~~Nicole~~
-Harry to cudowna wiadomość!-pisnęłam podekscytowana.-Cały tydzień? Jeju przecież to cudowna wiadomość.-uśmiechnęłam się trącając chłopaka w ramię.-I jeszcze te dwa namioty!-zaśmiałam się widząc zdziwiony wzrok Harrego.
-Nie ma żadnych dwóch namiotów..Śpimy pod jednym chyba,że chcesz,żebyśmy nie jechali.-spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem,na co mimowolnie się uśmiechnęłam.Był słodki jak się denerwował,był słodki,nawet jak krzyczał.Nie wiem jak dałam radę wytrzymać tak,długi okres bez tego lokowatego,denerwującego mnie jak nikt inny,pyskatego chłopaka.
-Żartowałam Hazz.-mruknęłam przyciągając loczka do siebie,delikatnie muskając jego usta.-Kocham Cię.-słowa same wydostały się z moich ust.
-Też Cię kocham Nicole.-szepnął,i odszedł ode mnie.Obserwowałam każdy jego ruch.To w jaki sposób chodził,poprawiał włosy,po prostu był.Oh tak wiele dla mnie znaczy i marzę o tym,aby był ze mną już na zawsze.Nie odchodził bo nie wiem czy dam radę,przejść przez to drugi raz.Wybaczyłam,ale to nie znaczy,że zapomniałam o tym wszystkim co miało miejsce.Poza tym muszę podziękować Ian'owi za to wszystko.Pomógł mi,a to wiele dla mnie znaczy.
-Nad czym myślisz?-zapytał nagle.Oczywistym było to,że nie mogłam mu powiedzieć o Ian'ie.Zbyt wiele informacji,jak na niego.
-Nad niczym.-uśmiechnęłam sie niemrawo.-Czyli moje ciuchy są już spakowane? Możemy jechać?-szybko zmieniłam temat,jednak chłopak tego nie łyknął.Przewróciłam oczami i ruszyłam do auta chłopaka.Nie chciałam drążyć tematu Ian'a,dlatego też po prostu usiadłam z tyłu,ponieważ dwójka ochroniarzy zaczaiła się na przodzie.Harreh chwilę później znajdował się obok mnie,zasuwając szybę,która oddzielała nas od ochrony.
-A teraz,mów co jest grane.-warknął spoglądając w moim kierunku.
-Nic.-przewróciłam oczami,spoglądając przez okno.
-Popatrz na mnie Nicole!-splunął a ja jak przystało na grzeczną dziewczynkę wykonałam jego rozkaz.
-A teraz powiedz mi co Ci jest!-podniósł głos,jednak nadal nie tracił charyzmy.Chciał być groźny a zarazem delikatny,ale ja nie mogłam mu powiedzieć.A może nie chciałam? Nie wiem.
-Nicole,chce abyś mówiła mi wszystko.-westchnął całując moją dłoń.-Wiem,że po tym wszystkim,może brak Ci do mnie zaufania ale ja jestem z Tobą i już nigdy więcej nie ponowię tego gównianego błędu..Kochanie..-szepnął a ja spuściłam głowę.Poddaje się.
-Wtedy,kiedy wyjechałam.-starałam się nie zabrzmieć jak rozerwany balonik-Pomógł mi ktoś przez kogo miałam zniszczone kilka lat swojego życia.
-Ian-wybił przed moją wypowiedź.Skąd on to do licha wiedział?!
-Skąd o nim wiesz?-zapytałam odsuwają się od niego.Milczał.-Odezwij się! Mów!
-Layla-wypaplał bez większego znaczenia.
*****
Miejsce w, którym mięliśmy się zatrzymać było idealne. Był to po prostu wyrośnięty las ze specjalnym miejscem na biwak. Kilka metrów dalej znajdowała się stadnina. Jeju cudownie.
-Podoba mi się.-powiedziałam, plącząc nasze dłonie.
-Mi nie za bardzo.-skrzywił się.
Przewróciłam oczyma wybierając odpowiednie miejsce na nasz namiot. Kiedy to się stało a Harry już go rozłożył, co przyszło z wielkim trudem, resztę dnia spędziliśmy na jeździe konnej. To było niesamowite.
Pod sam wieczór, rozbiliśmy ognisko i, kiedy mięliśmy udać się do namiotu podjeżdżający samochód przykuł naszą uwagę.
-Dziwne.-skwitował Harry, łapiąc mnie za rękę i idąc w stronę auta.
Minęło kilka minut i, kiedy zobaczyłam kto przyjechał, zemdliło mnie. Kate.
-Harry!-dziewczyna pisnęła biegnąc w rozłożone ręce chłopaka.-Tak bardzo się za Tobą stęskniłam!-piszczała tym plastikowym tonem. Głupia baba.
-Ja też.-odpowiedź bruneta zaskoczyła mnie. Spojrzałam na niego, jednak jego wzrok był wkuty w osobę ten szmaty.
-O hej Nicole! Miło Cię widzieć.-dodała wyciągając w moją stronę rękę. Nie zamierzałam być miła.
-Gdybym podała Ci rękę, musiałabym ją potem uciąć. Nie wiadomo gdzie ona była.-syknęłam miażdżąc ją wzrokiem.
-Nicole!-warknął Harry w moją stronę co całkowicie zbiło mnie z tropu.
-Co?
Już miał odpowiadać, kiedy z samochodu wyszła jeszcze jedna postać. Wyszedł chłopak tyle mogłam zobaczyć, ponieważ ciemność jaka nas otaczała nie polepszała całej sprawy.
-Jestem Andy, chłopak Kate.-odpowiedział a ja chciałam już mu złożyć wielkie wyrazy współczucia...
~~*~~
7 miesięcy!
I kolejny rozdział.
Najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku
poniedziałek, 26 maja 2014
wtorek, 19 listopada 2013
Ważne.
Czuję się rozczarowana.Rozdział dodany wieki temu a teraz 3 komentarze? Aż tak fatalna jestem?
Z wielkim żalem na sercu muszę powiedzieć,że blog zostaje zawieszony na okres nieokreślony.Oczywiście nie zamierzam zrobić go niewidocznym,może ktoś będzie miał ochotę przeczytać.Nie wiem..
Jest mi po prostu przykro..
Jeżeli pod zeszłym rozdziałem będzie co najmniej 8 komentarzy to będzie następny rozdział,który będzie przed ostatnim..Tak..płakać mi się chce,kiedy o tym myślę..Koniec historii Nicole..Koniec..
Mam nadzieję,że mnie nie znienawidzicie..
Ja Was kocham całym sercem i nawet,kiedy będzie koniec Nicole jest
http://please-stay-strong.blogspot.com/
To jest mój drugi blog na,który serdecznie zapraszam..
Kocham..xx
Z wielkim żalem na sercu muszę powiedzieć,że blog zostaje zawieszony na okres nieokreślony.Oczywiście nie zamierzam zrobić go niewidocznym,może ktoś będzie miał ochotę przeczytać.Nie wiem..
Jest mi po prostu przykro..
Jeżeli pod zeszłym rozdziałem będzie co najmniej 8 komentarzy to będzie następny rozdział,który będzie przed ostatnim..Tak..płakać mi się chce,kiedy o tym myślę..Koniec historii Nicole..Koniec..
Mam nadzieję,że mnie nie znienawidzicie..
Ja Was kocham całym sercem i nawet,kiedy będzie koniec Nicole jest
http://please-stay-strong.blogspot.com/
To jest mój drugi blog na,który serdecznie zapraszam..
Kocham..xx
wtorek, 1 października 2013
Rozdział 13/29
~~Harry~~
Nigdy nie sądziłem,że Nicole będzie dotykać mnie w ten sposób.Nigdy nie sądziłem również,że ja będę mógł ją dotknąć.Sam nie wiem dlaczego zacząłem tą seksualną zabawę,lecz po prostu czułem,że dziewczyna się nie oprze.Z ręką w nocniku mogłem stwierdzić,że weszła do łazienki nie tylko,żeby odprawić czynności fizjologiczne.Była ciekawa,cóż nie dziwie jej się.Jej styczność z osobnikiem płci przeciwnej była na poziomie przedszkola.Oczywiście nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu.Bardzo chciałem być pierwszym,który przebije się przez jej niewinność.Uwielbiałem sposób w jaki próbuje ukryć to,że ona pragnie mnie tak samo jak ja jej.Nie będę starał się na siłę.Chce aby ten wyjątkowy dla niej moment był z osobą,którą kocha.Nie wiem czy Nicole mnie kocha.Wiem,że kochała ale nie wiem czy po tym wszystkim czuje to samo.Żałuję,że ta cała sytuacja z Kate wyrwała się spod kontroli.To nie miało tak wyglądać.Nigdy nie chciałem skrzywdzić kogoś tak wyjątkowego jak Nicole.Kochałem i kocham ją całym swoim sercem.Nie chce,żeby odeszła.Nie mógłbym tego znieś.Okres czasu jaki nie było jej koło mnie był straszny.Koncerty były jedną wielką klapą tak samo jak podpisywanie płyt czy spotkania z fanami.Jej uśmiechniętą twarz widziałem zupełnie wszędzie.Właśnie wtedy uświadomiłem sobie,że nie mogę bez niej żyć.Co prawda ma dopiero szesnaście lat ale jest dojrzalsza ode mnie.Nie widzę siebie przy boku kogoś innego.Chce być z nią.Chce się jej oświadczyć,później zamieszamy w jakimś skromnym domku i będziemy mieć dzieci.Ta wizja zupełnie mi odpowiada.Tak bardzo ją kocham
Zatrzymałem się tuż pod wielką galerią modląc się o to aby,żadna nachalna fanka nie starała się wyciągnąć mnie z auta.Właśnie teraz byłem cholernie wdzięczny Paul'owi za te przyciemniane szyby.
Moje palce same wystukiwały dotąd nie znany mi rytm.No ileż można błądzić bo głupich sklepach.
Jak na zawołanie do auta wpadła roześmiana Layla.
-Myślałem,że się nie doczekam wiesz?-mruknąłem patrząc jak dziewczyna ładuje torby na tylne siedzenia.-A reszta nie jedzie?
-Nie.-odpowiedziała uśmiechając się.-Matka idzie załatwić pewną sprawę a chłopcy na imprezę czy coś..
-Beze mnie?-jęk niezadowolenia spotkał się z miażdżącym spojrzeniem Layly.-Nie to,żebym chciał iść czy coś.-uśmiechnęła się zwycięsko.-To co takiego zmusiło Cię do zadzwonienia do mnie?
-Właśnie ta sprawa,którą mama musi załatwić.-wszystko jasne..mam nadzieję,że wyczuwacie ten sarkazm?-Już tłumaczę spokojnie.Całą grupą no poza Tobą i Nicole doszliśmy do wniosku,że przyda Wam się weekend we dwoje.-poprawiła niesforne kosmyki włosów wchodzące w oczy.-Jedziecie na obóz..-zapiszczała.
-Na co?
-Obóz.Czyli no wiesz jazda konna i te sprawy..-na samo dzisiejsze wspomnienie niesamowicie szeroki uśmiech wpadł na moje usta.-Ej bez takich Styles! Zboczeniec jeden!
-Spokojnie nic nie zamierzamy robić to przysporzyłoby Twojej mamie wnuków.-zaśmiałem się patrząc na jej bezradność.
-Zero seksu słyszysz?-warknęła.- Boże to był fatalny pomysł! Przecież Ty ją zgwałcisz..
-A jeśli ona by tego chciała?-zaśmiałem się widząc jej przerażenie..jak ja uwielbiam się z nią droczyć.
-A Ty chcesz kopa w klejnoty?
-Wygrałaś.-uśmiechnęła się zwycięsko.
-Wyjeżdżacie dzisiaj po 19.Znaczy Ty wyjeżdżasz.Jedziecie Twoim samochodem.Śpicie pod namiotami..W razie czego spakowałam dwa gdybyś coś napsocił.Wyżywienie macie wliczone w opłacone koszty.Tydzień będziecie tam siedzieć.
-Czy Ty do reszty ocipiałaś?!
-Ohh przestań.Nicole uwielbia taką zabawę więc będzie na prawdę świetnie.Dobra ja już lecę a Ty przekaż mojej siostrzyczce to co Ci powiedziałam.I spakujcie się rzecz jasna.-uśmiechnęła się całując mnie w policzek.-Trzymaj się.-wyszła.
-A Ty gdzie idziesz? Nie wracasz ze mną?-uśmiechnąłem się podle patrząc jak dziewczyna czerwienieje
-Nie tylko Ty jeden lubisz popatrzeć na kobiece tyłki Styles-fuknęła.
-Czyli Ty również?-zaśmiałem się patrząc jak Layla coraz bardziej jest zdenerwowana.
-Chodziło mi bardziej o Lou.Poza tym nie wracam z powodu tych ciuszków..Nie mogłabym przegapić takiej okazji.-pisnęła uradowana i pobiegła w stronę sklepu.
-A co z tymi ciuchami co zostawiłaś?!-wydarłem się za nią.
-To dla Nicole.-uśmiechnęła się tajemniczo i uciekła.
Przekręciłem oczami i ruszyłem w stronę domu.Sam nie wiem czemu zbereźne rzeczy tak szybko uderzyły w moją wyobraźnie.Wiedziałem,że nie wypada myśleć w ten sposób ale ta dziewczyna tak cholernie mnie pociągała.W sposób w jaki chodziła,uśmiechała się,przytulała mnie,dotykała..był nieziemski.Co z tego,że nie była szczupła.Co z tego,że miała krągłości skoro kochałem ją całym sercem.
"I Twój przyjaciel w dolnych partiach ciała najwyraźniej też" wyśmiało mnie moje drugie ja.
To prawda.Uwielbiałem ostrą jazdę.Najlepszym dla mnie sposobem po męczącym koncercie był jeszcze bardziej męczący seks.Jednak,kiedy w moim życiu pojawiła się Nicole,żadna inna laska nie ma szans.Kate była wyjątkiem.Oczarowała mnie.Jednak ona nie zastąpi mi Nicole.Kate była zauroczeniem a Nicole miłością.
Jak oparzony wyskoczyłem z auta.Chciałem wejść do domu i po prostu wpić się z cholerną namiętnością w jej usta.Potrzebowałem jej niewinności.Potrzebowałem jak cholera.Z tego całego pośpiechu zapomniałem wyjąć tych toreb..Dobra trudno.Nie uciekną mi prawda?
-Nicole kochanie.-krzyknąłem ściągając buty.Odpowiedziała mi jedynie cisza.-Nicole?-nadal nic.
Przecież nie mogła kurwa uciec nie po tym wszystkim!
-Kochanie!-byłem zdesperowany.Nie mogłaś uciec..Obszukałem każdy pokój prócz kuchni.Ruszyłem prawie,że biegiem i wtedy ktoś wpadł na moją klatkę piersiową.
-Boże Święty nigdy więcej mnie tak nie strasz!-warknąłem tuląc do siebie dziewczynę.-Słyszysz? Nigdy.kurwa.więcej..-Nicole oplotła swoje dłonie wokoło mojego pasa.
-Przepraszam.Nie chciałam,żebyś się martwił..J-ja po prostu rozmawiałam ze Stefanem i nie usłyszałam jak mnie wołasz.-spuściła wzrok na swoje buty.Podniosłem jej pod brudek tak,że patrzyła swoimi pięknymi ciemnoniebieskimi oczami prosto w moje.
-Już dobrze.Bałem się,że odeszłaś..-schyliłem się nad nią kradnąc jednego słodkiego całusa.Uśmiechnęła się niewinnie uciekając do kuchni.
Poszedłem za nią delektując się soczystymi zapachami wydobywającymi się z pomieszczenia.
-Upiekłaś ciastka!-krzyknąłem zabierając jedno z wielkiego talerza.Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie siadając na stole w taki sposób,że jej stopy zwisały nad ziemią.Oblizując swoje wargi podszedłem do niej.Rozszerzyłem jej nogi wchodząc pomiędzy nie lekko całując w nos powodując zarumienienie się policzków dziewczyny.
-Kocham Cię.-szepnąłem chowając się w jej długich kasztanowych włosach-Kocham każdy Twój ruch,kocham to jak się rumienisz,kocham to jak mówisz moje imię,kocham Twoje ciało,kocham Twoje oczy,kocham wszystko co jest związane z Tobą.Wszystko.Nawet mógłbym pokochać Laylę za to,że kocham Ciebie.-zaśmiałem się wyobrażając sobie złowrogie spojrzenia Lou.Cmoknąłem ją delikatnie w szyję sprawiając,że oddech dziewczyny przyspieszył.
-Mhm-szepnęła lekko mrużąc oczy.
-Ja Ci mówię tyle cudownych rzeczy a Ty tylko mhm?-zaśmiałem się udając obrażonego.
-Bo gdybym ja chciała powiedzieć za co Cię kocham nie starczyłoby czasu-wytłumaczyła.
-Zaryzykujmy-zaśmiała się.
-Dobrze więc..Kocham Twój uśmiech,kocham Twoje dołeczki,kocham Twoje tatuaże,kocham Twoje oczy,Twoje włosy,Twoje ciało,Twoje dłonie,Twój głos..Też Cię kocham.
-Mów dalej..-drażniłem się z nią.
-Harry!-widziałem,że cała popadła w rumieniec.-Nie wystarczy Ci tyle?
-Uwielbiam jak jesteś podła wiesz?-zaśmiałem się widząc jak oczy dziewczyny przyjmują kształt piłki golfowej.
-Jestem podła?!-zapiszczała.
-Ale ja to lubię.-uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła-Przecież jestem podła..-chciała mnie odepchnąć jednak poległa.-Przepuść mnie chce iść.-obrażalska.Ale kocham ją
-Nie.-odpowiedziałem zwięźle.
-Harry mówię poważnie..Ruszaj dupsko.-warknęła.Dobra z niej aktorka..Nie ruszyłem się z miejsca powodując jeszcze bardziej złowrogie spojrzenia lecące w moim kierunku.-Ruszaj tą dupą albo kopnę Cię tam gdzie nie chciałbyś być kopnięty i..-nie mogąc słuchać tego dennego monologu wpiłem się w jej usta."Tak tego było mi trzeba." mając pewność,że dziewczyna przestanie jazgotać oderwałem się od niej z mlaśnięciem.
-Za dużo gadasz.-uśmiechnąłem się opierając swoje czoło o jej.
-A Ty nadal jesteś dupkiem.-odpowiedziała.-Dupkiem,którego kocham rzecz jasna.
-Jesteś szalona wiesz? A właśnie zapomniałbym..Mam dla Ciebie niespodziankę..
-Jaką?
-Najpierw tutaj.-wskazałem palcem wskazującym na usta.-Buziak i wszystko wiesz.Nie ma buziaka zdradzenia tajemnicy też nie ma.
Nicole zwilżyła usta językiem i naparła na moje.Myślałem,że oderwie się jednak ona nadal delikatnie mustała moje usta.Nie chciałem być dłużny dlatego zrobiłem to samo.Odsunęliśmy się od siebie w momencie w,którym zabrakło nam powietrza.
-Okej em..więc...jedziemy na obóz..-skwitowałem mierzwiąc włosy..
~~*~~
JEJU JEJU PRZEPRASZAM,ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ.CÓŻ NIEZBYT MI SZŁO.ALE JUŻ JEST.
OBÓZ BYŁ WYMYSŁEM CHWILI ALE CIESZĘ SIĘ.
CÓŻ..
ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
KOCHAM WAS..XX
Nigdy nie sądziłem,że Nicole będzie dotykać mnie w ten sposób.Nigdy nie sądziłem również,że ja będę mógł ją dotknąć.Sam nie wiem dlaczego zacząłem tą seksualną zabawę,lecz po prostu czułem,że dziewczyna się nie oprze.Z ręką w nocniku mogłem stwierdzić,że weszła do łazienki nie tylko,żeby odprawić czynności fizjologiczne.Była ciekawa,cóż nie dziwie jej się.Jej styczność z osobnikiem płci przeciwnej była na poziomie przedszkola.Oczywiście nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu.Bardzo chciałem być pierwszym,który przebije się przez jej niewinność.Uwielbiałem sposób w jaki próbuje ukryć to,że ona pragnie mnie tak samo jak ja jej.Nie będę starał się na siłę.Chce aby ten wyjątkowy dla niej moment był z osobą,którą kocha.Nie wiem czy Nicole mnie kocha.Wiem,że kochała ale nie wiem czy po tym wszystkim czuje to samo.Żałuję,że ta cała sytuacja z Kate wyrwała się spod kontroli.To nie miało tak wyglądać.Nigdy nie chciałem skrzywdzić kogoś tak wyjątkowego jak Nicole.Kochałem i kocham ją całym swoim sercem.Nie chce,żeby odeszła.Nie mógłbym tego znieś.Okres czasu jaki nie było jej koło mnie był straszny.Koncerty były jedną wielką klapą tak samo jak podpisywanie płyt czy spotkania z fanami.Jej uśmiechniętą twarz widziałem zupełnie wszędzie.Właśnie wtedy uświadomiłem sobie,że nie mogę bez niej żyć.Co prawda ma dopiero szesnaście lat ale jest dojrzalsza ode mnie.Nie widzę siebie przy boku kogoś innego.Chce być z nią.Chce się jej oświadczyć,później zamieszamy w jakimś skromnym domku i będziemy mieć dzieci.Ta wizja zupełnie mi odpowiada.Tak bardzo ją kocham
Zatrzymałem się tuż pod wielką galerią modląc się o to aby,żadna nachalna fanka nie starała się wyciągnąć mnie z auta.Właśnie teraz byłem cholernie wdzięczny Paul'owi za te przyciemniane szyby.
Moje palce same wystukiwały dotąd nie znany mi rytm.No ileż można błądzić bo głupich sklepach.
Jak na zawołanie do auta wpadła roześmiana Layla.
-Myślałem,że się nie doczekam wiesz?-mruknąłem patrząc jak dziewczyna ładuje torby na tylne siedzenia.-A reszta nie jedzie?
-Nie.-odpowiedziała uśmiechając się.-Matka idzie załatwić pewną sprawę a chłopcy na imprezę czy coś..
-Beze mnie?-jęk niezadowolenia spotkał się z miażdżącym spojrzeniem Layly.-Nie to,żebym chciał iść czy coś.-uśmiechnęła się zwycięsko.-To co takiego zmusiło Cię do zadzwonienia do mnie?
-Właśnie ta sprawa,którą mama musi załatwić.-wszystko jasne..mam nadzieję,że wyczuwacie ten sarkazm?-Już tłumaczę spokojnie.Całą grupą no poza Tobą i Nicole doszliśmy do wniosku,że przyda Wam się weekend we dwoje.-poprawiła niesforne kosmyki włosów wchodzące w oczy.-Jedziecie na obóz..-zapiszczała.
-Na co?
-Obóz.Czyli no wiesz jazda konna i te sprawy..-na samo dzisiejsze wspomnienie niesamowicie szeroki uśmiech wpadł na moje usta.-Ej bez takich Styles! Zboczeniec jeden!
-Spokojnie nic nie zamierzamy robić to przysporzyłoby Twojej mamie wnuków.-zaśmiałem się patrząc na jej bezradność.
-Zero seksu słyszysz?-warknęła.- Boże to był fatalny pomysł! Przecież Ty ją zgwałcisz..
-A jeśli ona by tego chciała?-zaśmiałem się widząc jej przerażenie..jak ja uwielbiam się z nią droczyć.
-A Ty chcesz kopa w klejnoty?
-Wygrałaś.-uśmiechnęła się zwycięsko.
-Wyjeżdżacie dzisiaj po 19.Znaczy Ty wyjeżdżasz.Jedziecie Twoim samochodem.Śpicie pod namiotami..W razie czego spakowałam dwa gdybyś coś napsocił.Wyżywienie macie wliczone w opłacone koszty.Tydzień będziecie tam siedzieć.
-Czy Ty do reszty ocipiałaś?!
-Ohh przestań.Nicole uwielbia taką zabawę więc będzie na prawdę świetnie.Dobra ja już lecę a Ty przekaż mojej siostrzyczce to co Ci powiedziałam.I spakujcie się rzecz jasna.-uśmiechnęła się całując mnie w policzek.-Trzymaj się.-wyszła.
-A Ty gdzie idziesz? Nie wracasz ze mną?-uśmiechnąłem się podle patrząc jak dziewczyna czerwienieje
-Nie tylko Ty jeden lubisz popatrzeć na kobiece tyłki Styles-fuknęła.
-Czyli Ty również?-zaśmiałem się patrząc jak Layla coraz bardziej jest zdenerwowana.
-Chodziło mi bardziej o Lou.Poza tym nie wracam z powodu tych ciuszków..Nie mogłabym przegapić takiej okazji.-pisnęła uradowana i pobiegła w stronę sklepu.
-A co z tymi ciuchami co zostawiłaś?!-wydarłem się za nią.
-To dla Nicole.-uśmiechnęła się tajemniczo i uciekła.
Przekręciłem oczami i ruszyłem w stronę domu.Sam nie wiem czemu zbereźne rzeczy tak szybko uderzyły w moją wyobraźnie.Wiedziałem,że nie wypada myśleć w ten sposób ale ta dziewczyna tak cholernie mnie pociągała.W sposób w jaki chodziła,uśmiechała się,przytulała mnie,dotykała..był nieziemski.Co z tego,że nie była szczupła.Co z tego,że miała krągłości skoro kochałem ją całym sercem.
"I Twój przyjaciel w dolnych partiach ciała najwyraźniej też" wyśmiało mnie moje drugie ja.
To prawda.Uwielbiałem ostrą jazdę.Najlepszym dla mnie sposobem po męczącym koncercie był jeszcze bardziej męczący seks.Jednak,kiedy w moim życiu pojawiła się Nicole,żadna inna laska nie ma szans.Kate była wyjątkiem.Oczarowała mnie.Jednak ona nie zastąpi mi Nicole.Kate była zauroczeniem a Nicole miłością.
Jak oparzony wyskoczyłem z auta.Chciałem wejść do domu i po prostu wpić się z cholerną namiętnością w jej usta.Potrzebowałem jej niewinności.Potrzebowałem jak cholera.Z tego całego pośpiechu zapomniałem wyjąć tych toreb..Dobra trudno.Nie uciekną mi prawda?
-Nicole kochanie.-krzyknąłem ściągając buty.Odpowiedziała mi jedynie cisza.-Nicole?-nadal nic.
Przecież nie mogła kurwa uciec nie po tym wszystkim!
-Kochanie!-byłem zdesperowany.Nie mogłaś uciec..Obszukałem każdy pokój prócz kuchni.Ruszyłem prawie,że biegiem i wtedy ktoś wpadł na moją klatkę piersiową.
-Boże Święty nigdy więcej mnie tak nie strasz!-warknąłem tuląc do siebie dziewczynę.-Słyszysz? Nigdy.kurwa.więcej..-Nicole oplotła swoje dłonie wokoło mojego pasa.
-Przepraszam.Nie chciałam,żebyś się martwił..J-ja po prostu rozmawiałam ze Stefanem i nie usłyszałam jak mnie wołasz.-spuściła wzrok na swoje buty.Podniosłem jej pod brudek tak,że patrzyła swoimi pięknymi ciemnoniebieskimi oczami prosto w moje.
-Już dobrze.Bałem się,że odeszłaś..-schyliłem się nad nią kradnąc jednego słodkiego całusa.Uśmiechnęła się niewinnie uciekając do kuchni.
Poszedłem za nią delektując się soczystymi zapachami wydobywającymi się z pomieszczenia.
-Upiekłaś ciastka!-krzyknąłem zabierając jedno z wielkiego talerza.Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie siadając na stole w taki sposób,że jej stopy zwisały nad ziemią.Oblizując swoje wargi podszedłem do niej.Rozszerzyłem jej nogi wchodząc pomiędzy nie lekko całując w nos powodując zarumienienie się policzków dziewczyny.
-Kocham Cię.-szepnąłem chowając się w jej długich kasztanowych włosach-Kocham każdy Twój ruch,kocham to jak się rumienisz,kocham to jak mówisz moje imię,kocham Twoje ciało,kocham Twoje oczy,kocham wszystko co jest związane z Tobą.Wszystko.Nawet mógłbym pokochać Laylę za to,że kocham Ciebie.-zaśmiałem się wyobrażając sobie złowrogie spojrzenia Lou.Cmoknąłem ją delikatnie w szyję sprawiając,że oddech dziewczyny przyspieszył.
-Mhm-szepnęła lekko mrużąc oczy.
-Ja Ci mówię tyle cudownych rzeczy a Ty tylko mhm?-zaśmiałem się udając obrażonego.
-Bo gdybym ja chciała powiedzieć za co Cię kocham nie starczyłoby czasu-wytłumaczyła.
-Zaryzykujmy-zaśmiała się.
-Dobrze więc..Kocham Twój uśmiech,kocham Twoje dołeczki,kocham Twoje tatuaże,kocham Twoje oczy,Twoje włosy,Twoje ciało,Twoje dłonie,Twój głos..Też Cię kocham.
-Mów dalej..-drażniłem się z nią.
-Harry!-widziałem,że cała popadła w rumieniec.-Nie wystarczy Ci tyle?
-Uwielbiam jak jesteś podła wiesz?-zaśmiałem się widząc jak oczy dziewczyny przyjmują kształt piłki golfowej.
-Jestem podła?!-zapiszczała.
-Ale ja to lubię.-uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
-Nie dotykaj mnie!-warknęła-Przecież jestem podła..-chciała mnie odepchnąć jednak poległa.-Przepuść mnie chce iść.-obrażalska.Ale kocham ją
-Nie.-odpowiedziałem zwięźle.
-Harry mówię poważnie..Ruszaj dupsko.-warknęła.Dobra z niej aktorka..Nie ruszyłem się z miejsca powodując jeszcze bardziej złowrogie spojrzenia lecące w moim kierunku.-Ruszaj tą dupą albo kopnę Cię tam gdzie nie chciałbyś być kopnięty i..-nie mogąc słuchać tego dennego monologu wpiłem się w jej usta."Tak tego było mi trzeba." mając pewność,że dziewczyna przestanie jazgotać oderwałem się od niej z mlaśnięciem.
-Za dużo gadasz.-uśmiechnąłem się opierając swoje czoło o jej.
-A Ty nadal jesteś dupkiem.-odpowiedziała.-Dupkiem,którego kocham rzecz jasna.
-Jesteś szalona wiesz? A właśnie zapomniałbym..Mam dla Ciebie niespodziankę..
-Jaką?
-Najpierw tutaj.-wskazałem palcem wskazującym na usta.-Buziak i wszystko wiesz.Nie ma buziaka zdradzenia tajemnicy też nie ma.
Nicole zwilżyła usta językiem i naparła na moje.Myślałem,że oderwie się jednak ona nadal delikatnie mustała moje usta.Nie chciałem być dłużny dlatego zrobiłem to samo.Odsunęliśmy się od siebie w momencie w,którym zabrakło nam powietrza.
-Okej em..więc...jedziemy na obóz..-skwitowałem mierzwiąc włosy..
~~*~~
JEJU JEJU PRZEPRASZAM,ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ.CÓŻ NIEZBYT MI SZŁO.ALE JUŻ JEST.
OBÓZ BYŁ WYMYSŁEM CHWILI ALE CIESZĘ SIĘ.
CÓŻ..
ZAPRASZAM NA MOJEGO DRUGIEGO BLOGA!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
KOCHAM WAS..XX
środa, 21 sierpnia 2013
Rozdział 12/28
UWAGA.ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ SCENY +16 XD OSOBY,KTÓRE NIE MAJĄ OCHOTY CZYTAĆ PROSZONE SĄ O PRZECZYTANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM.
Otulona a raczej przygnieciona ciałem Harrego nie mogłam się poruszyć.Jedynym polem do manewru było wtulenie się w ciało chłopaka.Tak też postanowiłam zrobić.Wtuliłam się w ciepłe ciało Loczka.Przycisnęłam ucho do klatki piersiowej chłopaka wsłuchując się w rytm bicia jego serca.Biło w tak idealnej harmonii..Kciukiem kreśliłam niewielkie kółka na wewnętrznej stronię dłoni chłopaka.Moje oczy natomiast działały jak małe szpiegowskie kamerki.Obserwowałam jak chłopak przez sen marszczy nos przez co o mało co nie wybuchłam śmiechem.Natomiast lekko rozchylone różowe wargi Harrego proszą się o pocałunek.Był niczym anioł.Nie chodzi tutaj o wygląd zewnętrzny,który był cholernie zachwycający ale o to dobre serce,które krył w sobie.To było niesamowite ile jeden człowiek może w sobie kryć.Owszem było momenty w,których bałam się do niego podejść ponieważ jego złość wręcz pochłaniała ciepły zieleń jego oczu.Bywały dni w,których ranił mnie nie wiedząc o tym.Jednak zawsze przepraszał.Kochałam tego chłopaka całym swoim sercem.Poza tym ja też nie jestem bez winy.Bardzo często się na niego obrażam a od moich uderzeń prawie w całości pokryty jest siniakami.Dopełnialiśmy się.Byliśmy jedną doskonałą całością.To,że się kłóciliśmy nie oznaczało,że nie kocham chłopaka.Harry zawładną moim sercem na początku.Od kiedy byłam Directioner moje serce należało do niego.Oczywiście kochałam resztę chłopców równie mocno co Harrego jednak ta miłość była inna.Moje serce na sam widok chłopaka rwało się z klatki piersiowej,jego głos powodował,że po ciele przechodził niekontrolowany dreszcz a jego uśmiech potrafił odgonić całe zło tego świata.Był moim prywatnym aniołem stróżem,którego kochałam całym swoim sercem.Wczorajsza noc była dla mnie koszmarem.Oczywiście zdawałam sobie sprawę,że Harry zasługuje na to abym mu powiedziała co jest przyczyną mojego strachu,jednak sama nie byłam też pewna czy powinnam poruszać tak bardzo ciężki dla mnie dział.
Swoje zamyślenia przerwałam wtedy,kiedy poczułam jak klatka piersiowa chłopaka się unosi.Podniosłam swój wzrok na wysokość jego rozchylonych oczu.
-Kochanie nie to,żeby coś ale trochę mnie krępujesz.-wypowiedział z uśmiechem."Serio Harry serio?"
-Słucham?-powiedziałam nie bardzo rozumiejąc słowa chłopaka.
-Skarbie wpatrujesz się we mnie od dobrych piętnastu minut..-jestem pewna,że oblałam się rumieńcem zaśmiał się przez co lekko uderzyłam go w ramię.-Kocham Cię wiesz?-szepnął składając delikatny pocałunek na moich ustach..
-Ja Ciebie też ale..jedzie Ci z buzi wiesz?-powiedziałam przez śmiech..
-Auć..to nie było miłe.-udał urażonego wstając z łóżka udał się prosto do łazienki.Bawił mnie jego udawany gniew.Był nie dość,że uroczy to jeszcze tak śmiesznie się poruszał.Cały Harry.
Niemrawo podążyłam za chłopakiem.Lekko uchyliłam drzwi od łazienki i zobaczyłam gołego loczka.Rumieniec oblał natychmiast moją twarz.."Ahh ta moja ciekawość"
Ciekawość wzięła górę.Będąc przed samą sobą szczerą nie przeżyłam zbliżenia z chłopakiem.
Owszem zdarzały się pocałunki przytulenia itp ale tylko tyle.Nic więcej.Nie raz byłam przez to obrażana ale cóż,swój pierwszy raz przeżyję z kimś kogo pokocham.
-Harry muszę siku..-mruknęłam.Udawałam.Ha Boże co ja wyprawiam.
-To sikaj..-mruknął rozbawiony całą sytuacją.
-Ale Ty..-zacięłam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Przestań Nicole.-jego najzwyczajniej w świecie bawiła cała ta sytuacja."Kretyn.." mruknęłam "Przecież Ty zaczęłaś się w to bawić."
Zawstydzona szczerą prawdę mojego drugiego ja skierowałam się do ubikacji robiąc to co miałam robić.
Kiedy myłam dłonie poczułam jak mokre krople spływają po moim karku.Skoro wcześniej byłam zawstydzona to teraz sama nie wiem jak to nazwę..
Chłopak przyparł mokrym ciałem do moich pleców obdarowując moja szyję pocałunkami.Z rozkoszy przymknęłam powieki opierając głowę o ramię chłopaka.
Jeden zwinny ruch chłopaka i znajdowałam się na przeciw niego.Stałam oszołomiona.Chłopak był zupełnie nagi,nagusieńki..
Wpił się zachłannie w moje usta dłońmi błądząc po ciele.Pisnęłam zaskoczona kiedy dłoń chłopaka wśliznęła mi się pod bluzkę.Mój krzyk nie trwał długo ponieważ chłopak nakrył swoimi ustami moje.
Jęk rozkoszy rozlał się w ustach chłopaka kiedy ten zaczął pieścić moją pierś.Nieznane mi dotąd uczucie powodowało całkowitą rozkosz.To było coś cudownego.Mogłam również wyczuć jak przyjaciel Harrego usilnie wbijał mi się w brzuch.
Byłam wręcz pochłonięta łazienkowymi doznaniami."Gdyby tylko Layla wiedziała haha" wyśmiało mnie moje drugie ja.
Jednak to co się teraz działo było ważniejsze.Dłoń chłopaka usilnie pieściła moją pierś natomiast druga trzymała mój policzek.
Ciekawość wzięła górę.
Zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele.Klatka piersiowa była idealna.Nie potrzebowałam seksownego sześciopaku.
Klatka Harrego przykryta rozmaitymi tatuażami wystarczała mi w zupełności.Palcami pieściłam jego motylka jeżdżąc po rysach jego skrzydeł.Chciałam więcej.
Dłońmi zjechałam niżej napotykając czarne włoski,które prowadziły w nieznane mi dotąd rejony.Zatrzymałam się na chwilę aby zobaczyć reakcję Harrego.
Jego oddech był nierównomierny jednak nie zaprzestawał pieszczenia mojego ciała.Byłam pochłonięta..
-Proszę..-powiedział prawie,że błagalnie.
Byłam przerażona..Przecież ja nigdy..nigdy tego..Boże sama sobie nie wyobrażam jak to wygląda..
Chłopak zniecierpliwiony jednak całkowicie pełen zrozumienia i uczucia chwycił przez swoją dłoń moją i nakierował na swojego przyjaciela.
Oplotłam go palcami czekając na reakcje chłopaka.
Doczekałam się głośnego jęku.Bardzo odpowiadała mi wizja Harrego,który jest niezależny od mojego dotyku.Harrego,który go potrzebuje.
Przecież chłopak z lokami teraz był zupełnie bezbronny.Mogłam robić z nim na co tylko miałabym ochotę.
Ścisnęłam mocno przyrodzenie chłopaka delektując się głośnymi jękami wydobywającymi się z jego ust.
-Poruszaj..-mruknął wbijając się w moją szyje.Tak też zrobiłam.Jeździłam ręką w górę i w dół napawając się widokiem mojego chłopaka.To było cudowne.
Moja dłoń pracowała w odpowiedni rytm i jestem pewna,że robiłam to dobrze ponieważ głośne jęki chłopaka wydobywały się cały czas.
Moja dłoń co jakiś czas ściskała przyjaciela Harrego,kiedy postanowiłam powtórzyć ruch chłopak głośno jęknął w moje usta a biały płyn rozlał się na nogi chłopaka i na moje spodnie.Byłam zaszokowana,że chłopak doszedł aż tak szybko.
Jestem pewna,że w tym momencie byłam cała czerwona.Od uszu aż po same palce u stóp.
-Co Ty ze mną robisz skarbie-mruknął tuż do mojego ucha delikatnie je przygryzając.
Nadal zawstydzona naszym zbliżeniem po prostu milczałam.-Chodź trzeba to z Ciebie zetrzeć i wrzucić do pralki..-zaśmiał się chwytając mnie za rękę i prowadząc bliżej prysznica."Chyba mu się zapomniało,że jest goły." powiedziałam niemo w myślach "Może liczy na powtórkę?"
Usiadłam na ubikacji i patrzyłam jak mój chłopak starannie pozbywa się nasienia z moich ubrań.Nadal nie mogłam dojść do tego co się stało.Czy ja właśnie..? "Tak Ty właśnie zrobiłaś pracę..ręczną"
-Żałujesz?-powiedział pełen poczucia winy.
-Czego mam żałować?-powiedziałam w sposób niewinny
-No tej sytuacji?
-Jak możesz w ogóle tak myśleć!-powiedziałam zirytowana.-Harry nigdy niczego nie żałowałam co jest związane z Tobą.-mruknęłam lekko muskając jego usta.-Uwielbiam Cię dotykać.-powiedziałam kładąc dłoń na policzku-Sposób w jaki się uśmiechasz jest nieziemski,Twoje oczy w nich mogę odczytać wszystko.A to co się stało dzisiaj..-lekko rumieniec wpadł na policzek-Nie wyobrażałabym sobie gdybym zrobiła to z kimś innym Harry.Poza tym uwielbiam patrzeć jak jesteś zdany na mnie.-powiedziałam zawstydzona całując chłopaka w czoło.
-Kocham Cię Nicole.-wyszeptał przechodząc pocałunkiem na usta później zjeżdżając na szyję.
Ciche jęknięcie wydostało się z moich ust,kiedy chłopak przyssał się do mojej szyi.Nie mając co zrobić z rękoma wplotłam je we włosy lekko ciągnąc.Gardłowy jęk chłopaka pieścił moje uszy.Chłopak znów ścisnął moją pierś tym razem przez bluzkę a,kiedy chłopak miał się wpić w moje usta zadzwonił mu telefon.Oczywiście jak to Harry zignorował ten fakt,że może to być coś na prawdę ważnego i dalej obdarowywał moje usta słodkimi pocałunkami.
-Harry odbierz-mruknęłam lekko odpychając chłopaka.Ten jednak oficjalnie zignorował moje słowa obdarowując moją szyję pocałunkami.Jęknęłam z rozkoszy.telefon jednak nadal dzwonił.-Harry odbierz.To może być coś ważnego.-jęknęłam pod wpływem kolejnego pocałunku chłopaka.-Harry proszę..-mruknęłam.
-Zabije tego kto dzwoni!Zabije zamorduje a później zatańczę na jego pogrzebię salsę!-krzyknął a ja wybuchałam śmiechem.Harry wcisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.-O hej Layla.-mruknął do telefonu.
Mój śmiech przybrał wręcz nachalny wyraz."Jestem ciekawa kto kogo by zamordował"
-Serio teraz? Ale muszę?-jego wyimaginowany ton prawie,że błagał się o to aby chłopak robić tego o co poprosiła go Layla.-Dobrze już jadę.-dodał na odchodne rozłączając połączenie.-Kochanie musisz mi wybaczyć ale nie będę w stanie dokończyć tego co zacząłem.-przygryzł dolną wargę cmokając mnie delikatnie w usta i wychodząc.Już myślałam,że chłopak opuścił dom,kiedy za progu łazienki wyjrzała jego czupryna.-Ah no i nie zapomnij,że zamierzam Ci się odwdzięczyć.-wysłał mi w powietrzu całusa.
Mogłam przysiąc,że uczucie palącego gorąca było rozpowszechnione na całym moim ciele.
Jedyny środek,który mógłby mi pomóc w tym momencie to zimny prysznic...
~~*~~
Joł joł..Powinnyście być ze mnie dumne..Kolejny rozdział jest w małym odstępie czasowym xD
Pragnę też powiedzieć,że to pierwsza scena +16 xD Jaką kiedykolwiek napisałam.Wyszła?;/
Jak zawsze liczę na Waszą opinię i proszę żebyście się trochę rozpisali :D Fajnie się to czyta :*
Jeżeli chodzi o usunięcie bloga..nie zamierzam tego zrobić! To mój pierwszy blog więc nie miałabym serca.Jeżeli już coś to szybsze zakończenie..
Plus apropos zapraszam tutaj http://please-stay-strong.blogspot.com/
Kocham Nicole..xx
Otulona a raczej przygnieciona ciałem Harrego nie mogłam się poruszyć.Jedynym polem do manewru było wtulenie się w ciało chłopaka.Tak też postanowiłam zrobić.Wtuliłam się w ciepłe ciało Loczka.Przycisnęłam ucho do klatki piersiowej chłopaka wsłuchując się w rytm bicia jego serca.Biło w tak idealnej harmonii..Kciukiem kreśliłam niewielkie kółka na wewnętrznej stronię dłoni chłopaka.Moje oczy natomiast działały jak małe szpiegowskie kamerki.Obserwowałam jak chłopak przez sen marszczy nos przez co o mało co nie wybuchłam śmiechem.Natomiast lekko rozchylone różowe wargi Harrego proszą się o pocałunek.Był niczym anioł.Nie chodzi tutaj o wygląd zewnętrzny,który był cholernie zachwycający ale o to dobre serce,które krył w sobie.To było niesamowite ile jeden człowiek może w sobie kryć.Owszem było momenty w,których bałam się do niego podejść ponieważ jego złość wręcz pochłaniała ciepły zieleń jego oczu.Bywały dni w,których ranił mnie nie wiedząc o tym.Jednak zawsze przepraszał.Kochałam tego chłopaka całym swoim sercem.Poza tym ja też nie jestem bez winy.Bardzo często się na niego obrażam a od moich uderzeń prawie w całości pokryty jest siniakami.Dopełnialiśmy się.Byliśmy jedną doskonałą całością.To,że się kłóciliśmy nie oznaczało,że nie kocham chłopaka.Harry zawładną moim sercem na początku.Od kiedy byłam Directioner moje serce należało do niego.Oczywiście kochałam resztę chłopców równie mocno co Harrego jednak ta miłość była inna.Moje serce na sam widok chłopaka rwało się z klatki piersiowej,jego głos powodował,że po ciele przechodził niekontrolowany dreszcz a jego uśmiech potrafił odgonić całe zło tego świata.Był moim prywatnym aniołem stróżem,którego kochałam całym swoim sercem.Wczorajsza noc była dla mnie koszmarem.Oczywiście zdawałam sobie sprawę,że Harry zasługuje na to abym mu powiedziała co jest przyczyną mojego strachu,jednak sama nie byłam też pewna czy powinnam poruszać tak bardzo ciężki dla mnie dział.
Swoje zamyślenia przerwałam wtedy,kiedy poczułam jak klatka piersiowa chłopaka się unosi.Podniosłam swój wzrok na wysokość jego rozchylonych oczu.
-Kochanie nie to,żeby coś ale trochę mnie krępujesz.-wypowiedział z uśmiechem."Serio Harry serio?"
-Słucham?-powiedziałam nie bardzo rozumiejąc słowa chłopaka.
-Skarbie wpatrujesz się we mnie od dobrych piętnastu minut..-jestem pewna,że oblałam się rumieńcem zaśmiał się przez co lekko uderzyłam go w ramię.-Kocham Cię wiesz?-szepnął składając delikatny pocałunek na moich ustach..
-Ja Ciebie też ale..jedzie Ci z buzi wiesz?-powiedziałam przez śmiech..
-Auć..to nie było miłe.-udał urażonego wstając z łóżka udał się prosto do łazienki.Bawił mnie jego udawany gniew.Był nie dość,że uroczy to jeszcze tak śmiesznie się poruszał.Cały Harry.
Niemrawo podążyłam za chłopakiem.Lekko uchyliłam drzwi od łazienki i zobaczyłam gołego loczka.Rumieniec oblał natychmiast moją twarz.."Ahh ta moja ciekawość"
Ciekawość wzięła górę.Będąc przed samą sobą szczerą nie przeżyłam zbliżenia z chłopakiem.
Owszem zdarzały się pocałunki przytulenia itp ale tylko tyle.Nic więcej.Nie raz byłam przez to obrażana ale cóż,swój pierwszy raz przeżyję z kimś kogo pokocham.
-Harry muszę siku..-mruknęłam.Udawałam.Ha Boże co ja wyprawiam.
-To sikaj..-mruknął rozbawiony całą sytuacją.
-Ale Ty..-zacięłam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Przestań Nicole.-jego najzwyczajniej w świecie bawiła cała ta sytuacja."Kretyn.." mruknęłam "Przecież Ty zaczęłaś się w to bawić."
Zawstydzona szczerą prawdę mojego drugiego ja skierowałam się do ubikacji robiąc to co miałam robić.
Kiedy myłam dłonie poczułam jak mokre krople spływają po moim karku.Skoro wcześniej byłam zawstydzona to teraz sama nie wiem jak to nazwę..
Chłopak przyparł mokrym ciałem do moich pleców obdarowując moja szyję pocałunkami.Z rozkoszy przymknęłam powieki opierając głowę o ramię chłopaka.
Jeden zwinny ruch chłopaka i znajdowałam się na przeciw niego.Stałam oszołomiona.Chłopak był zupełnie nagi,nagusieńki..
Wpił się zachłannie w moje usta dłońmi błądząc po ciele.Pisnęłam zaskoczona kiedy dłoń chłopaka wśliznęła mi się pod bluzkę.Mój krzyk nie trwał długo ponieważ chłopak nakrył swoimi ustami moje.
Jęk rozkoszy rozlał się w ustach chłopaka kiedy ten zaczął pieścić moją pierś.Nieznane mi dotąd uczucie powodowało całkowitą rozkosz.To było coś cudownego.Mogłam również wyczuć jak przyjaciel Harrego usilnie wbijał mi się w brzuch.
Byłam wręcz pochłonięta łazienkowymi doznaniami."Gdyby tylko Layla wiedziała haha" wyśmiało mnie moje drugie ja.
Jednak to co się teraz działo było ważniejsze.Dłoń chłopaka usilnie pieściła moją pierś natomiast druga trzymała mój policzek.
Ciekawość wzięła górę.
Zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele.Klatka piersiowa była idealna.Nie potrzebowałam seksownego sześciopaku.
Klatka Harrego przykryta rozmaitymi tatuażami wystarczała mi w zupełności.Palcami pieściłam jego motylka jeżdżąc po rysach jego skrzydeł.Chciałam więcej.
Dłońmi zjechałam niżej napotykając czarne włoski,które prowadziły w nieznane mi dotąd rejony.Zatrzymałam się na chwilę aby zobaczyć reakcję Harrego.
Jego oddech był nierównomierny jednak nie zaprzestawał pieszczenia mojego ciała.Byłam pochłonięta..
-Proszę..-powiedział prawie,że błagalnie.
Byłam przerażona..Przecież ja nigdy..nigdy tego..Boże sama sobie nie wyobrażam jak to wygląda..
Chłopak zniecierpliwiony jednak całkowicie pełen zrozumienia i uczucia chwycił przez swoją dłoń moją i nakierował na swojego przyjaciela.
Oplotłam go palcami czekając na reakcje chłopaka.
Doczekałam się głośnego jęku.Bardzo odpowiadała mi wizja Harrego,który jest niezależny od mojego dotyku.Harrego,który go potrzebuje.
Przecież chłopak z lokami teraz był zupełnie bezbronny.Mogłam robić z nim na co tylko miałabym ochotę.
Ścisnęłam mocno przyrodzenie chłopaka delektując się głośnymi jękami wydobywającymi się z jego ust.
-Poruszaj..-mruknął wbijając się w moją szyje.Tak też zrobiłam.Jeździłam ręką w górę i w dół napawając się widokiem mojego chłopaka.To było cudowne.
Moja dłoń pracowała w odpowiedni rytm i jestem pewna,że robiłam to dobrze ponieważ głośne jęki chłopaka wydobywały się cały czas.
Moja dłoń co jakiś czas ściskała przyjaciela Harrego,kiedy postanowiłam powtórzyć ruch chłopak głośno jęknął w moje usta a biały płyn rozlał się na nogi chłopaka i na moje spodnie.Byłam zaszokowana,że chłopak doszedł aż tak szybko.
Jestem pewna,że w tym momencie byłam cała czerwona.Od uszu aż po same palce u stóp.
-Co Ty ze mną robisz skarbie-mruknął tuż do mojego ucha delikatnie je przygryzając.
Nadal zawstydzona naszym zbliżeniem po prostu milczałam.-Chodź trzeba to z Ciebie zetrzeć i wrzucić do pralki..-zaśmiał się chwytając mnie za rękę i prowadząc bliżej prysznica."Chyba mu się zapomniało,że jest goły." powiedziałam niemo w myślach "Może liczy na powtórkę?"
Usiadłam na ubikacji i patrzyłam jak mój chłopak starannie pozbywa się nasienia z moich ubrań.Nadal nie mogłam dojść do tego co się stało.Czy ja właśnie..? "Tak Ty właśnie zrobiłaś pracę..ręczną"
-Żałujesz?-powiedział pełen poczucia winy.
-Czego mam żałować?-powiedziałam w sposób niewinny
-No tej sytuacji?
-Jak możesz w ogóle tak myśleć!-powiedziałam zirytowana.-Harry nigdy niczego nie żałowałam co jest związane z Tobą.-mruknęłam lekko muskając jego usta.-Uwielbiam Cię dotykać.-powiedziałam kładąc dłoń na policzku-Sposób w jaki się uśmiechasz jest nieziemski,Twoje oczy w nich mogę odczytać wszystko.A to co się stało dzisiaj..-lekko rumieniec wpadł na policzek-Nie wyobrażałabym sobie gdybym zrobiła to z kimś innym Harry.Poza tym uwielbiam patrzeć jak jesteś zdany na mnie.-powiedziałam zawstydzona całując chłopaka w czoło.
-Kocham Cię Nicole.-wyszeptał przechodząc pocałunkiem na usta później zjeżdżając na szyję.
Ciche jęknięcie wydostało się z moich ust,kiedy chłopak przyssał się do mojej szyi.Nie mając co zrobić z rękoma wplotłam je we włosy lekko ciągnąc.Gardłowy jęk chłopaka pieścił moje uszy.Chłopak znów ścisnął moją pierś tym razem przez bluzkę a,kiedy chłopak miał się wpić w moje usta zadzwonił mu telefon.Oczywiście jak to Harry zignorował ten fakt,że może to być coś na prawdę ważnego i dalej obdarowywał moje usta słodkimi pocałunkami.
-Harry odbierz-mruknęłam lekko odpychając chłopaka.Ten jednak oficjalnie zignorował moje słowa obdarowując moją szyję pocałunkami.Jęknęłam z rozkoszy.telefon jednak nadal dzwonił.-Harry odbierz.To może być coś ważnego.-jęknęłam pod wpływem kolejnego pocałunku chłopaka.-Harry proszę..-mruknęłam.
-Zabije tego kto dzwoni!Zabije zamorduje a później zatańczę na jego pogrzebię salsę!-krzyknął a ja wybuchałam śmiechem.Harry wcisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.-O hej Layla.-mruknął do telefonu.
Mój śmiech przybrał wręcz nachalny wyraz."Jestem ciekawa kto kogo by zamordował"
-Serio teraz? Ale muszę?-jego wyimaginowany ton prawie,że błagał się o to aby chłopak robić tego o co poprosiła go Layla.-Dobrze już jadę.-dodał na odchodne rozłączając połączenie.-Kochanie musisz mi wybaczyć ale nie będę w stanie dokończyć tego co zacząłem.-przygryzł dolną wargę cmokając mnie delikatnie w usta i wychodząc.Już myślałam,że chłopak opuścił dom,kiedy za progu łazienki wyjrzała jego czupryna.-Ah no i nie zapomnij,że zamierzam Ci się odwdzięczyć.-wysłał mi w powietrzu całusa.
Mogłam przysiąc,że uczucie palącego gorąca było rozpowszechnione na całym moim ciele.
Jedyny środek,który mógłby mi pomóc w tym momencie to zimny prysznic...
~~*~~
Joł joł..Powinnyście być ze mnie dumne..Kolejny rozdział jest w małym odstępie czasowym xD
Pragnę też powiedzieć,że to pierwsza scena +16 xD Jaką kiedykolwiek napisałam.Wyszła?;/
Jak zawsze liczę na Waszą opinię i proszę żebyście się trochę rozpisali :D Fajnie się to czyta :*
Jeżeli chodzi o usunięcie bloga..nie zamierzam tego zrobić! To mój pierwszy blog więc nie miałabym serca.Jeżeli już coś to szybsze zakończenie..
Plus apropos zapraszam tutaj http://please-stay-strong.blogspot.com/
Kocham Nicole..xx
czwartek, 15 sierpnia 2013
Rozdział 11/27 "Mówisz i masz..."
Wzrok mój i Louisa był chwilę złączony dopiero wtedy kiedy zdałam sobie sprawę co się działo automatycznie wybiegłam z łazienki na dół.
Spotkałam się tam ze zdziwionym i zatroskanym wzrokiem Layly.Nie mówiła nic.Wskazała skinięciem drzwi do ogrodu.Od razu tam pobiegłam.Nie musiałam go długo szukać.Siedział na huśtawce i palił..Mój Harry palił.Od zawsze mówił,że nienawidzi tego gówna a teraz? Teraz jednak to nie jest istotne.Wolnym krokiem podeszłam do loczka.Spojrzałam w jego oczy a dreszcz przeszedł po całym moim ciele.Jego piękne zielone tęczówki przykryła całkowita czerń.To było straszne.Ktoś inny by w podskokach uciekał jednak nie ja.Przede mną siedzi chłopak,którego pokochałam całym sercem.Nie zamierzam odpuścić.Albo jesteśmy razem albo to koniec.Musimy to sobie wyjaśnić.
-Odejdź.-warknął głosem przepełnionym nienawiścią.Spokojnie Nicole.Harry nie zrobi Ci krzywdy..Uparcie kucnęłam tuż przed chłopakiem.Zdawać by się mogła,że czerń się pogłębia.To było straszne.-Powiedziałem odejdź!-zacisnął dłonie w pięści..Mocno..Bardzo mocno.
-Harry..-powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam.
-Nie teraz Nicole...proszę odejdź..-"Jego oczy były odzwierciedleniem zła.."
Wiedziałam,że jeśli odpuszczę to przegram.Nie mogę przegrać.Nie po raz kolejny.Widziałam złość w jego oczach.Wzięłam serię głębokich oddechów chwilę później położyłam dłoń na policzku chłopaka.
-Wróć Harry-szepnęłam.Jak na zawołanie zieleń chłopaka powróciła.Został tylko ból.Ból,który był utkwiony w jego sercu.
-Nie chciałem Cię skrzywdzić Nicole.Nie chciałem Cię zdradzić..Ja-ja sam nie wiem jak to...Jezu-nie był wstanie dokończyć ponieważ głośny szloch wydobył się z jego ust.
-Cii Harry..Już jest dobrze..cii- przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam tworząc kółka na jego plecach.
-Nie jest dobrze Nicole-chłopak przytulił mnie z taką siłą,że ledwo co łapałam oddech.Mimo tego milczałam wsłuchana w rytm jego serca.-Nie chciałem Cię skrzywdzić..Ona i Ja...to nie powinno się wydarzyć.-wziął głęboki oddech i kontynuował.-Kocham Cię Nicole.Jestem tego pewien.-teraz to ja płakałam.Moje łzy moczyły jego koszulkę.Kochałam go.Tak mocno go kochałam.
-Nie płacz kochanie.Nie przez taką osobę jak ja.Nie zasługuję na Ciebie.Jesteś najlepszym co mogłem mieć a ja Cię straciłem.Pamiętaj,że jesteś moim serduszkiem.Jesteś wszystkim co kocham.Zasługujesz na kogoś kto to doceni.Kto będzie z Tobą na dobre i złe.Kto pomoże Ci zapomnieć o mnie..-wyszeptał..
-Ale ja nie chce zapominać.-chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.-Nie chce nikogo innego.Chce Ciebie Harry.
-Powtórz..-szepnął zmieszany.
-Kocham Cię Harry.-spuściłam wzrok na swoje bose stopy. "Żeś sobie ciekawy moment znalazła.."
Chłopak podniósł mój podbródek tak,że nasze spojrzenia połączyły się w jedną piękną całość.
-Tak się cieszę,że pojawiłaś się w moim życiu..-chłopak niepewnie spojrzał na moje usta.Wiedziałam,że był niepewny czy od wzajemnie pocałunek..Postanowiłam wykonać ten pierwszy krok lekko przyciskając swoje usta do chłopaka.Badałam każdy ich milimetr..Były tak rozkosznie słodkie.Mogłam wyczuć szeroki uśmiech Harrego.Był szczęśliwy,dzięki czemu ja również.
Chłopak naparł swoim ciężarem ciała na mój przez co ja leżałam na trawie a on na mnie.Jego obie dłonie umieszczone było po obu stronach mojego ciała nie kończąc pieścić moich ust.Loczek bez zaproszenia wtargnął swoim językiem od razu pieszcząc podniebienie.Nasze języki walczyły o dominację z czego i tak mój był na straconej pozycji.
-Harry stary jak coś to my jedziemy na...-właśnie ten głos sprawił,że wróciliśmy na ziemię.Automatycznie zrzuciłam z siebie Harrego sama wstając z ziemi.
-Co-co mówiłeś?-zająknął się Harry widząc rozbawiony wyraz twarzy Tomo..
-Jak coś jedziemy na zakupy z rodzinką..Nicole zostaje w domu i pytałem się czy zostajesz z nią czy jedziesz..ale znam odpowiedź..Będziemy jutro wieczorem pa!-rzucił na odchodne i znikła zamykając drzwi.Zakłopotana spojrzałam na Loczka.
-Ja pójdę do siebie..-mruknęłam wbiegając czerwona jak burak do domu a stamtąd automatycznie do swojego pokoju.
Przeczesałam palcami włosy nadal powtarzając sobie to całe zdarzenie w głowie..Boże..to było na prawdę coś..
Szczerze?Jestem teraz święcie przekonana,że Layla będzie chciała ze mną rozmawiać na temat uprawiania miłości.Oh to będzie jedna z najciekawszych rozmów.
Ta cała sytuacja wprawiła w brak energii mój organizm więc bez dalszych przeszkód udałam się spać..
Bum! białe światło przecięło niebo.
BUM..BUM..znowu błysk połączony z głośnym grzmotem.
Zdyszana zerwałam się z łóżka.Cholernie się bałam burz.Nie na widziałam tych odgłosów przypominających chorą wojnę.Prędko ściągnęłam kołdrę z nóg wychodząc z pokoju.Podążałam w bardzo znanym mi kierunku.
Delikatnie zapukałam do drzwi bojąc się,że chłopak nie zechce mnie wpuścić.Nie doczekałam się odpowiedzi więc otworzyłam drzwi.
-Harry..-szepnęłam łącząc swoje dłonie.Chłopak jednak był zbyt bardzo pogrążony w śnie.Jakim kurwa cudem?! -Harry..-powiedziałam głośniej jednak spotkało się to z takim samym rezultatem.Nie zamierzałam go budzić przez mój głupi lęk.Więc jak najciszej zaczęłam się wycofywać.
Zapomniałam jednak,że drzwi Hazzy strasznie skrzypią więc nie wyszło to po mojej myśli.
Przestraszona zaczęłam kierować się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągając nogi pod brodę szczelnie owijając się kołdrą jak gdyby miała mnie uratować przed złem tego świata.Niekontrolowane łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Zamknęłam oczy kładąc się jak kłębek na łóżku.Tak bardzo się bałam.Ręce zaczęły przyjmować ujemną temperaturę a słone łzy nie przestawały moczyć pościeli i moich policzków."Niech to się już skończy..Tak bardzo się boję..." szepnęłam w mojej podświadomości.
Poczułam jak łóżko ugina się pod wpływam ciężaru drugiej osoby.Moje ciało oplotło ciepłe ramię,które zaczęło kreślić kółka na wewnętrznej stronie dłoni.
-Jestem przy Tobie-szepnął w tak bardzo ciepły sposób.Jego głos nadal był zaspany ale był tu.Był ze mną i dla mnie.Oczywiście,że Harry nie zna prawdziwego powodu mojej traumy odnośnie burz.I na razie nie zapowiadało się abym mu o tym powiedziała.
Moje ciało nadal drżało.Łzy nadal moczyły policzek.Ale Harry był.To czyniło,że ta burza nie była aż tak straszna.
-Odwróć się do mnie.-mruknął do mojego ucha odwracając mnie ku sobie.-Jestem z Tobą kochanie.-wytarł łzy spływające po policzku.-Jestem dla Ciebie.-mruknął lekko całując moje mokre od łez usta.-Nie masz się czego bać.Przytulił mnie.
-Też Cię kocham Harry.-dodałam już spokojniejsza.-Bardzo Cię kocham..-powiedziałam bardziej do siebie niż do chłopaka.
Nagle cały strach ulotnił się a powieki stawały się cięższe.
-Idź spać księżniczko..-powiedział chłopak a ja jak na zawołanie zamknęłam oczy..
Mówisz i masz...
~~*~~
Opuściłam się wiem.
Ale wakacje i ehh..Nie będę się tłumaczyć.
Cóż.Jest nowy blog więc proszę o aktywność też tu.
http://please-stay-strong.blogspot.com/
Zakończyłam (czytaj.usunęłam) blog o Grace.
Odnośnie bloga o Nicole.Był i jest moim pierwszym blogiem więc przywiązuje do niego ogromną wartość.Jednak wszystko się kiedyś kończy także ten blog.A zakończenie zależy od Was.(Czytaj.Od Waszej aktywności). Mam dwa scenariusze.Nie wiem na ile rozdziałów przewiduje koniec.To też zależy tylko od Was.
Tak jak zawsze liczę na Waszą ocenę..
Kocham i Całuję Nicole xx
Spotkałam się tam ze zdziwionym i zatroskanym wzrokiem Layly.Nie mówiła nic.Wskazała skinięciem drzwi do ogrodu.Od razu tam pobiegłam.Nie musiałam go długo szukać.Siedział na huśtawce i palił..Mój Harry palił.Od zawsze mówił,że nienawidzi tego gówna a teraz? Teraz jednak to nie jest istotne.Wolnym krokiem podeszłam do loczka.Spojrzałam w jego oczy a dreszcz przeszedł po całym moim ciele.Jego piękne zielone tęczówki przykryła całkowita czerń.To było straszne.Ktoś inny by w podskokach uciekał jednak nie ja.Przede mną siedzi chłopak,którego pokochałam całym sercem.Nie zamierzam odpuścić.Albo jesteśmy razem albo to koniec.Musimy to sobie wyjaśnić.
-Odejdź.-warknął głosem przepełnionym nienawiścią.Spokojnie Nicole.Harry nie zrobi Ci krzywdy..Uparcie kucnęłam tuż przed chłopakiem.Zdawać by się mogła,że czerń się pogłębia.To było straszne.-Powiedziałem odejdź!-zacisnął dłonie w pięści..Mocno..Bardzo mocno.
-Harry..-powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam.
-Nie teraz Nicole...proszę odejdź..-"Jego oczy były odzwierciedleniem zła.."
Wiedziałam,że jeśli odpuszczę to przegram.Nie mogę przegrać.Nie po raz kolejny.Widziałam złość w jego oczach.Wzięłam serię głębokich oddechów chwilę później położyłam dłoń na policzku chłopaka.
-Wróć Harry-szepnęłam.Jak na zawołanie zieleń chłopaka powróciła.Został tylko ból.Ból,który był utkwiony w jego sercu.
-Nie chciałem Cię skrzywdzić Nicole.Nie chciałem Cię zdradzić..Ja-ja sam nie wiem jak to...Jezu-nie był wstanie dokończyć ponieważ głośny szloch wydobył się z jego ust.
-Cii Harry..Już jest dobrze..cii- przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam tworząc kółka na jego plecach.
-Nie jest dobrze Nicole-chłopak przytulił mnie z taką siłą,że ledwo co łapałam oddech.Mimo tego milczałam wsłuchana w rytm jego serca.-Nie chciałem Cię skrzywdzić..Ona i Ja...to nie powinno się wydarzyć.-wziął głęboki oddech i kontynuował.-Kocham Cię Nicole.Jestem tego pewien.-teraz to ja płakałam.Moje łzy moczyły jego koszulkę.Kochałam go.Tak mocno go kochałam.
-Nie płacz kochanie.Nie przez taką osobę jak ja.Nie zasługuję na Ciebie.Jesteś najlepszym co mogłem mieć a ja Cię straciłem.Pamiętaj,że jesteś moim serduszkiem.Jesteś wszystkim co kocham.Zasługujesz na kogoś kto to doceni.Kto będzie z Tobą na dobre i złe.Kto pomoże Ci zapomnieć o mnie..-wyszeptał..
-Ale ja nie chce zapominać.-chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.-Nie chce nikogo innego.Chce Ciebie Harry.
-Powtórz..-szepnął zmieszany.
-Kocham Cię Harry.-spuściłam wzrok na swoje bose stopy. "Żeś sobie ciekawy moment znalazła.."
Chłopak podniósł mój podbródek tak,że nasze spojrzenia połączyły się w jedną piękną całość.
-Tak się cieszę,że pojawiłaś się w moim życiu..-chłopak niepewnie spojrzał na moje usta.Wiedziałam,że był niepewny czy od wzajemnie pocałunek..Postanowiłam wykonać ten pierwszy krok lekko przyciskając swoje usta do chłopaka.Badałam każdy ich milimetr..Były tak rozkosznie słodkie.Mogłam wyczuć szeroki uśmiech Harrego.Był szczęśliwy,dzięki czemu ja również.
Chłopak naparł swoim ciężarem ciała na mój przez co ja leżałam na trawie a on na mnie.Jego obie dłonie umieszczone było po obu stronach mojego ciała nie kończąc pieścić moich ust.Loczek bez zaproszenia wtargnął swoim językiem od razu pieszcząc podniebienie.Nasze języki walczyły o dominację z czego i tak mój był na straconej pozycji.
-Harry stary jak coś to my jedziemy na...-właśnie ten głos sprawił,że wróciliśmy na ziemię.Automatycznie zrzuciłam z siebie Harrego sama wstając z ziemi.
-Co-co mówiłeś?-zająknął się Harry widząc rozbawiony wyraz twarzy Tomo..
-Jak coś jedziemy na zakupy z rodzinką..Nicole zostaje w domu i pytałem się czy zostajesz z nią czy jedziesz..ale znam odpowiedź..Będziemy jutro wieczorem pa!-rzucił na odchodne i znikła zamykając drzwi.Zakłopotana spojrzałam na Loczka.
-Ja pójdę do siebie..-mruknęłam wbiegając czerwona jak burak do domu a stamtąd automatycznie do swojego pokoju.
Przeczesałam palcami włosy nadal powtarzając sobie to całe zdarzenie w głowie..Boże..to było na prawdę coś..
Szczerze?Jestem teraz święcie przekonana,że Layla będzie chciała ze mną rozmawiać na temat uprawiania miłości.Oh to będzie jedna z najciekawszych rozmów.
Ta cała sytuacja wprawiła w brak energii mój organizm więc bez dalszych przeszkód udałam się spać..
Bum! białe światło przecięło niebo.
BUM..BUM..znowu błysk połączony z głośnym grzmotem.
Zdyszana zerwałam się z łóżka.Cholernie się bałam burz.Nie na widziałam tych odgłosów przypominających chorą wojnę.Prędko ściągnęłam kołdrę z nóg wychodząc z pokoju.Podążałam w bardzo znanym mi kierunku.
Delikatnie zapukałam do drzwi bojąc się,że chłopak nie zechce mnie wpuścić.Nie doczekałam się odpowiedzi więc otworzyłam drzwi.
-Harry..-szepnęłam łącząc swoje dłonie.Chłopak jednak był zbyt bardzo pogrążony w śnie.Jakim kurwa cudem?! -Harry..-powiedziałam głośniej jednak spotkało się to z takim samym rezultatem.Nie zamierzałam go budzić przez mój głupi lęk.Więc jak najciszej zaczęłam się wycofywać.
Zapomniałam jednak,że drzwi Hazzy strasznie skrzypią więc nie wyszło to po mojej myśli.
Przestraszona zaczęłam kierować się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku podciągając nogi pod brodę szczelnie owijając się kołdrą jak gdyby miała mnie uratować przed złem tego świata.Niekontrolowane łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Zamknęłam oczy kładąc się jak kłębek na łóżku.Tak bardzo się bałam.Ręce zaczęły przyjmować ujemną temperaturę a słone łzy nie przestawały moczyć pościeli i moich policzków."Niech to się już skończy..Tak bardzo się boję..." szepnęłam w mojej podświadomości.
Poczułam jak łóżko ugina się pod wpływam ciężaru drugiej osoby.Moje ciało oplotło ciepłe ramię,które zaczęło kreślić kółka na wewnętrznej stronie dłoni.
-Jestem przy Tobie-szepnął w tak bardzo ciepły sposób.Jego głos nadal był zaspany ale był tu.Był ze mną i dla mnie.Oczywiście,że Harry nie zna prawdziwego powodu mojej traumy odnośnie burz.I na razie nie zapowiadało się abym mu o tym powiedziała.
Moje ciało nadal drżało.Łzy nadal moczyły policzek.Ale Harry był.To czyniło,że ta burza nie była aż tak straszna.
-Odwróć się do mnie.-mruknął do mojego ucha odwracając mnie ku sobie.-Jestem z Tobą kochanie.-wytarł łzy spływające po policzku.-Jestem dla Ciebie.-mruknął lekko całując moje mokre od łez usta.-Nie masz się czego bać.Przytulił mnie.
-Też Cię kocham Harry.-dodałam już spokojniejsza.-Bardzo Cię kocham..-powiedziałam bardziej do siebie niż do chłopaka.
Nagle cały strach ulotnił się a powieki stawały się cięższe.
-Idź spać księżniczko..-powiedział chłopak a ja jak na zawołanie zamknęłam oczy..
Mówisz i masz...
~~*~~
Opuściłam się wiem.
Ale wakacje i ehh..Nie będę się tłumaczyć.
Cóż.Jest nowy blog więc proszę o aktywność też tu.
http://please-stay-strong.blogspot.com/
Zakończyłam (czytaj.usunęłam) blog o Grace.
Odnośnie bloga o Nicole.Był i jest moim pierwszym blogiem więc przywiązuje do niego ogromną wartość.Jednak wszystko się kiedyś kończy także ten blog.A zakończenie zależy od Was.(Czytaj.Od Waszej aktywności). Mam dwa scenariusze.Nie wiem na ile rozdziałów przewiduje koniec.To też zależy tylko od Was.
Tak jak zawsze liczę na Waszą ocenę..
Kocham i Całuję Nicole xx
czwartek, 11 lipca 2013
Rozdział 10/26 "Co tu się do cholery wydarzyło?!"
czytasz = komentuj!
Oddech tracił swój charakterystyczny rytm tak samo jak serce.Boże co ja miałam mu powiedzieć?
Bardzo chciałam abyśmy znowu byli razem.Ale czy związek na odległość ma jakiekolwiek szanse?Tak.Nie miałam zamiaru tu zostawać.Przecież nie po to zdobywałam to wszystko,żeby teraz to stracić.Taylor,Stefan i mama.Nie mogłam i nie chciałam ich zostawiać.
Zawsze odnosi się jakieś straty.I wiem zabrzmię pretensjonalnie ale tam było mi lepiej.Tam zapominałam o tym co tu mi się przytrafiło.
Musiałam ponieś jakieś straty.Bo przecież nie zawsze musi być idealnie.No głównie nie w moim przypadku.
-Harry a uważasz,że związek na odległość ma szanse?-szepnęłam.Bałam się jego reakcji.W końcu być może mu zależy.Bo tego tak na prawdę nie wie.Wie o tym tylko i wyłącznie on.
-C-co?-za jąkał się.Właśnie w tym momencie pożałowałam,że w ogóle pozwoliłam sobie na słabość.Dałam mu tylko niepotrzebne nadzieje.
To było oczywiste,że go kochałam!Całym sercem i to była sprawa oczywista,jednak nasz miłość była niezdrowa i nieczysta.Wdarła się w nią zdrada.Zaraza,której nie toleruję.Sama na nią bym sobie nie pozwoliła ale Harry nie ma na czole wypisane "Mam dziewczynę nie zbliżaj się!" a wszyscy dobrze wiemy,że Harry jest podatny na kobiece wdzięki.W takim razie co miałam zrobić?Zamknąć w klatce do,której tylko ja będę mieć klucz? Czy też zamknąć nas w pokoju,zamknąć drzwi i wyrzucić chen daleko klucz? Przecież to żałosne rozwiązania.
Poza tym jeśli się kogoś kocha nie powinno dojść do zdrady.Nie powinno..
-Nicole przecież zostaniesz tu z nami,ze mną.Będzie jak dawniej...-szepnął łamiącym się głosem.
-Nie nie będzie Harry..I oboje dobrze o tym wiemy.-spojrzałam w jego oczy.Jego zieleń zachwycał mnie tak samo.
-Nie pozwolę Ci odejść..Nie po raz kolejny!-jego ton lekko się podniósł przez co zadrżałam.Adrenalina w krwi zawrzała a moje ciśnienie nerwowo się podniosło.
-Teraz Harry?! Teraz mi nie pozwolisz? Mogłeś myśleć wcześniej!-krzyknęłam.-Jakbyś mnie kochał nigdy pod uwagę nie wziął byś zdrady!Nigdy! I jeszcze bezczelnie mi pierdolisz,że ona o tym wiedziała! Ta suka doskonale wiedziała,że pierdoli się z zajętym chłopakiem!
-Nie mów tak o niej!-wykrzyczał.Zdziwił mnie.
-Słucham?!
-Nie będziesz tak do niej mówić!-Jego radosny zieleń oczu teraz przyprawiał mnie o ciarki.Jednak nie pokazałam mu tego.Nie dam mu tej satysfakcji!
-Bo co?!-odpowiedziałam lekko trącąc go dwoma palcami w klatkę piersiową.-Skoro tak bardzo ją bronisz,może idź do niej co?-nie odpowiedział przez co trąciłam go jeszcze raz.-No co Harry! Teraz nie wiesz co powiedzieć?!
-Przepraszam,że ją kocham! To nie moja wina!-wykrzyczał spoglądając na moje zaszklone oczy.
-Nie masz rację..to moja wina.-odparłam z sarkazmem,obracając się na pięcie.
Przystanęłam tuż przy drzwiach,żeby spojrzeć na chłopaka.
Siedział na ławce.Jego twarz była zakryta dłońmi.
-I wiesz co?-dodałam.-To nie moja bajka Harry.Nie nasza bajka.-poczułam jak słone kropelki znaczą mój policzek.
Odeszłam.
Wchodząc do domu usłyszałam tylko głośne śmiechy,które tylko potęgowały moje zdenerwowanie.Bez dalszych dyskusji lub próśb na zamilknięcie poszłam do swojego pokoju.
Opadłam na miękkie łóżko obserwując sufit. Sama nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły..
-Nicole-usłyszałam cichy szept nad uchem-Niki- ponownie- Kurwa Nicole weź się obudź!-ze zdenerwowaniem zacisnęłam pięści i lekko uniosłam powieki do góry.
-Stefan weź się zamknij..-mruknęłam przykrywając się kołdrą jeszcze wyżej.
-Twoja mama kazała mi Cię zawołać na kolację,królewno śmierdziuszko.-powiedział ze śmiechem.
-Jaka królewno?!-momentalnie przyjęłam pozycję siedzącą.
-Śmierdziuszko.
-Dlaczego?
-Bo jedzie Ci trochę z buzi nie to,żeby coś.-dodał.-Ale na poważnie serio woła Cię mama na kolację.-dodał lekko klepiąc mnie w tył pleców.
-Nie jestem głodna.-wymamrotałam.
-To już nie mój problem.-skwitował wychodząc z pokoju.
Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do swojej torby wyjmując z niej szczoteczkę i pastę do zębów następnie udałam się do łazienki.
Nałożyłam ostrożnie gęstą substancję na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.W tym samym czasie do łazienki wpadł rozdygotany Lou.
-Myjesz zęby? Oh nie będziesz musiała gadać.Więc ja to zrobię.-dodał dumnie wypinając pierś.Postukałam się w czoło i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Droga Nicole...
-Louis zamknij się!-krzyknęłam plując dookoła pastą.
-Fu..Wracając do tematu..Dajcie sobie z Harrym kolejną szansę.-spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka.
Wyplułam całą zawartość,która znajdowała się w mojej buzi i zwróciłam się do Lou.
-Nie bawimy się w zabawę "Do trzech razy sztuka" Lou.ON.MNIE.ZDRADZIŁ. Najwidoczniej nie kochał mnie tak bardzo,żeby być mi wiernym..Nie uważasz?
-Nie.Uważam,że Kate to suka,która manipuluje ludźmi! Owinęła go sobie dookoła paluszka!Jest idiotką,która leci na ego kasę! Oh na litość Boską nie widzisz tego?!-krzyknął na co wybuchłam śmiechem.
-Ja to wiem tylko uświadom to jemu..On ją nadal kocha.-speszona odwróciłam wzrok.
-To nie jest miłość Nicole! To chora zabawa na,której Harry cierpi a ona zyskuje.
-Lou ja to wiem.Jemu to uświadom.-mruknęłam opierając się o pralkę
-Kochasz go?
-Lou jeśli on ją kocha to bez znaczenia!-podniosłam głos.
Naszą rozmowę przerwał głośny oddech i lekki szloch.
-Dlaczego nie przyjdziecie z tym do mnie? Dlaczego? Mówiłem Ci Nicole,że Cię kocham.Przepraszam,że ją również.Ale możesz być pewna,że w moim sercu jesteś numer jeden kurwa!-widziałam jego czerwone od płaczu łzy.Harry ścisnął ręce w pięści.
-Harry stary my...
-Nie! Skończ Lou..-krzyknął i wybiegł z łazienki.
Nasze tępe spojrzenia z Lou były wymieszane.Jedyne pytanie jakie cisnęło mi się na język brzmiało : Co tu się do cholery wydarzyło?!
~~*~~
Witam :D Już wakacje co się z tym wiąże jest rozdział :3
Mam nadzieję,że zostaliście przy mnie ;D
To tak liczę na waszą opinię jak zawsze ;D
+
NOWY BLOG!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
zupełnie inna tematyka ;D A więc rozsyłajcie znajomym!
KC<3
NICOLE <3
Oddech tracił swój charakterystyczny rytm tak samo jak serce.Boże co ja miałam mu powiedzieć?
Bardzo chciałam abyśmy znowu byli razem.Ale czy związek na odległość ma jakiekolwiek szanse?Tak.Nie miałam zamiaru tu zostawać.Przecież nie po to zdobywałam to wszystko,żeby teraz to stracić.Taylor,Stefan i mama.Nie mogłam i nie chciałam ich zostawiać.
Zawsze odnosi się jakieś straty.I wiem zabrzmię pretensjonalnie ale tam było mi lepiej.Tam zapominałam o tym co tu mi się przytrafiło.
Musiałam ponieś jakieś straty.Bo przecież nie zawsze musi być idealnie.No głównie nie w moim przypadku.
-Harry a uważasz,że związek na odległość ma szanse?-szepnęłam.Bałam się jego reakcji.W końcu być może mu zależy.Bo tego tak na prawdę nie wie.Wie o tym tylko i wyłącznie on.
-C-co?-za jąkał się.Właśnie w tym momencie pożałowałam,że w ogóle pozwoliłam sobie na słabość.Dałam mu tylko niepotrzebne nadzieje.
To było oczywiste,że go kochałam!Całym sercem i to była sprawa oczywista,jednak nasz miłość była niezdrowa i nieczysta.Wdarła się w nią zdrada.Zaraza,której nie toleruję.Sama na nią bym sobie nie pozwoliła ale Harry nie ma na czole wypisane "Mam dziewczynę nie zbliżaj się!" a wszyscy dobrze wiemy,że Harry jest podatny na kobiece wdzięki.W takim razie co miałam zrobić?Zamknąć w klatce do,której tylko ja będę mieć klucz? Czy też zamknąć nas w pokoju,zamknąć drzwi i wyrzucić chen daleko klucz? Przecież to żałosne rozwiązania.
Poza tym jeśli się kogoś kocha nie powinno dojść do zdrady.Nie powinno..
-Nicole przecież zostaniesz tu z nami,ze mną.Będzie jak dawniej...-szepnął łamiącym się głosem.
-Nie nie będzie Harry..I oboje dobrze o tym wiemy.-spojrzałam w jego oczy.Jego zieleń zachwycał mnie tak samo.
-Nie pozwolę Ci odejść..Nie po raz kolejny!-jego ton lekko się podniósł przez co zadrżałam.Adrenalina w krwi zawrzała a moje ciśnienie nerwowo się podniosło.
-Teraz Harry?! Teraz mi nie pozwolisz? Mogłeś myśleć wcześniej!-krzyknęłam.-Jakbyś mnie kochał nigdy pod uwagę nie wziął byś zdrady!Nigdy! I jeszcze bezczelnie mi pierdolisz,że ona o tym wiedziała! Ta suka doskonale wiedziała,że pierdoli się z zajętym chłopakiem!
-Nie mów tak o niej!-wykrzyczał.Zdziwił mnie.
-Słucham?!
-Nie będziesz tak do niej mówić!-Jego radosny zieleń oczu teraz przyprawiał mnie o ciarki.Jednak nie pokazałam mu tego.Nie dam mu tej satysfakcji!
-Bo co?!-odpowiedziałam lekko trącąc go dwoma palcami w klatkę piersiową.-Skoro tak bardzo ją bronisz,może idź do niej co?-nie odpowiedział przez co trąciłam go jeszcze raz.-No co Harry! Teraz nie wiesz co powiedzieć?!
-Przepraszam,że ją kocham! To nie moja wina!-wykrzyczał spoglądając na moje zaszklone oczy.
-Nie masz rację..to moja wina.-odparłam z sarkazmem,obracając się na pięcie.
Przystanęłam tuż przy drzwiach,żeby spojrzeć na chłopaka.
Siedział na ławce.Jego twarz była zakryta dłońmi.
-I wiesz co?-dodałam.-To nie moja bajka Harry.Nie nasza bajka.-poczułam jak słone kropelki znaczą mój policzek.
Odeszłam.
Wchodząc do domu usłyszałam tylko głośne śmiechy,które tylko potęgowały moje zdenerwowanie.Bez dalszych dyskusji lub próśb na zamilknięcie poszłam do swojego pokoju.
Opadłam na miękkie łóżko obserwując sufit. Sama nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły..
-Nicole-usłyszałam cichy szept nad uchem-Niki- ponownie- Kurwa Nicole weź się obudź!-ze zdenerwowaniem zacisnęłam pięści i lekko uniosłam powieki do góry.
-Stefan weź się zamknij..-mruknęłam przykrywając się kołdrą jeszcze wyżej.
-Twoja mama kazała mi Cię zawołać na kolację,królewno śmierdziuszko.-powiedział ze śmiechem.
-Jaka królewno?!-momentalnie przyjęłam pozycję siedzącą.
-Śmierdziuszko.
-Dlaczego?
-Bo jedzie Ci trochę z buzi nie to,żeby coś.-dodał.-Ale na poważnie serio woła Cię mama na kolację.-dodał lekko klepiąc mnie w tył pleców.
-Nie jestem głodna.-wymamrotałam.
-To już nie mój problem.-skwitował wychodząc z pokoju.
Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do swojej torby wyjmując z niej szczoteczkę i pastę do zębów następnie udałam się do łazienki.
Nałożyłam ostrożnie gęstą substancję na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.W tym samym czasie do łazienki wpadł rozdygotany Lou.
-Myjesz zęby? Oh nie będziesz musiała gadać.Więc ja to zrobię.-dodał dumnie wypinając pierś.Postukałam się w czoło i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Droga Nicole...
-Louis zamknij się!-krzyknęłam plując dookoła pastą.
-Fu..Wracając do tematu..Dajcie sobie z Harrym kolejną szansę.-spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka.
Wyplułam całą zawartość,która znajdowała się w mojej buzi i zwróciłam się do Lou.
-Nie bawimy się w zabawę "Do trzech razy sztuka" Lou.ON.MNIE.ZDRADZIŁ. Najwidoczniej nie kochał mnie tak bardzo,żeby być mi wiernym..Nie uważasz?
-Nie.Uważam,że Kate to suka,która manipuluje ludźmi! Owinęła go sobie dookoła paluszka!Jest idiotką,która leci na ego kasę! Oh na litość Boską nie widzisz tego?!-krzyknął na co wybuchłam śmiechem.
-Ja to wiem tylko uświadom to jemu..On ją nadal kocha.-speszona odwróciłam wzrok.
-To nie jest miłość Nicole! To chora zabawa na,której Harry cierpi a ona zyskuje.
-Lou ja to wiem.Jemu to uświadom.-mruknęłam opierając się o pralkę
-Kochasz go?
-Lou jeśli on ją kocha to bez znaczenia!-podniosłam głos.
Naszą rozmowę przerwał głośny oddech i lekki szloch.
-Dlaczego nie przyjdziecie z tym do mnie? Dlaczego? Mówiłem Ci Nicole,że Cię kocham.Przepraszam,że ją również.Ale możesz być pewna,że w moim sercu jesteś numer jeden kurwa!-widziałam jego czerwone od płaczu łzy.Harry ścisnął ręce w pięści.
-Harry stary my...
-Nie! Skończ Lou..-krzyknął i wybiegł z łazienki.
Nasze tępe spojrzenia z Lou były wymieszane.Jedyne pytanie jakie cisnęło mi się na język brzmiało : Co tu się do cholery wydarzyło?!
~~*~~
Witam :D Już wakacje co się z tym wiąże jest rozdział :3
Mam nadzieję,że zostaliście przy mnie ;D
To tak liczę na waszą opinię jak zawsze ;D
+
NOWY BLOG!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
zupełnie inna tematyka ;D A więc rozsyłajcie znajomym!
KC<3
NICOLE <3
piątek, 21 czerwca 2013
Rozdział 9/25 "Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?"
CZYTASZ = KOMENTUJ!
Leżeliśmy z loczkiem na zielonej trawie już dość długo.W milczeniu.Ale nie krępowała nas cisza,wręcz przeciwnie.Była dla nas ukojeniem.Czymś bardzo istotnym co powodowało,że czułam się lepiej.Obok niego.Wtulona w jego ciało.Jego lewa dłoń lekko masowała mnie po włosach i plecach a mi było tak dobrze.
Tak bardzo za nim tęskniłam i właśnie mój przyjazd w pełni mi to uświadomił.Jednak jest sprawa,która gnębi mnie od czasu pocałunku. Co się stało z Kate? a co więcej, Czy Harry zdradzając mnie z nią powiedział jej,że ma dziewczynę?
Musiałam to wiedzieć.Musiałam go zapytać.Jednak sama nie wiem czy to jest odpowiedni moment.W końcu sama nie wiem czy jesteśmy razem czy nie.Boże czy to musi być tak posrane?!
-No pytaj-powiedział kolejny raz pieszcząc moje włosy.
-Ale co?-spytałam zaszokowana stwierdzeniem chłopaka..Cholera on wie! krzyknęłam sama do siebie w myślach czekając na odpowiedź chłopaka.
-Nicole można z Ciebie czytać jak z otwartej książki.-powiedział lekko całując mnie w dłoń.-Co Cię trapi skarbie?
-H-Harry bo ja mam kilka pytań.-za jąkałam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Pytanie numer jeden?
-Powiedz mi czy zdradzając mnie z Kate..-zakończyłam chwilowo swoją wypowiedź aby sformułować ją inaczej.-Czy ona wiedziała,że byłeś wtedy ze mną?-spojrzałam ze zniecierpliwieniem na chłopaka.Proszę powiedz,że nie wiedziała! Powiedz,że przez ten cały czas nie umiałeś jej tego powiedzieć.Powiedz,że nie potrafiłeś powiedzieć jej,że kochasz mnie.Proszę powiedz mi to... moje starannie ułożone myśli z nadzieją starałam się przelewać loczkowi.Jednak kiedy chłopak wziął głośny oddech,wiedziałam,że pójdzie inaczej niż z mojej myśli.
-Wiedziała.-nerwowo zmieniłam pozycję na siedzącą.Ona przez ten cały czas wiedziała?! Ta suka wiedziała?! - sam nie wiem,kiedy wymknęło się to spod kontroli.-szepnął siadając na równi ze mną.- Ona po prostu oczarowała mnie.Sprawiała,że czułem się szczęśliwy,kochany i potrzebny...-po tych słowach odłączyłam się.Jak on mógł tak mówić.Kurwa kocham go całym sercem.Potrzebuje go niczym tlenu on wyjeżdża mi z tekstem,że nie sprawiałam,że czuł się wystarczająco szczęśliwy?!No sorry wielkie ale miłość nie tylko polega na seksie!A jestem pewna,że ta suka dawała mu dupy na prawo i lewo!
Tego było za wiele.Nie potrzebnie oddałam pocałunek.Nie potrzebnie wdawałam się z nim w jakie kolwiek dyskusje.Przecież już byłam o krok od bycia szczęśliwą.Poznałam Stefana i Taylor.Moje relacje z Mamą były coraz lepsze.Jedynym minusem tego wszystkiego byli tutejsi przyjaciele i rodzina.Jednak nie zawsze dostaje się to co się chce.Ja nie dostałam..
Nerwowo wstałam z ziemi otrzepując spodnie.Błagałam aby łzy nie wylały się z moich oczu.Zdecydowanie zbyt wiele tu płaczę.
Byłam dosłownie o krok od wejścia do domu,jeden jebany krok a ten idiota mnie złapał i odciągnął od drzwi,stawiając na przeciwko siebie.
-Puść mnie!-krzyknęłam bijąc chłopaka po rękach.
-Nicole..
-Nie przypominam sobie,żebyśmy byli na Ty Styles.Bierz te łapy!-kolejny raz wymierzyłam cios w ręce chłopaka..Nie ma szans..jest zbyt silny..
-Nie zachowuj się jak dziecko tylko ze mną porozmawiaj..-wodził swoją twarzą w poszukiwaniu moich oczu,które sprytnie przed nim uciekały.
-Powiedziałam,że skończyłam z Tobą dyskusje..
-Nicole kurwa ile razy mam Cię za to przepraszać?!-warknął
-Harry Ty jesteś jakiś psychiczny..A gdybym to ja Ciebie zdradziła? Gdybym to ja oddała się innemu?! Uczucia Styles to nie jest zabawka..A przez takich dupków jak Ty uświadamiane mi jest,że miłość to ściema.Pierdolisz,że charakter jest ważniejszy..
-Bo jest...
-To kurwa po jakiego zdradziłeś mnie z Kate?!-krzyknęłam zdzierając gardło.Odpowiedziała mi głucha cisza..-Nie myliłam się.Jesteś zwykłym dupkiem Styles,który pospolituje coś tak pięknego jak uczucia.A inne naiwne laski,co druga z większymi cyckami myślą,że je pokochasz,że są jedyne.Na widok Twojego zachowania rzygać mi się chce wiesz?!-w moją osobę wstąpiła złość w najczystszej postaci.Właśnie wygarniam osobie,która znaczy dla mnie cholernie wiele,że rzygać mi się chce dzięki jego osobie.To straszne! - Możesz mnie puścić!?-krzyknęłam widząc brak reakcji Harrego.
-Nie.Ty powiedziałaś co miałaś powiedzieć teraz moja kolej.-dodał.Lekko skinęłam na znak,że się zgadzam.- Kate jest niezwykle atrakcyjną osobom i nie ma co ukrywać,ale każda dziewczyna nosi coś w sobie pięknego..
-Weź kurwa przestań pierdolić..-weszłam z ignorancją w zdanie chłopaka.- Słyszałam to nie raz.Zresztą Twoje teksty na mnie nie działają..-wyplułam.
-Wiesz dlaczego zerwaliśmy z Kate?-nie zwracał uwagi na moje zgryźliwe komentarze.Robiło to na mnie wielkie wrażenie jednak teraz to nie jest istotne.
-Nie obchodzi mnie to..-skłamałam.
-Obydwoje wiemy,że obchodzi.Więc proszę choć przez chwilę nie otwieraj buzi i daj mi dojść do słowa.-kiwnęłam głową teatralnie kręcąc oczami.- Ona nie była Tobą.-wyszeptał-Jej oczy w połowie nie czarowały mnie tak jak Twoje.Jej śmiech nie powodował mojego szczęścia.Jej uśmiech choć na prawdę piękny nie oczarował mnie tak jak Twój.Kate jest ideałem..ale nie moim.Ja nie szukam ideału.Szukam osoby z,którą będę szczęśliwy.Która da mi powód do wstawania codziennie rano.Uwielbiam Twój śmiech Nicole.uwielbiam Twoje poczucie humoru.Chociaż Twoje obrażanie się wkurwia mnie jak nic inny,będę je znosił do póki do póty Ty będziesz ze mną.Do póki Ty będziesz znosić moje humory.Do póki będę wiedział,że zawsze będę w Twoim sercu.Nawet nie wiesz jak cierpiałem kiedy Ciebie nie było.Jak moje serce pękało na tysiące kawałków z dnia na dzień.Wtedy kiedy napisałem Ci,że jesteś egoistką chodziło mi o to,że nie myślałaś o nikim innym.Być może z Twojego punktu myślenia widziałaś w tym korzyści,jednak to bzdura.Los dał Ci Taylor i Stefana i Bóg im zapłać za to,że byli z Tobą.Wiesz ile razy miałem zamiar iść na Policje celem znalezienia Cię? Jednak wiedziałem,że przyda Ci się przerwa.Ode mnie..Wiem,że skrzywdziłem Cię.Wiem,że zadałem Ci zbyt wiele bólu.Jednak moje serce należy do Ciebie.I zawsze będzie należeć.Przepraszam Nicole..-kiedy skończył łzy lały się ciurkiem po moich policzkach.Był cudowny.Myślałam,że moje odejście olało go,jednak tęsknił..
-Jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu pięknych słów wiesz?-chłopak w końcu mnie puścił aby zetrzeć łzy z moich policzków.
-To szczera prawda.-szepnął przysuwając swoje czoło do mojego.-Kocham Cię.-szepnął.- I błagam o następną szansę..-spojrzał na mnie TYM spojrzeniem,któremu nie umiałam odmówić.Jednak musiałam myśleć racjonalnie.W końcu niegdyś sama mówiłam,że zdrady nie wybaczę w życiu.W końcu jeśli chłopak zrobił skok w bok a dziewczyna mu wybaczy,zrobi to po raz kolejny.
Ale wtedy mnie to nie dotyczyło.
Inaczej jest teraz.Kiedy stoi przede mną osoba,która mnie zdradziła.Jednak,którą kocham.Która znaczy dla mnie tak cholernie wiele.Czasem zastanawiam się czy nie za wiele.Czy to ma jakiś sens?Jakikolwiek..
-Harry ja nie wiem..-powiedziałam ostatkiem sił.
-Proszę..Nie zepsuję tego.Przysięgam..Ostatnia szansa..Ostatnia..Nie pożałujesz..Proszę..Potrzebuję Cię.-moje oczy były już purpurowe od płaczu a ja nadal nie wiedziałam co mam zrobić.Mam posłuchać Nicole przed tym całym gównem czy tą,która przeszła wystarczająco dużo?
Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?
~~*~~
23:25
Ej ;D
Zbyt szybki i ulotny napływ weny twórczej doprowadził mnie do napisania rozdziału poświęconego TYLKO I WYŁĄCZNIE HARREMU I NICOLE ;D
Nie wiem czy Wam się to spodoba ;/ Jednak chciałam wyjaśnić sprawę Kate i jej związku z Hazzą.
Cóż.Reszta rozdziałów będzie prowadzona w normalny sposób.;)
Z góry mówię,że w wakacje rozdziały PRAWDOPODOBNIE będą dodawane częściej..
Jednak to zależy tylko i wyłącznie od mojego grafiku i ilości waszych komentarzy ;)
Ten jest krótki wiem ;/
PROSZĘ ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD.
KC PYŚKI <3
Leżeliśmy z loczkiem na zielonej trawie już dość długo.W milczeniu.Ale nie krępowała nas cisza,wręcz przeciwnie.Była dla nas ukojeniem.Czymś bardzo istotnym co powodowało,że czułam się lepiej.Obok niego.Wtulona w jego ciało.Jego lewa dłoń lekko masowała mnie po włosach i plecach a mi było tak dobrze.
Tak bardzo za nim tęskniłam i właśnie mój przyjazd w pełni mi to uświadomił.Jednak jest sprawa,która gnębi mnie od czasu pocałunku. Co się stało z Kate? a co więcej, Czy Harry zdradzając mnie z nią powiedział jej,że ma dziewczynę?
Musiałam to wiedzieć.Musiałam go zapytać.Jednak sama nie wiem czy to jest odpowiedni moment.W końcu sama nie wiem czy jesteśmy razem czy nie.Boże czy to musi być tak posrane?!
-No pytaj-powiedział kolejny raz pieszcząc moje włosy.
-Ale co?-spytałam zaszokowana stwierdzeniem chłopaka..Cholera on wie! krzyknęłam sama do siebie w myślach czekając na odpowiedź chłopaka.
-Nicole można z Ciebie czytać jak z otwartej książki.-powiedział lekko całując mnie w dłoń.-Co Cię trapi skarbie?
-H-Harry bo ja mam kilka pytań.-za jąkałam się nie wiedząc jak dobrać słowa.
-Pytanie numer jeden?
-Powiedz mi czy zdradzając mnie z Kate..-zakończyłam chwilowo swoją wypowiedź aby sformułować ją inaczej.-Czy ona wiedziała,że byłeś wtedy ze mną?-spojrzałam ze zniecierpliwieniem na chłopaka.Proszę powiedz,że nie wiedziała! Powiedz,że przez ten cały czas nie umiałeś jej tego powiedzieć.Powiedz,że nie potrafiłeś powiedzieć jej,że kochasz mnie.Proszę powiedz mi to... moje starannie ułożone myśli z nadzieją starałam się przelewać loczkowi.Jednak kiedy chłopak wziął głośny oddech,wiedziałam,że pójdzie inaczej niż z mojej myśli.
-Wiedziała.-nerwowo zmieniłam pozycję na siedzącą.Ona przez ten cały czas wiedziała?! Ta suka wiedziała?! - sam nie wiem,kiedy wymknęło się to spod kontroli.-szepnął siadając na równi ze mną.- Ona po prostu oczarowała mnie.Sprawiała,że czułem się szczęśliwy,kochany i potrzebny...-po tych słowach odłączyłam się.Jak on mógł tak mówić.Kurwa kocham go całym sercem.Potrzebuje go niczym tlenu on wyjeżdża mi z tekstem,że nie sprawiałam,że czuł się wystarczająco szczęśliwy?!No sorry wielkie ale miłość nie tylko polega na seksie!A jestem pewna,że ta suka dawała mu dupy na prawo i lewo!
Tego było za wiele.Nie potrzebnie oddałam pocałunek.Nie potrzebnie wdawałam się z nim w jakie kolwiek dyskusje.Przecież już byłam o krok od bycia szczęśliwą.Poznałam Stefana i Taylor.Moje relacje z Mamą były coraz lepsze.Jedynym minusem tego wszystkiego byli tutejsi przyjaciele i rodzina.Jednak nie zawsze dostaje się to co się chce.Ja nie dostałam..
Nerwowo wstałam z ziemi otrzepując spodnie.Błagałam aby łzy nie wylały się z moich oczu.Zdecydowanie zbyt wiele tu płaczę.
Byłam dosłownie o krok od wejścia do domu,jeden jebany krok a ten idiota mnie złapał i odciągnął od drzwi,stawiając na przeciwko siebie.
-Puść mnie!-krzyknęłam bijąc chłopaka po rękach.
-Nicole..
-Nie przypominam sobie,żebyśmy byli na Ty Styles.Bierz te łapy!-kolejny raz wymierzyłam cios w ręce chłopaka..Nie ma szans..jest zbyt silny..
-Nie zachowuj się jak dziecko tylko ze mną porozmawiaj..-wodził swoją twarzą w poszukiwaniu moich oczu,które sprytnie przed nim uciekały.
-Powiedziałam,że skończyłam z Tobą dyskusje..
-Nicole kurwa ile razy mam Cię za to przepraszać?!-warknął
-Harry Ty jesteś jakiś psychiczny..A gdybym to ja Ciebie zdradziła? Gdybym to ja oddała się innemu?! Uczucia Styles to nie jest zabawka..A przez takich dupków jak Ty uświadamiane mi jest,że miłość to ściema.Pierdolisz,że charakter jest ważniejszy..
-Bo jest...
-To kurwa po jakiego zdradziłeś mnie z Kate?!-krzyknęłam zdzierając gardło.Odpowiedziała mi głucha cisza..-Nie myliłam się.Jesteś zwykłym dupkiem Styles,który pospolituje coś tak pięknego jak uczucia.A inne naiwne laski,co druga z większymi cyckami myślą,że je pokochasz,że są jedyne.Na widok Twojego zachowania rzygać mi się chce wiesz?!-w moją osobę wstąpiła złość w najczystszej postaci.Właśnie wygarniam osobie,która znaczy dla mnie cholernie wiele,że rzygać mi się chce dzięki jego osobie.To straszne! - Możesz mnie puścić!?-krzyknęłam widząc brak reakcji Harrego.
-Nie.Ty powiedziałaś co miałaś powiedzieć teraz moja kolej.-dodał.Lekko skinęłam na znak,że się zgadzam.- Kate jest niezwykle atrakcyjną osobom i nie ma co ukrywać,ale każda dziewczyna nosi coś w sobie pięknego..
-Weź kurwa przestań pierdolić..-weszłam z ignorancją w zdanie chłopaka.- Słyszałam to nie raz.Zresztą Twoje teksty na mnie nie działają..-wyplułam.
-Wiesz dlaczego zerwaliśmy z Kate?-nie zwracał uwagi na moje zgryźliwe komentarze.Robiło to na mnie wielkie wrażenie jednak teraz to nie jest istotne.
-Nie obchodzi mnie to..-skłamałam.
-Obydwoje wiemy,że obchodzi.Więc proszę choć przez chwilę nie otwieraj buzi i daj mi dojść do słowa.-kiwnęłam głową teatralnie kręcąc oczami.- Ona nie była Tobą.-wyszeptał-Jej oczy w połowie nie czarowały mnie tak jak Twoje.Jej śmiech nie powodował mojego szczęścia.Jej uśmiech choć na prawdę piękny nie oczarował mnie tak jak Twój.Kate jest ideałem..ale nie moim.Ja nie szukam ideału.Szukam osoby z,którą będę szczęśliwy.Która da mi powód do wstawania codziennie rano.Uwielbiam Twój śmiech Nicole.uwielbiam Twoje poczucie humoru.Chociaż Twoje obrażanie się wkurwia mnie jak nic inny,będę je znosił do póki do póty Ty będziesz ze mną.Do póki Ty będziesz znosić moje humory.Do póki będę wiedział,że zawsze będę w Twoim sercu.Nawet nie wiesz jak cierpiałem kiedy Ciebie nie było.Jak moje serce pękało na tysiące kawałków z dnia na dzień.Wtedy kiedy napisałem Ci,że jesteś egoistką chodziło mi o to,że nie myślałaś o nikim innym.Być może z Twojego punktu myślenia widziałaś w tym korzyści,jednak to bzdura.Los dał Ci Taylor i Stefana i Bóg im zapłać za to,że byli z Tobą.Wiesz ile razy miałem zamiar iść na Policje celem znalezienia Cię? Jednak wiedziałem,że przyda Ci się przerwa.Ode mnie..Wiem,że skrzywdziłem Cię.Wiem,że zadałem Ci zbyt wiele bólu.Jednak moje serce należy do Ciebie.I zawsze będzie należeć.Przepraszam Nicole..-kiedy skończył łzy lały się ciurkiem po moich policzkach.Był cudowny.Myślałam,że moje odejście olało go,jednak tęsknił..
-Jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu pięknych słów wiesz?-chłopak w końcu mnie puścił aby zetrzeć łzy z moich policzków.
-To szczera prawda.-szepnął przysuwając swoje czoło do mojego.-Kocham Cię.-szepnął.- I błagam o następną szansę..-spojrzał na mnie TYM spojrzeniem,któremu nie umiałam odmówić.Jednak musiałam myśleć racjonalnie.W końcu niegdyś sama mówiłam,że zdrady nie wybaczę w życiu.W końcu jeśli chłopak zrobił skok w bok a dziewczyna mu wybaczy,zrobi to po raz kolejny.
Ale wtedy mnie to nie dotyczyło.
Inaczej jest teraz.Kiedy stoi przede mną osoba,która mnie zdradziła.Jednak,którą kocham.Która znaczy dla mnie tak cholernie wiele.Czasem zastanawiam się czy nie za wiele.Czy to ma jakiś sens?Jakikolwiek..
-Harry ja nie wiem..-powiedziałam ostatkiem sił.
-Proszę..Nie zepsuję tego.Przysięgam..Ostatnia szansa..Ostatnia..Nie pożałujesz..Proszę..Potrzebuję Cię.-moje oczy były już purpurowe od płaczu a ja nadal nie wiedziałam co mam zrobić.Mam posłuchać Nicole przed tym całym gównem czy tą,która przeszła wystarczająco dużo?
Co ja mam zrobić jeśli serce krzyczy tak a rozum każe odpuścić?
~~*~~
23:25
Ej ;D
Zbyt szybki i ulotny napływ weny twórczej doprowadził mnie do napisania rozdziału poświęconego TYLKO I WYŁĄCZNIE HARREMU I NICOLE ;D
Nie wiem czy Wam się to spodoba ;/ Jednak chciałam wyjaśnić sprawę Kate i jej związku z Hazzą.
Cóż.Reszta rozdziałów będzie prowadzona w normalny sposób.;)
Z góry mówię,że w wakacje rozdziały PRAWDOPODOBNIE będą dodawane częściej..
Jednak to zależy tylko i wyłącznie od mojego grafiku i ilości waszych komentarzy ;)
Ten jest krótki wiem ;/
PROSZĘ ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD.
KC PYŚKI <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)