czytasz = komentuj!
Oddech tracił swój charakterystyczny rytm tak samo jak serce.Boże co ja miałam mu powiedzieć?
Bardzo chciałam abyśmy znowu byli razem.Ale czy związek na odległość ma jakiekolwiek szanse?Tak.Nie miałam zamiaru tu zostawać.Przecież nie po to zdobywałam to wszystko,żeby teraz to stracić.Taylor,Stefan i mama.Nie mogłam i nie chciałam ich zostawiać.
Zawsze odnosi się jakieś straty.I wiem zabrzmię pretensjonalnie ale tam było mi lepiej.Tam zapominałam o tym co tu mi się przytrafiło.
Musiałam ponieś jakieś straty.Bo przecież nie zawsze musi być idealnie.No głównie nie w moim przypadku.
-Harry a uważasz,że związek na odległość ma szanse?-szepnęłam.Bałam się jego reakcji.W końcu być może mu zależy.Bo tego tak na prawdę nie wie.Wie o tym tylko i wyłącznie on.
-C-co?-za jąkał się.Właśnie w tym momencie pożałowałam,że w ogóle pozwoliłam sobie na słabość.Dałam mu tylko niepotrzebne nadzieje.
To było oczywiste,że go kochałam!Całym sercem i to była sprawa oczywista,jednak nasz miłość była niezdrowa i nieczysta.Wdarła się w nią zdrada.Zaraza,której nie toleruję.Sama na nią bym sobie nie pozwoliła ale Harry nie ma na czole wypisane "Mam dziewczynę nie zbliżaj się!" a wszyscy dobrze wiemy,że Harry jest podatny na kobiece wdzięki.W takim razie co miałam zrobić?Zamknąć w klatce do,której tylko ja będę mieć klucz? Czy też zamknąć nas w pokoju,zamknąć drzwi i wyrzucić chen daleko klucz? Przecież to żałosne rozwiązania.
Poza tym jeśli się kogoś kocha nie powinno dojść do zdrady.Nie powinno..
-Nicole przecież zostaniesz tu z nami,ze mną.Będzie jak dawniej...-szepnął łamiącym się głosem.
-Nie nie będzie Harry..I oboje dobrze o tym wiemy.-spojrzałam w jego oczy.Jego zieleń zachwycał mnie tak samo.
-Nie pozwolę Ci odejść..Nie po raz kolejny!-jego ton lekko się podniósł przez co zadrżałam.Adrenalina w krwi zawrzała a moje ciśnienie nerwowo się podniosło.
-Teraz Harry?! Teraz mi nie pozwolisz? Mogłeś myśleć wcześniej!-krzyknęłam.-Jakbyś mnie kochał nigdy pod uwagę nie wziął byś zdrady!Nigdy! I jeszcze bezczelnie mi pierdolisz,że ona o tym wiedziała! Ta suka doskonale wiedziała,że pierdoli się z zajętym chłopakiem!
-Nie mów tak o niej!-wykrzyczał.Zdziwił mnie.
-Słucham?!
-Nie będziesz tak do niej mówić!-Jego radosny zieleń oczu teraz przyprawiał mnie o ciarki.Jednak nie pokazałam mu tego.Nie dam mu tej satysfakcji!
-Bo co?!-odpowiedziałam lekko trącąc go dwoma palcami w klatkę piersiową.-Skoro tak bardzo ją bronisz,może idź do niej co?-nie odpowiedział przez co trąciłam go jeszcze raz.-No co Harry! Teraz nie wiesz co powiedzieć?!
-Przepraszam,że ją kocham! To nie moja wina!-wykrzyczał spoglądając na moje zaszklone oczy.
-Nie masz rację..to moja wina.-odparłam z sarkazmem,obracając się na pięcie.
Przystanęłam tuż przy drzwiach,żeby spojrzeć na chłopaka.
Siedział na ławce.Jego twarz była zakryta dłońmi.
-I wiesz co?-dodałam.-To nie moja bajka Harry.Nie nasza bajka.-poczułam jak słone kropelki znaczą mój policzek.
Odeszłam.
Wchodząc do domu usłyszałam tylko głośne śmiechy,które tylko potęgowały moje zdenerwowanie.Bez dalszych dyskusji lub próśb na zamilknięcie poszłam do swojego pokoju.
Opadłam na miękkie łóżko obserwując sufit. Sama nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły..
-Nicole-usłyszałam cichy szept nad uchem-Niki- ponownie- Kurwa Nicole weź się obudź!-ze zdenerwowaniem zacisnęłam pięści i lekko uniosłam powieki do góry.
-Stefan weź się zamknij..-mruknęłam przykrywając się kołdrą jeszcze wyżej.
-Twoja mama kazała mi Cię zawołać na kolację,królewno śmierdziuszko.-powiedział ze śmiechem.
-Jaka królewno?!-momentalnie przyjęłam pozycję siedzącą.
-Śmierdziuszko.
-Dlaczego?
-Bo jedzie Ci trochę z buzi nie to,żeby coś.-dodał.-Ale na poważnie serio woła Cię mama na kolację.-dodał lekko klepiąc mnie w tył pleców.
-Nie jestem głodna.-wymamrotałam.
-To już nie mój problem.-skwitował wychodząc z pokoju.
Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do swojej torby wyjmując z niej szczoteczkę i pastę do zębów następnie udałam się do łazienki.
Nałożyłam ostrożnie gęstą substancję na szczoteczkę i zaczęłam myć zęby.W tym samym czasie do łazienki wpadł rozdygotany Lou.
-Myjesz zęby? Oh nie będziesz musiała gadać.Więc ja to zrobię.-dodał dumnie wypinając pierś.Postukałam się w czoło i wróciłam do poprzedniej czynności.
-Droga Nicole...
-Louis zamknij się!-krzyknęłam plując dookoła pastą.
-Fu..Wracając do tematu..Dajcie sobie z Harrym kolejną szansę.-spojrzał na mnie z miną zbitego psiaka.
Wyplułam całą zawartość,która znajdowała się w mojej buzi i zwróciłam się do Lou.
-Nie bawimy się w zabawę "Do trzech razy sztuka" Lou.ON.MNIE.ZDRADZIŁ. Najwidoczniej nie kochał mnie tak bardzo,żeby być mi wiernym..Nie uważasz?
-Nie.Uważam,że Kate to suka,która manipuluje ludźmi! Owinęła go sobie dookoła paluszka!Jest idiotką,która leci na ego kasę! Oh na litość Boską nie widzisz tego?!-krzyknął na co wybuchłam śmiechem.
-Ja to wiem tylko uświadom to jemu..On ją nadal kocha.-speszona odwróciłam wzrok.
-To nie jest miłość Nicole! To chora zabawa na,której Harry cierpi a ona zyskuje.
-Lou ja to wiem.Jemu to uświadom.-mruknęłam opierając się o pralkę
-Kochasz go?
-Lou jeśli on ją kocha to bez znaczenia!-podniosłam głos.
Naszą rozmowę przerwał głośny oddech i lekki szloch.
-Dlaczego nie przyjdziecie z tym do mnie? Dlaczego? Mówiłem Ci Nicole,że Cię kocham.Przepraszam,że ją również.Ale możesz być pewna,że w moim sercu jesteś numer jeden kurwa!-widziałam jego czerwone od płaczu łzy.Harry ścisnął ręce w pięści.
-Harry stary my...
-Nie! Skończ Lou..-krzyknął i wybiegł z łazienki.
Nasze tępe spojrzenia z Lou były wymieszane.Jedyne pytanie jakie cisnęło mi się na język brzmiało : Co tu się do cholery wydarzyło?!
~~*~~
Witam :D Już wakacje co się z tym wiąże jest rozdział :3
Mam nadzieję,że zostaliście przy mnie ;D
To tak liczę na waszą opinię jak zawsze ;D
+
NOWY BLOG!!!
http://please-stay-strong.blogspot.com/
zupełnie inna tematyka ;D A więc rozsyłajcie znajomym!
KC<3
NICOLE <3