nicole!-splunął a ja jak przystało na grzeczną dziewczynkę wykonałam jego rozkaz.
-A teraz powiedz mi co Ci jest!-podniósł głos,jednak nadal nie tracił charyzmy.Chciał być groźny a zarazem delikatny,ale ja nie mogłam mu powiedzieć.A może nie chciałam? Nie wiem.
-Nicole,chce abyś mówiła mi wszystko.-westchnął całując moją dłoń.-Wiem,że po tym wszystkim,może brak Ci do mnie zaufania ale ja jestem z Tobą i już nigdy więcej nie ponowię tego gównianego błędu..Kochanie..-szepnął a ja spuściłam głowę.Poddaje się.
-Wtedy,kiedy wyjechałam.-starałam się nie zabrzmieć jak rozerwany balonik-Pomógł mi ktoś przez kogo miałam zniszczone kilka lat swojego życia.
-Ian-wybił przed moją wypowiedź.Skąd on to do licha wiedział?!
-Skąd o nim wiesz?-zapytałam odsuwają się od niego.Milczał.-Odezwij się! Mów!
-Layla-wypaplał bez większego znaczenia.


                                                           *****
Miejsce w, którym mięliśmy się zatrzymać było idealne. Był to po prostu wyrośnięty las ze specjalnym miejscem na biwak. Kilka metrów dalej znajdowała się stadnina. Jeju cudownie.
-Podoba mi się.-powiedziałam, plącząc nasze dłonie.
-Mi nie za bardzo.-skrzywił się.
Przewróciłam oczyma wybierając odpowiednie miejsce na nasz namiot. Kiedy to się stało a Harry już go rozłożył, co przyszło z wielkim trudem, resztę dnia spędziliśmy na jeździe konnej. To było niesamowite.
Pod sam wieczór, rozbiliśmy ognisko i, kiedy mięliśmy udać się do namiotu podjeżdżający samochód przykuł naszą uwagę.
-Dziwne.-skwitował Harry, łapiąc mnie za rękę i idąc w stronę auta.
Minęło kilka minut i, kiedy zobaczyłam kto przyjechał, zemdliło mnie. Kate.
-Harry!-dziewczyna pisnęła biegnąc w rozłożone ręce chłopaka.-Tak bardzo się za Tobą stęskniłam!-piszczała tym plastikowym tonem. Głupia baba.
-Ja też.-odpowiedź bruneta zaskoczyła mnie. Spojrzałam na niego, jednak jego wzrok był wkuty w osobę ten szmaty.
-O hej Nicole! Miło Cię widzieć.-dodała wyciągając w moją stronę rękę. Nie zamierzałam być miła.
-Gdybym podała Ci rękę, musiałabym ją potem uciąć. Nie wiadomo gdzie ona była.-syknęłam miażdżąc ją wzrokiem.
-Nicole!-warknął Harry w moją stronę co całkowicie zbiło mnie z tropu.
-Co?
Już miał odpowiadać, kiedy z samochodu wyszła jeszcze jedna postać. Wyszedł chłopak tyle mogłam zobaczyć, ponieważ ciemność jaka nas otaczała nie polepszała całej sprawy.
-Jestem Andy, chłopak Kate.-odpowiedział a ja chciałam już mu złożyć wielkie wyrazy współczucia...


~~*~~
7 miesięcy!
I kolejny rozdział.